Erwin Sówka, wybitny malarz-prymitywista, górnik, członek Grupy Janowskiej spoczął w poniedziałek na cmentarzu parafialnym w Katowicach - Janowie. Żegnali go: rodzina, przyjaciele i przedstawiciele władz, w tym premier Mateusz Morawiecki.
Artysta zmarł w czwartek w wieku 84 lat.
"Są ludzie, którzy już za życia stają się legendą - takim człowiekiem był właśnie Erwin Sówka" – powiedział premier podczas mszy pogrzebowej w kościele pod wezwaniem św. Anny. Przypomniał, że zmarły należał do zrzeszającej malarzy nieprofesjonalnych Grupy Janowskiej. "I on, i inni członkowie tego koła wprawdzie nie kończyli szkół artystycznych, ale sztuki nauczyła ich o wiele ważniejsza szkoła - szkoła życia, życia w trudnych, twardych warunkach powojennej Polski, odbudowywanej, połączonej trudnym systemem" – wspomniał szef rządu.
"Pan Erwin pozostanie z nami jako wielki mistrz, ponieważ potrafił tworzyć sztukę prostą, a zarazem głęboką, która poruszała do głębi, szła w poprzek wielu trendów" – dodał Mateusz Morawiecki. Ocenił, że dorobek artystyczny zmarłego jest zarazem niebywale oryginalny i piękny. "Jesteśmy mu za to wdzięczni, ta wdzięczność pozostanie w nas na przyszłe pokolenia. Był malarzem arcyśląskim, ale zarazem arcypolskim, niezbyt lubianym przez władze poprzedniego systemu, ponieważ starał się pokazywać świat takim, jakim go widział, a nie jak niektórzy chcieliby może, żeby go pokazywał. To piękno, ta głębia, ta oryginalność jest jego arcydziełem, pokazującym w sposób niebywale ciekawy świat wokół nas" – powiedział premier Morawiecki.
Przypomniał też słowa malarza: "Śląsk ma kolor złota". "Jego obrazy pełne kolorów są jednocześnie świadectwem bogactwa świata. Dziękujemy panu Erwinowi Sówce, dziękujemy wszystkim, którzy jako jego bliscy pomagali mu tworzyć ten piękny, głęboki świat sztuki, który jednocześnie ubogaca nas i pokazuje, czym jest prawdziwe życie. Cześć jego pamięci" – zakończył szef rządu.
Głos w imieniu rodziny zmarłego zabrał jego wnuk Adam Sówka. Wspominał, jak dziadek kochał życie i potrafił się cieszyć z małych rzeczy. "Dla nas był wielkim autorytetem. Nauczył nas, jak cieszyć się życiem. Choć nie ma go już dzisiaj z nami, to jego uśmiech pozostanie na zawsze" – powiedział.
Przewodniczący mszy świętej biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej Marek Szkudło zwrócił uwagę na umiłowanie przez Erwina Sówkę górnośląskiej ojcowizny, "intensywne doświadczenie powołania małżeńskiego", wieloletni górniczy znój w kopalni Wieczorek oraz "przebogaty świat malarstwa, pełen inspiracji i poszukiwań".
Erwin Sówka urodził się w 1936 r. w Giszowcu - dzielnicy Katowic - w rodzinie górniczej. W wieku kilkunastu lat podjął pracę w kopalni Wieczorek - początkowo na powierzchni, potem pod ziemią, a wkrótce dołączył do grupy górników-malarzy nieprofesjonalnych, założonej w 1946 r. przy tej kopalni w Katowicach-Janowie przez Teofila Ociepkę - duchowego ojca grupy. Grupę Janowską tworzyło ok. 30 malarzy-amatorów. Fenomen ich malarstwa, inspirowanego m.in. okultyzmem, został przedstawiony w filmie "Angelus" Lecha Majewskiego.
Inspiracją dla Erwina Sówki były krajobrazy katowickich dzielnic - Nikiszowca i Janowa. W swoich pracach często odwoływał się do Starego Testamentu oraz kultury i religii Wschodu. Często malował kobiece akty – mawiał, że kobiety to piękno pochodzące od Boga. Postaci bardzo często umieszczał w dwóch przestrzeniach: realnej i magicznej, materialnej i mistycznej. Krytycy sztuki podkreślają, że dysponował doskonałym warsztatem malarskim.
Obrazy Erwina Sówki posiadają w swoich zbiorach m.in.: Muzeum Śląskie w Katowicach, Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, prywatni polscy oraz zagraniczni kolekcjonerzy. Jego biogram znajduje się w Światowej Encyklopedii Sztuki Naiwnej.
W 2013 r. artysta otrzymał Złotą Odznakę Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego, a w 2017 r. został odznaczony Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. (PAP)
autorka: Anna Gumułka
lun/ aszw/