"List z Polski" Mariusza Pilisa, "Katastrofa" Artura Żmijewskiego, "Krzyż" Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego, "10.04.10" Anity Gargas - m.in. te filmy opowiadają o katastrofie smoleńskiej. Poświęcono jej już kilkanaście dokumentów i dwie produkcje fabularne.
"LIST Z POLSKI"
"List z Polski" miał premierę 25 października 2010 r. w holenderskiej telewizji publicznej VPRO, w ramach serii "Atak na Europę". 23 listopada 2010 r. projekcja odbyła się w Polsce, na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II. Mariusz Pilis, reżyser, dziennikarz - od stycznia 2016 r. dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej - ukazał w tym dokumencie międzynarodowe tło katastrofy smoleńskiej. Głównym wątkiem są stosunki polsko-rosyjskie.
W filmie wypowiadają się były prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko, rosyjski dysydent, były więzień sowieckich obozów, obrońca praw człowieka pisarz Władimir Bukowski oraz m.in. Witold Waszczykowski (od sierpnia 2008 r. do lipca 2010 r. zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego), historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Andrzej Nowak, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz.
W "Liście z Polski" reżyser zawarł m.in. wypowiedzi ekspertów sugerujące, że w śledztwie w sprawie katastrofy mogło dojść do manipulacji materiałem dowodowym.
"W sprawie Smoleńska trzeba zadawać pytania. Publicznie. W każdy możliwy sposób. (...) Polski rząd - niezależnie od tego, kto będzie go tworzył - nie może zapomnieć o tej sprawie i zepchnąć jej na dalszy plan" - podkreślał na spotkaniu z widzami po pokazie na KUL autor "Listu z Polski".
Jego dokument, premierowo emitowany za granicą, zaczyna się od słów: "9 sierpnia 2010 r. Kraków. Witajcie Przyjaciele! Piszę do Was ten list z Krakowa, z Polski. Najprawdopodobniej, po tym jak przeczytacie mój list, dojdziecie do wniosku, że jestem szalony, albo, przynajmniej, że wszystko w tym liście jest niedorzeczne. I wiecie co? Mam nawet nadzieję, że macie rację, a wszystko w tym liście jest halucynacją, lub, w najgorszym przypadku, koszmarem. Mimo to, obecnie, ja sam oraz większość moich rodaków jesteśmy głęboko zaniepokojeni i niepewni. Może historia udowodni, że nasze obawy są fałszywe".
W filmie reżyser zaznaczył, że "wypadek nie był tylko katastrofą dla Polski, ale także początkiem serii pytań, na które do dzisiaj nikt nie odpowiedział".
Prof. Andrzej Nowak podkreśla w rozmowie z Pilisem: "Nagle zrozumieliśmy, że nawet ci ludzie stojący najwyżej na świeczniku, generałowie, prezydenci, ministrowie, też mogą zginąć ot tak, w pięć sekund, i Polska może być pozbawiona głowy".
Tomasz Sakiewicz mówi: "Polscy prokuratorzy nie wykluczyli jeszcze możliwości zamachu". Dodaje: "Polacy (...) nie kupili tej wersji, którą od początku, od pierwszej godziny po katastrofie, próbowano przedstawiać opinii publicznej".
W filmie przypomniano list, który do Polaków skierowała grupa rosyjskich dysydentów, wyrażających zaniepokojenie sposobem prowadzenia śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Sygnatariuszem listu był m.in. pisarz Władimir Bukowski, były więzień sowieckich obozów, obrońca praw człowieka.
Bukowski wypowiada się w dokumencie Pilisa. Komentuje m.in. nieobecność zachodnich przywódców na pogrzebie polskiej pary prezydenckiej. Nieobecność tę uważa za symboliczną. "Zachód was znowu oddaje" - ocenia rosyjski dysydent.
"KATASTROFA"
Polska premiera "Katastrofy" Artura Żmijewskiego odbyła się 17 grudnia 2010 r. w warszawskiej Zachęcie. Wcześniej film wyświetlano na 23. Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych IDFA w Amsterdamie i 29. Biennale w Sao Paulo. 9 kwietnia 2011 r. został wyemitowany w TVP2, a dwa dni później w TVP Kultura.
