Jest bardzo dużo powiązań pomiędzy sztuką współczesną a dawną - powiedziała PAP historyczka sztuki i publicystka Grażyna Bastek. Dodała, że kiedy umie się je prześledzić, daje to dużą satysfakcję i pełniejsze zrozumienie fenomenu, jakim jest współczesne dzieło sztuki.
Polska Agencja Prasowa: Jak pisać dzisiaj o sztuce, żeby zainteresować odbiorców, zachowując poważne podejście do zagadnienia? Jak znaleźć złoty środek?
Grażyna Bastek: Dzisiaj nie ma już potrzeby szukania złotego środka, bo grupy odbiorców są bardzo zróżnicowane i już się tego nie wstydzą. Jeszcze nie tak dawno uczniowie, ale też dorośli aspirowali do uśrednionego, wyważonego i uznanego sposobu odbioru sztuki. Dzisiaj nastąpiła duża dywersyfikacja potrzeb. Istnieją nowe kanały porozumiewania się, na przykład media społecznościowe, w których każdy znajdzie swoją niszę. Zarówno ten, kto to pisze, jak i odbiorca. Kiedy się przejrzy internet w poszukiwaniu materiałów o sztuce, można znaleźć wszystko – od krótkich, zabawnych filmików, niekiedy głupawych, po popularne, proste w odbiorze audycje, nagrania i komunikaty. Można również łatwo znaleźć opracowania naukowe i popularnonaukowe.
Znalazłam swoją niszę i wiem, dla kogo piszę. Nie aspiruję do tego, żeby oglądali mnie, słuchali czy czytali wszyscy, którzy korzystają z internetu, czytają czasopisma i książki. Moje treści odbierają przede wszystkim kobiety, po 35. roku życia, raczej wykształcone. Wiem też o sporej grupie uczniów, którzy uczą się z moich audycji i książek do matury z historii sztuki. Co ciekawe, ta statystyka pokrywa się ze statystyką odbiorców wydarzeń i wystaw Muzeum Narodowego, ale pewnie też wielu innych instytucji kultury. Piszę do ludzi, którzy zachowali jeszcze umiejętność czytania ze skupieniem, aczkolwiek już wiem, że nie można pisać zbyt długich tekstów. Rozdziały powinny być raczej krótkie, podzielone na części i atrakcyjnie zatytułowane, ponieważ uwagę czytelnika trzeba co jakiś czas „odświeżać”. Takie czasy. Jesteśmy przebodźcowani i nawet osobom wykształconym i przywykłym do czytania jest trudno, a co dopiero młodym ludziom, którzy "urodzili się z komórką w ręku". Moje teksty są dla wykształconych odbiorców, ale też dla uczących się, ciekawych świata, otwartych na sztukę, ciekawych sztuki i kultury, takich, którzy potrafią się skupić przynajmniej na pół godziny.
PAP: To jak popularyzować sztukę? Z tego, co pani mówi, wynika, że trzeba dostosować medium, przekaz do odbiorcy.
Grażyna Bastek: Nadawców jest dużo. Ja trafiam do określonego targetu. Kto inny robi filmiki na Tiktoku, które mają tam ogromne zasięgi. Inni robią rolki na Instagramie czy ciekawe filmy na Youtube. Jestem jednym z dostawców treści i wiem, do kogo kieruję swoje przekazy. Pozostali przejmują inne obszary i inną publiczność. Różnorodność jest dobra. Nie wchodzimy sobie w drogę. Nikt z nikim nie konkuruje. Każdy wie, że pracuje dla określonej grupy i w określony sposób.
PAP: Napisała pani "Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej". Czym jest "Ilustrownik"? Co to znaczy?
Grażyna Bastek: Tytuł jest grą słów. Zabawiłam się słowem „słownik” i „ilustracja” i wytworzyłam neologizm. Książka łączy krótkie eseje poświęcone sztuce malarskiej dawnych mistrzów z dużą liczbą ilustracji. Tekst i ilustracje są równoważne. Reprodukcje dzieł sztuki nie są dodatkiem, lecz częścią merytoryczną książki.
