Blisko 20 osób z Polski, Białorusi i Rosji bierze udział w Międzynarodowym Festiwalu Cerkiewnego Dzwonienia "Obwieszcza, wychwala, nawołuje", który w sobotę rozpoczął się w monasterze w Supraślu k. Białegostoku. Wyniki i koncert laureatów - w niedzielę.
To jedyna taka impreza w kraju. Tradycyjnie odbywa się tydzień po świętach wielkanocnych, które w tym roku przypadały w Cerkwi w tym samym czasie co u katolików.
Jej celem jest przede wszystkim kultywowanie ginącej w Polsce, a unikatowej tradycji i twórczości cerkiewnego dzwonienia. Zgodnie z dawnym obyczajem, właśnie w okresie wielkanocnym każdy mógł bowiem wejść na dzwonnicę i dzwonić "na chwałę Pana”.
Głównym organizatorem festiwalu jest Muzeum Ikon w Supraślu, oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Muzeum Ikon znajduje się w budynkach męskiego prawosławnego klasztoru Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Supraślu, na którego dzwonnicy uczestnicy prezentują swoje umiejętności.
W tym roku po raz pierwszy utworzona została oddzielna kategoria krajowa, by aktywizować osoby dzwoniące w polskich parafiach prawosławnych, które dotąd nie czuły się na siłach, by stanąć do rywalizacji z dzwonnikami z Białorusi czy Rosji, gdzie jest specjalne kształcenie osób grających na cerkiewnych dzwonach.
Uczestnicy festiwalu grają na dzwonach zabytkowej, XVIII-wiecznej dzwonnicy, usytuowanej w bramie ponad 500-letniego monasteru w Supraślu. Widzowie mogą nie tylko słuchać dźwięku dzwonów, ale też na telebimie widzą, jak wygląda sama technika gry.
W odróżnieniu od dzwonów w Kościele katolickim w dzwonach cerkiewnych poruszają się nie całe kielichy, a jedynie ich serca. Ich dźwięk ma bardzo duże znaczenie, są bowiem, oprócz głosu ludzkiego, jedynym instrumentem, który można wykorzystywać w cerkwi.
Na dzwonnicy monasteru w Supraślu jest obecnie dziesięć dzwonów. Jeszcze przed pierwszą wojną światową w monasterskiej dzwonnicy znajdowały się cztery. Największy z nich ważył prawie 2,5 tony, a ich głos było słychać w oddalonym o 14 km Białymstoku. Zaginęły jednak bezpowrotnie, a ich los nie jest znany.
Obecne pochodzą z różnych okresów (w tym jeden z okresu międzywojennego) i z różnych źródeł zostały ufundowane. Dwa mniejsze dołączyły do innych ośmiu dwa lata temu.
W niedzielę dodatkową atrakcją, przed ogłoszeniem wyników festiwalu, będzie pokaz gry na simantronie i talantonie, które służyły niegdyś m.in. do zwoływania wiernych na nabożeństwa w monasterach i świątyniach czy wskazywania ważnych momentów dnia codziennego mnichów.
To różnej wielkości drewniane deski lub elementy z metalu o podobnym kształcie, w które uderzano za pomocą niewielkich młotków. W niektórych monasterach (klasztorach) nadal są wykorzystywane. (PAP)
rof/ bk/