"Katastrofa" to 55-minutowy dokument o reakcjach i demonstracjach po katastrofie smoleńskiej, rejestrowanych od kwietnia do sierpnia 2010 r. Żmijewski, artysta związany ze środowiskiem "Krytyki Politycznej", należący do grona artystów z pracowni prof. Grzegorza Kowalskiego warszawskiej ASP (należą do niej też m.in. Katarzyna Kozyra czy Paweł Althamer), zdjęcia realizował w Warszawie, Krakowie i Smoleńsku.
Jego film rozpoczyna się od masowego składania kwiatów i palenia zniczy przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Żmijewski pokazuje, jak stopniowo rozwija się rytuał żałoby, narasta spór o przyczyny katastrofy, pojawia się teoria o spisku i zamachu; widzimy walkę o krzyż ustawiony przez harcerzy, powrót trumny z ciałem prezydenta, pozostałych trumien z ciałami tych, którzy zginęli, pogrzeb pary prezydenckiej na Wawelu. Migają relacje medialne, przemówienia w Sejmie, uroczystości państwowe na pl. Piłsudskiego.
Poza rejestracją tego, co się działo, dokument Żmijewskiego prezentuje przegląd opinii i głosów osób gromadzących się na Krakowskim Przedmieściu. Sceny w Smoleńsku skupiają się na rozmowach z przypadkowo spotkanymi Rosjanami, wspominającymi katastrofę, oni też palą znicze, składają kwiaty, a pytani o spisek, odpowiadają: "a komu by na tym zależało?".
Żmijewski podkreślał, że starał się zrobić film, który nie opowiada się po żadnej ze stron, a jedynie chronologicznie opowiada historię. "Kiedy stoję za kamerą, moje wybory nie są ideologiczne. Filmuję różne strony konfliktu. Nie dzielę ludzi na oszołomów i na tych mających słuszne poglądy" - powtarzał w wywiadach.
Jego dokument przez część krytyków odczytywany był także jako dyskusja z innym głośnym filmem, "Solidarni 2010" Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego. Sam Żmijewski też nawiązywał do tego, wskazując na wartość takich realizacji. "[Film +Solidarni 2010+] oglądałem z pewną sympatią, nie dla reprezentowanych w nim poglądów, ale dla samej idei politycznej emancypacji, o której opowiada. (...) W filmie Stankiewicz tłum na Krakowskim Przedmieściu wykonał polityczny coming out. To było opowiedziane przez Stankiewicz wprost, bez owijania w bawełnę, mizdrzenia się, bez szlochów. I to wydało mi się cenne. (...) Cenne było pokazanie politycznego imienia tej żałoby, cenny był protest przeciwko zawłaszczeniu polityki przez elity polityczne, Kościół i media" - mówił artysta "Gazecie Wyborczej".
W "Raporcie o stanie Rzeczypospolitej" opublikowanym przez Prawo i Sprawiedliwość w styczniu 2011 r. "Katastrofa" została uznana za jeden z przykładów "apoteozy III RP".
"SOLIDARNI 2010", "KRZYŻ"
Dokument Ewy Stankiewicz i Jana Pospieszalskiego "Solidarni 2010", zrealizowany w roku katastrofy, to zapis rozmów między ludźmi zgromadzonymi na Krakowskim Przedmieściu podczas żałoby narodowej po katastrofie oraz podczas uroczystości pogrzebowych pary prezydenckiej w Krakowie. Wielu bohaterów filmu, mówiąc o tym, co się wydarzyło, nie kryje emocji. Przyznają, że nie znali osobiście osób, które zginęły w katastrofie, jednak czują się tą tragedią dotknięci. Podkreślają, że na Krakowskie Przedmieście przyszli z potrzeby serca.
W filmie pojawiają się opinie na temat przyczyn katastrofy. Część osób mówi, że w ich ocenie nie był to przypadek, że był to zamach. Rozmowy przeplatane są ujęciami - często nieostrymi - obrazującymi sprzątanie zniczy ustawianych na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim.
W dokumencie występuje aktorka Katarzyna Łaniewska, która przyszła na Krakowskie Przedmieście, bo, jak mówi, "wybierała tego prezydenta". Wypowiada się też jeden z trzech lekarzy prezydenta Lecha Kaczyńskiego - mówi, że chciał polecieć z prezydentem, ale wybór padł na innego lekarza. "Chciałem lecieć, bo dla każdego Polaka i oficera Katyń jest miejscem, gdzie powinniśmy być i pamiętać" - podkreśla w filmie.
