Opowieści o życiowych wędrówkach, miłości i namiętnościach na melodię piosenek Toma Waitsa. "Fortepian pijany", spektakl w reżyserii Marcina Przybylskiego, można będzie oglądać od 3 października w warszawskim Teatrze Narodowym.
"To fortepian jest pijany, nie ja" - śpiewał Waits w utworze "The Piano Has Been Drinkin'". Amerykański muzyk bohaterami swoich piosenek uczynił życiowych wykolejeńców, pijaków, alfonsów i drobnych złodziejaszków, usiłujących jakoś przetrwać w trudnym świecie.
"Ambicją moją i Andrzeja Perkmana, kierownika muzycznego przedstawienia, jest m.in. wyciągnięcie z naszych wykonawców rzeczy najbardziej charakterystycznych dla ich głosów. Raz będzie to na przykład operowy tembr, innym razem ton zbliżony do tego, który można usłyszeć w dubbingu kreskówek" - zapowiadał w wywiadach reżyser spektaklu Marcin Przybylski.
Publiczność usłyszy wykonania takich utworów Waitsa jak m.in. "Martha" czy "Grapefruit Moon", z debiutanckiego "Closing Time" (1973) czy "A Little Rain" z albumu "Bone Machine" (1992).
Waits urodził się w kalifornijskim miasteczku Pomona w 1949 r. Od początku swojej aktywności twórczej nawiązywał do tradycji "włóczęgowskiej" - jego teksty często inspirowane były twórczością przedstawicieli beat generation, pisarzy jak Jack Kerouac, Allen Ginsberg czy Charles Bukowski.
Waits przez wiele lat tułał się po Stanach Zjednoczonych, zmieniając prace, poznając bywalców podrzędnych hoteli, barów i klubów nocnych. Przyglądał się światu rozczarowanych życiem ludzi, których opowieści o porażce zamieniał w swoich piosenkach w poematy o nadziei i goryczy opuszczenia.
Jego twórczość czerpie z tradycji muzyki bluesowe, rockowej, folkowej i jazzowej, jednak od albumu "Swordfishtrombones" (1983) można mówić o stworzeniu przez Waitsa własnego, unikatowego stylu. Na albumie muzyk wykorzystał niekonwen cjonalne instrumenty - gwizdki, dzwonki, egzotyczne instrumenty perkusyjne, rozstrojone pianino, a także kontrabas, puzon, waltornię basową czy marimby.
Lata konsumpcji alkoholu zmieniły jego głos. Z ciepłego, nieco chrapliwego głosu na pierwszych płytach na "Swordfishtrombones" nie zostało wiele - głos Waitsa stał się niski, gardłowy i napastliwy. Artysta zafascynował się dysonansem i fałszywie brzmiącymi dźwiękami. Temu stylowi pozostał wierny do dziś.
Do najwybitniejszych dokonań artysty należą płyty: "The Heart of Saturday Night" (1974), "Blue Valentine" (1978), "Rain Dogs" (1985) czy "Mule Variation" (1999). Ostatnia praca muzyka to "Bad as Me" z 2011 r. W 2000 r. muzyk wystąpił na koncercie w warszawskiej Sali Kongresowej.
W przeszłości Waits pracował przy musicalach - w 1999 r. współpracował z pisarzem Williamem S. Burroughsem przy spektaklu "The Black Rider" w reżyserii Roberta Wilsona, bazującym na niemieckiej operze "Der Freischuetz" Carla Marii von Webera z libretto Friedricha Kinda. Waits pracował z Wilsonem także przy spektaklach "Alice" (1992) i "Woyzeck" (2000). (PAP)
pj/ jbr/