Którędy spacerował Mrożek i dlaczego łazienka Oscara Wilde'a przypomina teatr? Jak wyglądał dom na Sadowej, gdzie zamieszkał Woland ze swoją świtą? Książka Marzeny Mróz-Bajon „Domy pisarzy” odkrywa przed czytelnikami niejedną tajemnicę.
Czytelnik wędruje śladami Marka Aureliusza i Mrożka, zagląda do moskiewskiego mieszkania Bułhakowa i aleksandryjskiej samotni Kawafisa. Autorka zaprasza w niezwykłą podróż, wciągającą od pierwszego zdania, podając mnóstwo faktów i osobistych szczegółów. Można wtykać nos to tu, to tam, usiłując wniknąć w dusze słynnych pisarzy, poznać fakty, o których nie mieliśmy dotąd pojęcia.
Marzena Mróz-Bajon podróżuje po świecie, ukazując domy, pracownie siedemnastu autorów, m.in.: Miłosza, Mrożka, Kawafisa, Capote'a, Bułhakowa i Hemingwaya. Odwiedzamy także domy Maria Vargasa Llosy, Tomasza Manna i Oscara Wilde'a. W każdym z nich napotykamy fascynujące detale.
Opowiadając o domu Mrożka w Nicei, autorka przytacza anegdotę o spotkaniu pisarza w tym mieście. Będąc tam z przyjaciółmi, m.in. Magdą Umer, założyli się, kto pierwszy zobaczy na ulicy słynnego dramatopisarza. Czy czytelnik uwierzy, że to się udało? A napotkany Mrożek tak opowiadał autorce:
"No nie, naprawdę… Mnie tu można zobaczyć codziennie. Robię spacer z domu na plac Gustawa i z powrotem. Chętnie bym z wami usiadł na kawę, ale mam wyliczony czas. Żona czeka na mnie z obiadem i gdybym się spóźnił, byłyby nerwy, czy jeszcze żyję. A codziennie muszę przejść swoje osiem tysięcy kroków, nic tu innego nie mam do roboty".
Mróz-Bajon przypomina, że Mrożek do Nicei przeniósł się z Krakowa w 2008 r. razem z żoną Susaną Osorio-Mrożek. Wcześniej przez 33 lata przebywał na emigracji we Francji, w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, we Włoszech, w Meksyku; dopiero w 1996 roku, po upadku komunizmu, zdecydował się wrócić do Krakowa razem z poznaną w Meksyku żoną. Przez całe życie napisał 40 dramatów, a ostatni z nich, "Karnawał, czyli pierwsza żona Adama", powstał właśnie w Nicei.
Autorka po latach, gdy znów trafia do Nicei, postanawia odwiedzić miejsce, w którym mieszkał Mrożek - to 10 Avenue Flores, Résidence Le Dana. Próżno było wypatrywać nazwiska pisarza na liście lokatorów. "Na liście lokatorów nie ma nazwiska Mrożek, ale są za to Sorrentino i Lelouch. I to jest jak z Mrożka" - konstatuje Mróz-Bajon.
W swych podróżach śladami pisarzy trafia też na Litwę. Cel - dom Czesława Miłosza. Adres: Szetejnie nad rzeką Niewiażą, powiat kowieński.
"Do Szetejń (lit. Šeteniai), miejsca, w którym urodził się Miłosz, prowadzi droga smużąca się pyłem, pełna zakrętów, wzdłuż wysokich drzew. To zielona kraina, tak inna od oddalonych o zaledwie sześć kilometrów Opitołoków, poprzetykana leśnymi jeziorami" - wprowadza w klimat miejsca autorka. Bo przecież tu można zobaczyć rzekę Niewiażę – Miłoszowską Issę...
„Mimo że zbierałem obrazy ziemi w wielu krajach na dwóch kontynentach, moja wyobraźnia nie mogła z nimi sobie poradzić inaczej, niż wyznaczając im miejsce na południe, na północ, na wschód i na zachód od drzew i pagórków jednego powiatu” – pisał Miłosz. Jak zauważa Mróz-Bajon, noblista "uważał Szetejnie za swój prywatny dziecięcy raj, miejsce, w którym po raz pierwszy poczuł, zobaczył, doznał".
Dwór w Szetejniach został zbudowany w XVIII wieku, a rozkwitł za czasów pradziadka Miłosza, Szymona Syrucia. To on wyposażył dom, założył bibliotekę, posadził dęby i lipy w alejach parku.
Biblioteka, której ściany były pomalowane olejną farbą, zapewniała miły chłód nawet w upalne lato, zachęcała, by w niej posiedzieć, znaleźć ukojenie. Zresztą już w dorosłym życiu autor "Zniewolonego umysłu" przyznał, że znaczna część jego wierszy powstała pod wpływem ilustracji, rysunków i obrazów oraz książek, które znajdował w bibliotece dziadka, będąc małym chłopcem - przypomina Mróz-Bajon.
Wielbiciele "Mistrza i Małgorzaty" z radością odkryją w "Domach pisarzy" opowieść o domu Bułhakowa. Do Moskwy pisarz przyjechał w 1921 r., z Kijowa. W swoim pamiętniku odnotował: „Dalej nie ma dokąd jechać. To Moskwa”.