Autorzy dokumentu rozmawiają też z mężczyzną, który mówi im, że jest polskim muzułmaninem i że przywiózł dla prezydenta Kaczyńskiego Koran. W filmie występują też Gruzini - swą obecnością pragną podziękować prezydentowi za wsparcie, jakie otrzymali od niego w trakcie wizyty w Gruzji w 2008 r.
Kontynuacją "Solidarnych 2010" jest "Krzyż" (podtytuł: "Solidarni 2010. Część druga"), produkcja z roku 2011. Film, zrealizowany przez tych samych autorów, opowiada o wydarzeniach związanych ze sporem o drewniany krzyż ustawiony przed Pałacem Prezydenckim. Dokument "Krzyż", podobnie jak "Solidarnych 2010", w całości oparto na rozmowach z ludźmi przed Pałacem Prezydenckim. Autorzy rozmawiają zarówno z modlącymi się przy krzyżu i sprzeciwiającymi się przeniesieniu go do kościoła św. Anny, jak i ze zwolennikami przeniesienia krzyża. Rozmawiają także z tymi, którzy wyśmiewają lub krytycznie odnoszą się do modlących się przy krzyżu.
W filmie są sceny ukazujące wydarzenia z 3 sierpnia 2010 r., kiedy krzyż miał zostać zabrany do kościoła św. Anny. Pokazane są przygotowania do przeniesienia krzyża, m.in. ustawianie barierek przez Straż Miejską, a także próby zabrania go. Ostatecznie krzyż nie został wtedy przeniesiony - stało się to 16 września 2010 r., gdy przeniesiono go do kaplicy w Pałacu Prezydenckim. Wydarzeń z września w filmie nie pokazano, autorzy rozmawiają natomiast z osobami, które wcześniej nie zgadzały się na przeniesie krzyża.
"MGŁA"
Dokument "Mgła" we wspólnej reżyserii Joanny Lichockiej, obecnie posłanki PiS, i Marii Dłużewskiej, wyprodukowany przez "Gazetę Polską", premierę miał 3 stycznia 2011 r. w warszawskim kinie Kultura. Na pokaz z udziałem rodzin ofiar katastrofy przybył m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Film oparty jest na wspomnieniach sześciu współpracowników prezydenta Lecha Kaczyńskiego - tych, którzy 10 kwietnia zostali w Polsce, i tych, którzy na delegację z prezydentem czekali na miejscu w Smoleńsku i Katyniu. Urzędnicy Kancelarii Prezydenta - Andrzej Duda, Adam Kwiatkowski, Jakub Opara, Jacek Sasin, Marcin Wierzchowski i Paweł Zołoteńki opowiadają o wydarzeniach sprzed 10 kwietnia 2010 r. i o wydarzeniach po katastrofie. Film jest zapisem rozmów przeprowadzonych latem w roku tragedii.
Jego autorki poświęciły sporo miejsca przygotowaniom do uroczystości w Katyniu, "grze politycznej" związanej z organizacją wspólnych obchodów rocznicy katyńskiej z udziałem ówczesnych premierów Polski i Rosji, Donalda Tuska i Władimira Putina, które zaplanowano na trzy dni przed wizytą prezydenta.
W filmie znalazła się m.in. wypowiedź Andrzeja Dudy, ówczesnego podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP, o ostatnim pożegnaniu przyjaciół w prosektorium w Moskwie. "Położyłem rękę. Jedną na Pawle, drugą na Władku, pomodliliśmy się i odeszliśmy" - opisywał moment, gdy identyfikował ciała ministra Pawła Wypycha i szefa kancelarii Władysława Stasiaka.
Prezydenccy urzędnicy wspominają też wydarzenia, gdy tłumy żegnały ofiary przed Pałacem Prezydenckim, czy w Krakowie podczas pogrzebu pary prezydenckiej. Muzykę do filmu z zaaranżowaną rockowo suplikacją "Święty Boże" przygotował Andrzej Dziubek z zespołu De Press.
