Spektakl "Falstaff" Giuseppe Verdiego, wyreżyserowany przez Macieja Prusa i pod kierownictwem muzycznym Piotra Wajraka zainaugurował w sobotę nowy sezon Opery Nova w Bydgoszczy. Zdaniem twórców inscenizacja odczarowuje znaną ze scen postać Falstaffa.
"Falstaff" to komedia liryczna w trzech aktach i sześciu obrazach, z librettem Arrigo Boito według "wesołych kumoszek z Windsoru" i "Henryka IV" Williama Szekspira.
Dyrektor Opery Nova Maciej Figas podkreślił, że w powojennej Polsce "Falstaff" był wystawiany osiem razy, ale nigdy w Bydgoszczy.
Reżyser Maciej Prus przyznał, że reżyserowanie "Falstaffa" w operze było jego marzeniem i zastanawiał się jak na scenę operową przenieść doświadczenia teatralne.
"Jest to fantastyczny utwór wielkiego kompozytora, napisany pod koniec życia. Z korespondencji jaka jest pomiędzy Verdim a Boito wynika, że to jest świadomie wzięta postać. Na pewno nikt nie myślał, że może być to głupi starzec, z takim czubkiem na głowie. Ja widziałem takiego Falstaffa. Pojechałem do Łodzi, widziałem też spektakl na scenie w Warszawie. Nic nie zostało z nich w mojej głowie" - powiedział dziennikarzom Prus.
Znany reżyser teatralny pokreślił, że w operze jest gościem, półamatorem.
"Wydaje mi się, że w tej muzyce jest tyle piękna. Jest taka scena miłosna, której nie może śpiewać jakiś starzec. Falstaff to jest w człowiek sile wieku, to filozof u schyłku swej witalności. Fantastycznie zna życie i chce czerpać z tego życia, pełen sił i uroku" - podkreślił Prus.
Wajrak zaznaczył, że "Falstaff" to dzieło napisane przez blisko 80-letniego kompozytora w sposób niezwykły.
"Sam sobie tłumaczę tę muzykę jako dzieło o charakterze filmowym. Muzyka w sposób nieskrępowany i bez żadnych zatrzymań stale towarzyszy akcji, stale jest obecna w obrazie. Kompozytor używa wielkiej orkiestry symfonicznej dla oddania mu potrzebnych barw i emocji. W ogóle nie czujemy, że napisał to dojrzały, doświadczony twórca, sterany życiem człowiek. Nie, to jest młode, energetyczne dzieło" - powiedział kierownik muzyczny.
Zwrócił uwagę, że dzieło jest bardzo współczesne, bardzo nowoczesne przez to daje duże trudności wykonawcom i to może być podstawy powód, dla którego "Falstaff" nie jest grany często.
"Wymaga on zarówno od orkiestry, jak i śpiewaków znakomitej dyspozycji technicznej i gotowości na nieustanną grę. Od pierwszej do ostatniej nuty obrazu muzyka na scenie i w orkiestronie trwa cały czas. W naszej inscenizacji również łączymy obrazy, płynnie przechodzą w kolejne sceny. (...) Librecista Boito to także kompozytor, który także doskonale znał się na muzyce, a w związku z tym na konieczności muzycznego przebiegu tekstu" - wskazał Wajrak,
Scenografię spektaklu powierzono Jagnie Janickiej, kostiumy - Hannie Wójcikowskiej-Szymczak, przygotowanie chóru - Henrykowi Wierzchoniowi, reżyserię świateł Maciejowi Igielskiemu. Bydgoski "Falstaff" ma trzy obsady poszczególnych ról. (PAP)
autor: Jerzy Rausz
rau/ mok/