Już po raz setny starożytny amfiteatr Arena di Verona będzie gościć najważniejszych artystów operowych. „To festiwal o ogromnej tradycji, jeden z najstarszych w Europie. Jest unikalny, ponieważ odbywa się w autentycznym amfiteatrze z czasów rzymskich – ocenia w rozmowie z PAP krytyk muzyczny Jacek Marczyński. „Tegoroczny występ tutaj jest dla mnie spełnieniem marzeń” – dodaje Aleksandra Kurzak.
Festiwal zainauguruje "Aida" Giuseppe Verdiego, opera będąca prawdziwą wizytówką Areny, bowiem to właśnie "Aida" otwierała pierwszy festiwal w 1913 r. – wydarzenie, którym uczczono setną rocznicę urodzin słynnego włoskiego kompozytora, jednego z najwybitniejszych w historii, przyciągnęło wówczas do Werony wiele osób z całego świata.
Od tego czasu, co roku – z przerwami spowodowanymi dwiema wojnami światowymi i pandemią koronawirusa – mieszczący się przy Piazza Bra starożytny amfiteatr gości najważniejszych artystów operowych świata. W czasach rzymskich na Arenie były organizowane walki gladiatorów, które mogło oglądać nawet 30 tys. widzów.
Rozpoczynający się 16 czerwca o godz. 21 spektakl będzie transmitowany na żywo przez włoskie stacje telewizyjne Rai1 oraz Rai Cultura. W roli tytułowej wystąpi krytykowana w ostatnich latach za popieranie Putina Anna Netrebko (choć artystka oficjalnie potępia wojnę). Towarzyszyć jej będą Yusif Eyvazov (Radames) oraz Olesya Petrova (Amneris), Roman Burdenko (Amonasro) i Michele Pertusi (Ramfis). Za reżyserię, scenografię i kostiumy "Aidy" odpowiada Stefano Poda, dla którego będzie to debiut na Arenie. Oryginalna interpretacja ma przedstawić świeże spojrzenie na ponadczasowe arcydzieło Verdiego. "Publiczność zostanie powitana wielką instalacją: nowoczesność to nie tylko pogoń za współczesnością, ale także skok w przyszłość. Starożytne egipskie dziedzictwo staje się dziedzictwem Verdiego, przekształconym w całkowicie włoski skarb reprezentowany w świeckiej katedrze – świętej i wiekowej przestrzeni gotowej wykorzystać najlepszą energię, jaką Włochy mają do zaoferowania" – czytamy w wypowiedzi reżysera, przygotowanej dla mediów przed premierą.
"Przygotujcie się na to, że na Arena di Verona będziecie świadkami +Aidy+, jakiej jeszcze nie było – niezwykłego widowiska, które łączy style, jakich nigdy wcześniej nie widziano w amfiteatrze. Jest to miejsce, w którym można i należy eksperymentować z innowacyjnymi i unikalnymi rozwiązaniami. Jednak rozwiązania te opierają się na szacunku dla amfiteatru, opery i muzyki" – zwraca z kolei uwagę wicedyrektor artystyczny festiwalu Stefano Trespidi.
Od 1 lipca na deskach amfiteatru będzie również prezentowana na nowo opracowana opera Verdiego – "Rigoletto" w ujęciu wielokrotnie nagradzanego Antonia Albanese, dla którego będzie to też reżyserski debiut na Arenie. W komunikacie dla mediów wydanym przez Fondazione Arena di Verona czytamy, że reżyser swoją koncepcją "oddaje hołd wielkiemu włoskiemu kinu neorealistycznemu z lat 50., oferując świeże i fascynujące podejście do tej klasycznej opery". Produkcja ma ciekawą, gwiazdorską obsadę: w roli tytułowego błazna wystąpią: Roman Burdenko, Ludovic Tézier, Luca Salsi i Amartuvshin Enkhbat. Warto dodać, że w roli księcia Mantui pojawi się polski tenor Piotr Beczała (na zmianę z Juanem Diego Flórezem i Yusifem Eyvazovem).
W czasie trwającego do 9 września wydarzenia zostanie pokazanych 49 przedstawień – w tym osiem oper, cztery wieczory galowe oraz koncert. Wystąpi cała plejada cenionych, międzynarodowych artystów operowych, takich jak Anita Rachvelishvili, Vasilisa Berzhanskaya, Roman Burdenko, Ludovic Tézier, Francesco Meli, Vittorio Grigolo, Juan Diego Flórez, Lisette Oropesa, Aleksandra Kurzak, Luca Salsi, Roberto Alagna, Amartuvshin Enkhbat, Nadine Sierra, Piotr Beczała, Sonya Yoncheva, Plácido Domingo, Gregory Kunde, Jonas Kaufmann, Maria José Siri, Asmik Grigorian i Luca Micheletti.