"W MILCZENIU"
"W milczeniu" i "Tragedy in Smolensk" to dwa siostrzane filmy dokumentalne z 2011 r. w reżyserii Ewy Ewart. Filmy wyprodukowały telewizje TVN i TVN24 przy współpracy z BBC. Oba powstały w oparciu o ten sam dziennikarski materiał, przede wszystkim wywiady z członkami najbliższej rodziny wybranych ofiar katastrofy. Wersja międzynarodowa, zrealizowana we współpracy z BBC World News, zawiera dodatkowo elementy ukazujące szersze tło historyczne i polityczne katastrofy oraz jej następstw, zaprezentowane w sposób zrozumiały dla widza nie śledzącego wydarzeń w Polsce i nie znającego jej historii.
Trzon filmu stanowią kameralne wywiady z najbliższymi ofiar. Wśród bohaterów są: Wanda Buk (córka gen. Tadeusza Buka, Dowódcy Wojsk Lądowych), Lucyna Gągor (żona gen. Franciszka Gągora, Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego) czy Krystyna Łuczak – Surówka, (żona oficera BOR Jacka Surówki). Wypowiadają się politycy: Donald Tusk, Radosław Sikorski i Siergiej Ławrow, a także Jarosław Kaczyński. Film zawiera fragmenty nagrań z kabiny pilotów prezydenckiego lotu, z elementami rekonstrukcji wydarzeń.
Premiera dokumentu miała miejsce 7 kwietnia 2011 r., trzy dni przed pierwszą rocznicą katastrofy. TVN i TVN24 wyemitowały go wówczas w tym samym czasie. W kwietniu 2011 r. film został nagrodzony Srebrnym Hugo w Chicago na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Hugo TV Awards w kategorii dokumentów społeczno-politycznych.
"ZOBACZYŁEM ZJEDNOCZONY NARÓD"
Tydzień po pierwszej rocznicy katastrofy, 17 kwietnia 2011 r., na antenie Polsat News wyemitowano z kolei dokument "Zobaczyłem zjednoczony naród" autorstwa Anny Ferens. 29 kwietnia jego pokaz odbył się w warszawskim klubie Hybrydy. Film ukazuje obraz Polski po katastrofie smoleńskiej, widziany oczami zagranicznych korespondentów.
Główną rolę odgrywają wypowiedzi dziennikarzy, wyrażających swe spostrzeżenia i refleksje. We wszystkich relacjach dominuje zadziwienie nad tym, że Polacy potrafili się zjednoczyć i wspólnie przeżywać tragedię, która dotknęła ich naród, mimo niejednokrotnie odmiennych poglądów politycznych.
Uwagę korespondentów przykuły udostępniane po 10 kwietnia zdjęcia prezydenta Kaczyńskiego, jakie nigdy wcześniej się nie pojawiały. Widać na nich człowieka ciepłego, serdecznego i uśmiechniętego. Dziennikarze podkreślali, że zobaczyli inną twarz Kaczyńskiego, którego wcześniej postrzegali jako eurosceptyka, konserwatystę i trudnego polityka. W ich sprawozdaniach nie zabrakło tematu zbrodni katyńskiej, która – jak wielu z nich otwarcie przyznawało – nie jest znana obywatelom w ich krajach.
"LISTA PASAŻERÓW"
W kwietniu 2011 roku - w TVP1 - wyemitowano także "Listę pasażerów", kolejny film zrealizowany przez autorów "Solidarnych 2010" i "Krzyża": Stankiewicz i Pospieszalskiego. Dokument jest zapisem rozmów z rodzinami 13 ofiar katastrofy, choć docelowym zamierzeniem twórców było nakręcenie wspomnień bliskich wszystkich 96 pasażerów Tu-154. Intencją twórców było nie tylko złożenie wirtualnego pomnika ofiarom katastrofy, ale także pokazanie, z czym musiały się zmierzyć ich rodziny już po katastrofie.
W wypowiedziach bliskich ofiar przewija się motyw rozczarowania faktem, że po sprowadzeniu ciał do Polski nie zezwolono na otwarcie trumien i pożegnanie się ze zmarłymi. W filmie wystąpili m.in.: córka pary prezydenckiej Marta Kaczyńska, wdowa po dowódcy Sił Powietrznych RP gen. Andrzeju Błasiku Ewa Błasik, córka Zbigniewa Wassermanna Małgorzata Wassermann oraz rodzice stewardesy Justyny Moniuszko Danuta i Zdzisław Moniuszko.
