Dwie prapremiery - „Dubbing Street” znanego czeskiego scenarzysty i reżysera Petra Zelenki oraz „Morfinę”, opartą na głośnej powieści Szczepana Twardocha - planują na najbliższe dni i tygodnie artyści z Teatru Śląskiego im. Wyspiańskiego w Katowicach.
Na premierze „Dubbing Street”, która odbędzie się już w najbliższy weekend, pojawi się autor sztuki, Petr Zelenka.
Artyści przygotowujący spektakl „Dubbing Street” podkreślali podczas wtorkowej konferencji prasowej, że kluczową kwestią było uzyskanie czeskiego, lekkiego charakteru gry aktorskiej, co w przypadku polskiej, "nieco bardziej dramatycznej natury", nie było takie łatwe.
„To ciężka praca, której celem jest uzyskanie efektu tzw. +czeskiego grania+ - lekkości, finezji, płynnego przechodzenia od dramatu w farsę. Jestem ciekaw reakcji Petra Zelenki na naszą wersję. Widziałem tę czeską, z czeskimi aktorami. Powiem nieskromnie, że nasi aktorzy są lepsi” - powiedział dyrektor teatru Robert Talarczyk, który reżyseruje „Dubbing Street”.
Jak powiedziała kierownik literacka Teatru Śląskiego Aleksandra Czapla-Oslislo, historia Zelenki jest pretekstem do refleksji nad współczesną komunikacją - czy współcześni ludzie mówią jeszcze własnymi słowami, czy też posługują się cytatami z popkultury, nie mogąc porozumieć się w inny sposób się.
Premiera „Dubbing Street” będzie częścią „czeskiej niedzieli w Katowicach”. 19 października w południe w kawiarni Sceny w Malarni rozpocznie się cykl spotkań poświęconych tematyce czeskiej. Reportaże o Czechach i ich kulturze będą czytali aktorzy Anna Wesołowska i Wiesław Kupczak. Po południu Zelenka spotka się z widzami w kinie Kosmos, gdzie zostaną pokazane jego filmy. Kolejne spotkanie z reżyserem zaplanowano też po wieczornym spektaklu na Scenie w Malarni.
Prapremierę „Morfiny” - historii śląskiego arystokraty, rozgrywającej się w Warszawie na początku niemieckiej okupacji - zaplanowano na 8 listopada. Reżyserii podjęła się Ewelina Marciniak. Przedstawienia będą odbywały się nie na scenie teatru, lecz w Galerii Szyb Wilson. Reżyserka powiedziała, że „wyprowadza” spektakl poza teatr, by uzyskać efekt przestrzeni muzealnej.
„Nie wyobrażam sobie realizacji spektaklu wyłącznie w wątku awanturniczym, melodramatycznym. Chcę opowiadać przede wszystkim o relacji pamięci i historii, o tym jak historia rości sobie prawa do bycia obiektywną i jak jednostkowe doświadczenie nie poddaje się temu” - powiedziała reżyserka.
Talarczyk powiedział, że teatr postanowił zaadaptować dwie w ostatnich latach najważniejsze książki związane ze Śląskiem, poza „Morfiną” chce wystawić także "Czarny ogród" Małgorzaty Szejnert - również nagradzaną opowieść o kilku śląskich rodach z Giszowca na tle historii Śląska, Niemiec i Polski.
Dyrektor przypomniał, że sam Twardoch, który za „Morfinę” otrzymał m.in. Paszport Polityki, pisze opierający się na tej powieści scenariusz filmowy. „Dzięki temu, jak powiedział kolokwialnie, nie będzie się wpieprzał w naszą adaptację” - żartował Talarczyk.
Zastępca dyrektora teatru Krystyna Szaraniec przypomniała podczas konferencji prasowej, że katowicka scena będzie wkrótce obchodziła 107. urodziny. „Nie jest to okrągła rocznica, ale od stulecia zaczęliśmy liczyć każdy rok, bo każdy rok jest wyjątkowy. W ciągu ostatnich 10 lat nasz teatr odnalazł nowy kontakt z widzem. Czerpie z pokładów śląskiej tożsamości oraz z klasyki polskiej i światowej” - powiedziała.(PAP)
kon/ as/