Przez niemal trzy miesiące widzowie będą mogli podziwiać sześć historycznych oper, które w sposób szczególny wpisują się w historię festiwalu. Są nimi: "Cyrulik sewilski" Rossiniego (grany od 24 czerwca) oraz "Tosca" Pucciniego (od 29 lipca), obie w reżyserii Hugo de Any. Oprócz tego zostanie pokazana monumentalna inscenizacja "Nabucco" Verdiego w reżyserii Gianfranca de Bosio (od 15 lipca) i "Carmen" Bizeta – wg reżyserskiej koncepcji nieżyjącego już giganta opery włoskiej Franca Zeffirellego (od 23 czerwca). Warto wspomnieć również o "Madame Butterfly” Pucciniego (grana od 12 sierpnia) i "Traviacie" Verdiego (od 8 lipca).
Odbędą się również wydarzenia towarzyszące, jak występ Plácida Domingo 25 sierpnia. Kilka dni później, 31 sierpnia, na Arenie pojawi się Orkiestra i Chór Teatro alla Scala z Mediolanu pod batutą dyrygenta Riccarda Chailly’ego.
Jedną z gwiazd będzie sopranistka Aleksandra Kurzak. "Arena di Verona jest wyjątkową sceną na operowej mapie świata, z ponadstuletnią muzyczną tradycją, w ojczyźnie opery, jaką jest Italia. Tegoroczny występ w tym miejscu jest dla mnie spełnieniem marzeń. Zaśpiewam dwie tytułowe role mojego ukochanego kompozytora Pucciniego, mianowicie Toskę i Madame Butterfly. Ten drugi spektakl widziałam w czasie mojej pierwszej wizyty na festiwalu, w 1997 r. Tuż po ukończeniu pierwszego roku studiów siedziałam na widowni tego magicznego miejsca, pod rozgwieżdżonym niebem, chłonęłam tę wyjątkową atmosferę, i nawet przez myśl mi nie przeszło, że kiedyś wystąpię tam właśnie w tej roli" – wyznaje w rozmowie z PAP artystka.
W tym roku szczególnie liczna jest reprezentacja polskich artystów, bowiem poza wspominanymi wcześniej Kurzak i Beczałą wystąpią Rafał Siwek i Artur Ruciński. Siwek w rozmowie z Agatą Pachucy z "Gazzetta Italia" podkreśla, iż "cieszy się", że to Stefano Poda wystawi "Aidę". Współpracę z włoskim reżyserem opisuje jako "bardzo inspirującą". W tym roku polskiego śpiewaka będzie można podziwiać we wspomnianej "Aidzie" (Ramfis) oraz w "Nabucco", gdzie wcieli się w rolę Zachariasza.
"To festiwal o ogromnej tradycji, jeden z najstarszych w Europie. Jest unikalny, ponieważ odbywa się w autentycznym amfiteatrze z czasów rzymskich, o znakomitej akustyce. Dał początek wielkim, plenerowym widowiskom" – ocenia w rozmowie z PAP krytyk muzyczny Jacek Marczyński, który jednocześnie zaznacza, że festiwal "charakteryzuje się wysokim poziomem, ale organizowany jest z myślą o szerszej publiczności. Widownia liczy tu około 15 tys. miejsc, co czyni go bardziej dostępnym w odróżnieniu od wielu innych festiwali".
Miejscem w sercu Werony zachwycał się już w XVIII wieku sam Johann Wolfgang von Goethe. "Amfiteatr jest więc pierwszym znakomitym pomnikiem czasów starożytnych, który widzę; a jak świetnie zachowany!" – pisał w 1786 r. podczas podróży po Włoszech.
"Niewątpliwie Arena posiada wyjątkową zdolność do prezentowania sławnych wizjonerów, którzy na zmianę występują w tej samej produkcji. Każdy spektakl lśni jak drogocenny klejnot, a każdy wieczór jest wyjątkowym doświadczeniem, pełnym wyjątkowego znaczenia artystycznego i emocjonalnego" – ocenia z kolei Stefano Trespidi.
To właśnie Arena di Verona była miejscem włoskiego debiutu Marii Callas, która 3 sierpnia 1947 r. pod batutą jednego z najwybitniejszych dyrygentów operowych XX w., Tullia Serafina, wystąpiła w tytułowej roli w operze "La Gioconda" Amilcare Ponchiellego.(PAP)
Autor: Mateusz Wyderka
mwd/ skp/