Dokument "Lista pasażerów" ukazał się również w dwóch częściach jako dodatek do nr 78 (8894) i 79 (8895) "Rzeczpospolitej" w dniach 4 i 5 kwietnia 2011 r.
"10.04.10"
Film Anity Gargas "10.04.10", który premierę miał także w kwietniu 2011 r., to utrzymana w konwencji dokumentu śledczego próba odtworzenia zdarzeń, które miały miejsce tuż po katastrofie prezydenckiego samolotu. Autorka stara się również znaleźć odpowiedzi na pytania o przyczyny katastrofy.
Klamrą spinającą dokument są wypowiedzi matki prezydenta Jadwigi Kaczyńskiej. Na początku filmu mówi ona, że w dzisiejszej Polsce ludzie zapomnieli, iż istnieje patriotyzm i miłość do Ojczyzny, która jest motorem działania. W ostatnich zaś minutach dokumentu Kaczyńska mówi, że wydaje je się chwilami, iż nie była to zwykła katastrofa.
Rekonstruując wydarzenia z 10 kwietnia, Gargas rozmawia z mieszkańcami osiedla sąsiadującego z lotniskiem Siewiernyj. Niektórzy mówią, że w rano w dniu katastrofy była bardzo ładna pogoda, a gęsta mgła pojawiła się nagle. W filmie wypowiada się też montażysta TVP Sławomir Wiśniewski, który mieszkał w hotelu przy lotnisku i któremu udało się nakręcić zdjęcia z miejsca katastrofy. Opisuje m.in., jak funkcjonariusze rosyjskich służb zabronili mu filmować i kazali oddać sprzęt. W dokumencie wykorzystano też film z miejsca katastrofy nagrany telefonem komórkowym przez jednego z mieszkańców Smoleńska.
Relacje z działań służb, dyplomatów i polityków po katastrofie przekazuje Piotr Głod, pracownik Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Mówi on w filmie m.in., że funkcjonariusze BOR nie pozwolili zabrać ciała prezydenta rosyjskim służbom oraz o tym, że kolumna wioząca Jarosława Kaczyńskiego na miejsce katastrofy została wstrzymana, aby pierwszy dotarł tam premier Tusk.
Gargas podejmuje próby rozmowy z kontrolerami lotów z lotniska Siewiernyj, co z reguły kończy się fiaskiem. W filmie wypowiada się za to major Andriej Koronczik, pilot i pracownik lotniska Siewiernyj, krytykujący raport MAK (Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego - rosyjskiej instytucji badającej katastrofę, który uznał, że katastrofa była wynikiem zaniedbań polskiej strony). Z kolei ekspert lotniczy Krzysztof Zalewski oraz pilot Janusz Więckowski wskazują m.in. na fatalny stan rosyjskiego lotniska i na błędy, które mogli popełnić kontrolerzy.
Poruszona jest też kwestia wraku, którego nie chce oddać strona rosyjska i który, zdaniem ekspertów, może być kluczowy dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy.
"ANATOMIA UPADKU"
Anita Gargas zrealizowała ponadto dwie części filmu według własnego scenariusza pt. "Anatomia upadku". Pierwsza miała premierę w połowie stycznia 2013 r., druga na przełomie marca i kwietnia 2014 r. Każda z nich trwa ok. godziny i 10 minut.
Część pierwszą rozpoczyna teza, że decyzje podjęte przez stronę polską w pierwszych godzinach po tragedii były brzemienne w skutki. Pada stwierdzenie, że polski raport o przyczynach katastrofy został sporządzony bez przeprowadzenia podstawowych badań, z pominięciem hipotezy o wybuchu.
Lektor mówi o dotarciu do nowych świadków, nie przesłuchanych przez instytucje wyjaśniające katastrofę. Pokazuje, jak w czasie od katastrofy zmienia się otoczenie miejsca tragedii – zlikwidowano działający tam autokomis, wybudowano nowy pawilon, wycięto drzewa.
W filmie wypowiadają się m.in.: członek tzw. komisji Millera (badającej przyczyny katastrofy) prof. Marek Żylicz, wdowa po gen. Gągorze Lucyna Gągor, szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz oraz eksperci tego zespołu, którzy mówią o wybuchu na pokładzie samolotu.
Nagrano też motocyklistę – właściciela garażu w pobliżu miejsca katastrofy, który widział spadające fragmenty samolotu, czy właściciela działki, na której rosła brzoza.
