Prawo powinno gwarantować autorowi, co najmniej niezbywalne prawo do wynagrodzenia z tytułu rozpowszechniania jego dzieła - powiedział we wtorek w Warszawie podczas konferencji CopyCamp Krzysztof Lewandowski dyrektor generalny Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.
Konferencja CopyCamp, która odbyła się w stolicy jest częścią projektu "Przyszłość prawa autorskiego", prowadzonego przez Fundację Nowoczesna Polska. Do udziału w niej zapraszani są reprezentanci środowisk twórczych, działacze społeczni, prawnicy, naukowcy i politycy. Pierwsza edycja konferencji odbyła się w 2012 roku.
Krzysztof Lewandowski powiedział, że prawo autorskie powinno służyć "zabezpieczeniu praw konkretnych autorów, a nie tych, którzy dalej będą jego prawami dysponować, będą tymi prawami handlować". "Prawo to powinno być adekwatne do społecznego zainteresowania jego dziełami a nie tylko do zarobku osiągalnego na nim przez innych" - dodał.
Lewandowski zaznaczył, że reguły prawne dotyczące wolnego oprogramowania nie mogą być przenoszone na obszar dzieł kultury, bo "występują tutaj zasadnicze różnice". "Dążenie programistów do wolności oprogramowania to jest walka z koncernami, które zarabiają na sprzedaży tych programów. To jest inny spór niż ten, który dotyczy praw twórców dzieł" - dodał Lewandowski.
Jak uzasadniał oprogramowanie komputerowe i dzieła sztuki służą różnym celom, dlatego muszą być inaczej chronione. "W utworze artystycznym chcemy coś poczuć, jego cele są estetyczne, przekazuje on pewne idei, z kolei od programów komputerowych przede wszystkim oczekujemy realizacji pewnych funkcji, które pozwalają nam wykorzystać je do robienia różnych innych rzeczy" - powiedział.
Według niego użytkownika oprogramowania na "dobrą sprawę nie obchodzi, kto jest jego twórcą" tylko, co może osiągnąć przy pomocy danego programu. "Przy dziele artystycznym dla użytkownika autorstwo jest głównym wyróżnikiem i wartością samą w sobie. To dla autora danego dzieła chcemy się z nim zapoznać, to dla autora danego dzieła chcemy to dzieło kupić" - podkreślił.
Jarosław Lipszyc prezes Fundacji Nowoczesna Polska, działacz ruchu na rzecz otwartej kultury powiedział, że w dyskusjach dotyczących prawa autorskiego często nadużywa się takich słów jak: piraci, kradzież, czy własność. W jego opinii powinno się używać bardziej neutralnych pojęć jak: naruszenie praw autorskich, czy monopol intelektualny, to słownictwo ułatwi dyskusję.
Lipszyc podkreślił, że potrzebujemy praw autorskich, które będą chronić twórców, ale konieczna jest debata nad zmianą obecnie obowiązujących praw. "Obecny kształt praw autorskich wcale nie wspiera tych, którzy tworzą, tylko tych, którzy kontrolują rynek. Dlatego musimy przyjrzeć się na nowo systemowi praw autorskich. Musimy wzmocnić pozycję autorów" - podkreślił Lipszyc.
Prof. Eben Moglen, prawnik zajmujący się prawem związanym z tzw. wolnymi licencjami, wykładowca na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, mówił o tym, że dla wielu ludzi kultura i wiedza jest niedostępna, bo nie mają pieniędzy, żeby za dostęp do niej zapłacić, dlatego należy "żyć tak jakby kultura była wolna".
Jak podkreślił Moglen dzięki rozwojowi urządzeń takich jak komputer, laptop, tablet, żyjemy w czas, w których dostęp do wiedzy jest możliwy dla wszystkich. "W naszym pokoleniu możemy zapobiegać brakowi wiedzy. Przyszedł czas, że zasady przeciwne dzieleniu się (wiedzą i sztuką - PAP) powinny zniknąć z powierzchni ziemi" - skonkludował Moglen.(PAP)
krm/ ls/