"Do domu, którego adres znają wszyscy fani +Mistrza i Małgorzaty+: ulica Sadowa 10 mieszkania 50 – wprowadził się razem ze swoją pierwszą żoną, Tatianą. Zajęli pokoik w mieszkaniu, które w swojej najsłynniejszej książce opisał jako lokum należące do jubilerowej. W rzeczywistości zameldowany był tam jego przyjaciel Andriej Ziemski, z czego Bułhakowowie po prostu skorzystali i przenieśli się tam z przytułku, w którym początkowo wylądowali" - pisze Mróz-Bajon.
Dom ma cztery piętra, to potężna kamienica zbudowana na planie podkowy. Na podwórze wchodzi się przez ciężką, żeliwną bramę. A tam już stoją latarnie, które wprowadzają w klimat sprzed wieku. "Zaraz po lewej stronie znajdują się drzwi do muzeum nazwanego Bułhakowskij Dom. Stoi przed nim wesoła trupa: Asasello, Behemot i Korowiow. Wyraźnie przerysowani, ale jak prawdziwi. Kot, tak jak w powieści, trzyma w łapach prymus. Wykonany z metalu pomnik najwyraźniej też ma przynosić dotykającym go szczęście, bo ręka Behemota i przedramię Asasella mają inny kolor niż pokryte niebieskawą śniedzią postaci. Są wyraźnie wypolerowane przez ludzki dotyk" - opisuje autorka. Czy sama także pogłaskała głowę Behemota na szczęście?
We wnętrzu muzeum również czekają niespodzianki i chyba to, czego oczekują fani powieści Bułhakowa. Bo oto w korytarzu stoi wagon czerwonego tramwaju, "pod którego kołami turlałaby się głowa Berlioza, gdyby nie została tu przytwierdzona do podłogi. Zza szyby tramwaju patrzy na nas przerażona kobieta motorniczy, która – z woli losu – ucięła głowę pisarzowi" - opisuje Mróz-Bajon.
Jest tu także posąg samego Bułhakowa. Co ciekawe, tuż przy bucie pisarza stoi pojemnik z karteczkami, jest i długopis. Można tu napisać "żełanije", czyli prośbę do samego Bułhakowa. Taka prośba zostanie spełniona, jeśli przy tym dotkniemy nogi lub dłoni pisarza. "To naprawdę działa"! - przekonuje autorkę student, który właśnie dopełnił rytuału. W samym muzeum znajdziemy też kilka maszyn do pisania, meble z epoki i sztuczne kwiaty w wazonach. Wiszące na ścianach obrazy przedstawiają czarne koty i magiczne sceny z powieści, w tym niezwykle atrakcyjny dla wyobraźni bal u szatana. Kto ma odwagę zajrzeć jeszcze do toalety, zobaczy w niej papier toaletowy zawieszony na łańcuchu i ściany wyłożone gazetami...
Co interesujące, korytarz wiodący do mieszkania Bułhakowa jest pokryty dziesiątkami napisów: cytatami z powieści, wyznaniami miłości, opisami świata, historią Rosji - można tu znaleźć wszystko. "Co kilka lat cały korytarz jest w ciągu jednej nocy bielony, żeby już następnego dnia znów mógł być pełen słów i kolorów" - dodaje Mróz-Bajon.
Odwiedzając domy pisarzy, czytelnik może również odwiedzić paryski pokój, w którym umarł Oscar Wilde (L’Hotel, 13 rue Beaux Arts, Paryż), oraz miejsce, w którym pisarz się urodził (1 Merrion Square, Dublin).
Pokój, w którym umarł Wilde, jest mroczny i klimatyczny. "Pokój z drewnianym łożem, zwieńczonym rzeźbami łabędzi po bokach, przypominał bombonierkę. Ciemny i w pewnym sensie zaciszny, wydawał się tak samo mroczny i duszny. Przytulny i idealnie zamknięty. Można w nim zgubić wszystko. Dobry do umierania i pewnie też – do miłości" - pisze autorka. Jak zauważa, wszystkie meble są małe, niskie, większość obita aksamitem. Zastanawiają nisko umieszczone klamki, przypominające chyba o tym, że kiedyś lokatorzy tego pokoju byli po prostu niżsi.
"Łazienka to prawdziwe puzderko. Do wanny wchodzi się jak do szafy, albo może nawet – jak na scenę małego teatru. Są tu również dwie wygodne umywalki, kabina prysznicowa i toaleta" - czytamy w opisie miejsca.
Niezwykła staranność o oryginał każdego szczegółu to zasługa Jacques’a Garcíi, dekoratora wnętrz, który odtworzył tu klimat początków XIX wieku. Zadbał o odpowiednie wzory tapet w całym hotelu, odcień marmurów, kolory i fakturę materiałów, a także meble, lustra, srebra, sztućce, książki – wszystko ma oddać klimat epoki.
Marzena Mróz-Bajon w "Domach pisarzy" proponuje kilkanaście podróży do domów, mieszkań pisarzy. Każdy z rozdziałów to osobna podróż do świata pisarskich tajemnic. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy. (PAP)
autorka: Dorota Kieras
dki/ skp /