Pokazane są próby dotarcia do strażaków, którzy uczestniczyli w akcji ratunkowej, ale nawet rzecznik prasowy nie chce rozmawiać z realizatorami filmu. "Boją się" – pada wyjaśnienie.
Są fragmenty konferencji prasowej ówczesnego premiera Donalda Tuska, który mówi, że przyczyną tragedii nie była awaria lub eksplozja i że nikt nie ingerował w przebieg lotu.
Są też sejmowe relacje ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz z przebiegu poszukiwań szczątków ofiar na miejscu katastrofy, zestawione z wypowiedzą Lucyny Gągor o pochówku szczątków jej męża i ekshumacjach koniecznych w związku z wątpliwościami co do tożsamości pochowanych.
W filmie umieszczono zdjęcia z przemieszczania wraku za pomocą dźwigów i koparek, w tym zdjęcie człowieka wybijającego drągiem okno samolotu, a potem machającego w stronę kamery. Wypowiada się też anonimowo mieszkaniec okolicznego bloku, który opowiada, że fragmenty wraku przynoszono do miejscowego skupu złomu.
Film kończą sceny z konferencji prasowej Tuska, który nie chce odpowiadać na pytania Gargas odnośnie do katastrofy, oraz próby uzyskania wypowiedzi ówczesnego prokuratora generalnego Andrzej Seremeta, który wbrew złożonej dziennikarce przed kamerą obietnicy i mimo półrocznych prób nie wypowiedział się do filmu.
"ANATOMIA UPADKU II"
"Anatomię upadku II" rozpoczyna informacja, że okoliczności katastrofy prezydenckiego samolotu do dziś nie wyjaśniono. Pełnomocnik części rodzin ofiar mec. Piotr Pszczółkowski mówi, że w świetle zebranych dowodów bezpodstawnie wykluczono hipotezę o udziale osób trzecich. Wdowa po wiceministrze kultury Magdalena Merta mówi, że w tej sprawie "duża część naszego narodu kieruje się rosyjską, a nie polską racją stanu".
Z offu słyszymy informację, że aby zrozumieć przyczyny katastrofy, trzeba się cofnąć do stycznia 2009 r., kiedy rozstrzygano przetarg na remont rządowych tupolewów. Remontowano je w Rosji. Jak mówi były p.o. szefa Służby Kontrwywiadu płk. Andrzej Kowalski, remont ten odbył się bez nadzoru ze strony polskiej. Kowalski krytykował też zachowanie polskich służb bezpośrednio po tragedii, które niewystarczająco jego zdaniem chroniły polskich obywateli i interes polskiego państwa.
Antoni Macierewicz zwraca z kolei uwagę na fakt, że w ręce Rosjan po tragedii dostały się rzeczy osobiste wysoko postawionych osób w państwie polskim, w tym zawierające tajne informacje.
W filmie wypowiada się też pilot Jaka-40 Artur Wosztyl, który wiózł dziennikarzy i chwilę przed tragedią prezydenckiego samolotu szczęśliwie wylądował Jakiem na lotnisku pod Smoleńskiem. Mówi o naciskach, by dobrowolnie poddał się karze, przyznając że lądował poniżej dopuszczalnych warunków i blokadzie jego awansu, kiedy odmówił. Jak ocenił w filmie, wina załogi Jaka była potrzebna po to, żeby potwierdzić winę pilotów tupolewa.
"ŚMIERĆ PREZYDENTA"
Jako odcinek serii "Katastrofa w przestworzach", w styczniu 2013 r. w National Geographic Channel zaprezentowano fabularyzowany dokument "Śmierć prezydenta". W kolejnych miesiącach "Śmierć prezydenta" pokazały także inne stacje, w tym TVP. W filmie znalazły się wypowiedzi m.in. b. ministra spraw wewnętrznych i administracji Jerzego Millera, który kierował wyjaśniającą okoliczności katastrofy smoleńskiej Komisją Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, b. kontrolera na lotnisku w Smoleńsku, oraz wypowiedzi niektórych członków komisji i dziennikarzy.
Jak zaznaczono na wstępie, scenariusz oparto na oficjalnych raportach i zeznaniach świadków. Przytaczane były wnioski zawarte w raporcie rosyjskiego MAK oraz raporcie komisji Millera. Omówione zostały błędy popełnione przez polską załogę samolotu, oraz rosyjskich kontrolerów lotu.
Część polskich komentatorów oceniła film jako wyważony, choć nie brakowało opinii, że produkcja jest jednostronna, ograniczająca się do "ekranizacji raportów MAK i komisji Millera", zaś inne ustalenia sprowadzająca do "teorii spiskowych". Wskazywano też, że nieproporcjonalnie dużo miejsca poświęcono ewentualnym uchybieniom polskich pilotów, jedynie wspominając o roli rosyjskich kontrolerów.
"PROSTO Z NIEBA"
Pierwszy film fabularny odnoszący się do wydarzeń z 10 kwietnia wszedł do kin nieco ponad rok po katastrofie, 27 maja 2011 r. Dramat "Prosto z nieba" o katastrofie samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem wyreżyserował Piotr Matwiejczyk, twórca kina niezależnego. W obsadzie znaleźli się m.in. Maria Niklińska, Przemysław Cypryański, Eryk Lubos, Olga Bołądź i Marcin Bosak.
Matwiejczyk nakręcił ten film według własnego scenariusza; przed premierą podkreślał, że jest on z jego strony "autorską wersją wydarzeń tragicznego dnia" - nie rekonstrukcją wydarzeń z 10 kwietnia, lecz kreacją artystyczną. Autor wyobrażał sobie, i spróbował następnie przenieść te wyobrażenia na ekran, co po tragedii smoleńskiej mogły przeżywać rodziny ofiar.
Akcja dramatu "Prosto z nieba" rozpoczyna się 10 kwietnia przed świtem. Z każdą minutą film przybliża widzów do pierwszych informacji o problemach z lądowaniem samolotu, a następnie o katastrofie i jej ofiarach. Koncentruje się na przeżyciach pięciu rodzin, których bliscy byli na pokładzie. Nie ma scen kręconych w samolocie. Wszystkie rozgrywają się we wnętrzach mieszkań bohaterów filmu.
Najpierw pokazane zostały sceny pożegnań - gdy przed świtem osoby, które mają wsiąść do tupolewa, żegnają się z najbliższymi. Później, po katastrofie, w tych samych wnętrzach rodziny reagują na dramatyczną wiadomość. Jednym z bohaterów "Prosto z nieba" jest np. ojciec stewardessy; mężczyzna nie dopuszcza do siebie myśli, że rozbił się samolot, w którym była jego córka.
"SMOLEŃSK"
Na premierę czeka obecnie fabularny "Smoleńsk" w reżyserii Antoniego Krauze. Premiera kinowa filmu początkowo planowana była na 15 kwietnia 2016 r., jednak - jak poinformował producent - odbędzie się ona w innym terminie. Dokładnej daty jeszcze nie podano.
Autorami scenariusza filmu "Smoleńsk" są: Antoni Krauze, Tomasz Łysiak, Maciej Pawlicki i Marcin Wolski. Zdjęcia realizowano w Polsce i USA. Rolę prezydenta Lecha Kaczyńskiego zagrał Lech Łotocki, a Marii Kaczyńskiej - Ewa Dałkowska. W obsadzie są też m.in.: Jerzy Zelnik, Katarzyna Łaniewska, Marek Bukowski, Maria Gładkowska i Redbad Klynstra.
Bohaterka filmu "Smoleńsk", grana przez Beatę Fido dziennikarka Nina, próbuje dowiedzieć się, jakie były powody katastrofy w Smoleńsku. Tropy prowadzą m.in. do wyprawy Lecha Kaczyńskiego do ogarniętej wojną Gruzji, której celem było powstrzymanie inwazji wojsk rosyjskich na Tbilisi w sierpniu 2008 r.
"Tragedia smoleńska stała się najważniejszym wydarzeniem w III RP, najtragiczniejszą chwilą w polskiej historii od czasu II wojny światowej. Stała się wydarzeniem, które wpływa na los dzisiejszej Polski i życie Polaków w sposób niebywale silny. Które nas podzieliło bardzo głęboko. Dlatego próba zmierzenia się z tym tematem jest nie tylko wielkim wyzwaniem, ale i obywatelskim obowiązkiem twórcy" - podkreślał Antoni Krauze. (PAP)
jp/ amt/ aszw/ bk/ epr/ krm/ lun/ pdo/ rpo/ ura/