"Ilustrownik" opowiada o terminach malarskich, podpowiada, jak rozumieć język artystyczny dawnych mistrzów. Zatrzymuję się w nim na XIX wieku z niewielkimi wycieczkami do współczesności. Objaśniam, dzięki krótkim hasłom, jak patrzeć i rozumieć dawne malarstwo. Opowiadam, jak funkcjonowały warsztaty artystyczne, w jaki sposób "produkowano" w nich dzieła sztuki, kto był w to zaangażowany, jakie były uwarunkowania ekonomiczne, jakie było wyposażenie pracowni i jak powstawały obrazy.
"Ilustrownik", mimo że jest słownikiem, nie jest ułożony alfabetycznie. Na końcu znajduje się indeks alfabetyczny, dla tych, którzy szukają konkretnego hasła, a spis treści umieszczony na początku ujawnia, że książka podzielona jest na osiem krótkich rozdziałów. Każdy opowiada o innym zagadnieniu, m.in.: warsztacie i jego wyposażeniu; budowie obrazu (podobraziach, farbach, werniksach); efektach artystycznych; budowaniu iluzji w sztuce; funkcjach dzieł sztuki, ich konserwacji oraz współczesnych badaniach fizykochemicznych.
PAP: Czy to jest podstawowa wiedza, czy dodatkowa, specjalistyczna? Dla kogo jest "Ilustrownik"?
Grażyna Bastek: Książka jest dla tych, którzy zaczynają swoją przygodę z malarstwem dawnym, którzy chcą zrozumieć, jak jest zbudowany obraz, w jaki sposób osiągnięte są określone efekty artystyczne. Ktoś, kto nie zna jeszcze tych zagadnień, może się ich nauczyć, czytając książkę od początku do końca. A miłośnicy i znawcy, posiadający własne doświadczenia, którzy jednak zapomnieli, co to jest verdaccio, albo chcą się dowiedzieć czym jest sprezzatura, poznać włoskie czy niderlandzkie słownictwo, związane z dawną sztuką, też znajdą coś dla siebie. Mogą się skupić na zagadnieniach dotyczących powstawania obrazu czy budowania określonych efektów artystycznych i tym, jak się nazywały w dawnej sztuce.
PAP: Czy pani dokonywała wyboru zagadnień? Na jakiej podstawie je pani wybierała?
Grażyna Bastek: Książka jest moim pomysłem. Czerpałam z głowy, z mojej wiedzy i doświadczeń. Pracuję w Muzeum Narodowym w Warszawie, realizowałam wiele projektów związanych z konserwacją i badaniami obrazów, na Uniwersytecie Warszawskim w Instytucie Historii Sztuki wykładam historię technik malarskich, więc warsztat mam dobrze opanowany. Chciałam się podzielić swoją wiedzą w przystępny sposób. "Ilustrownik" nie jest książką naukową, jest pozycją popularnonaukową, pisaną prostym językiem, w której wszystkie pojęcia są – mam nadzieję – jasno wytłumaczone. Wybrałam hasła, dokonałam wyboru ilustracji, by wszystko stanowiło jedność.
PAP: Czym "Ilustrownik" różni się od innych książek z zakresu historii sztuki?
Grażyna Bastek: Jest bardzo wiele propozycji dotyczących historii sztuki. Są książki, które zajmują się interpretacją, biografią artystów, są katalogi muzeów, gdzie prezentowane są wszystkie obrazy należące do kolekcji. Możliwości pisania o sztuce jest bardzo wiele. Ja wybrałam taką, która tłumaczy, czym obraz jest w aspekcie materialnym, jak również to, jakimi artystycznymi środkami operowali dawni mistrzowie i za pomocą jakich materiałów je wykonywali. Tego typu książki są rzadkie na rynku. Łatwiej napisać taką pozycję, gdy pracuje się w muzeum, latami zdobywa doświadczenie z materią obrazu, prowadzi rozmowy z konserwatorami, a także projekty badawcze związane z badaniem fizykochemicznym dzieł sztuki. Bez doświadczenia muzealnego lub konserwatorskiego trudno wejść głębiej w tego rodzaju materię.
PAP: Można powiedzieć, że to jest ta wartość, którą wnosi ta książka na rynek?
Grażyna Bastek: Tak. Oczywiście jest bardzo dużo opracowań, które wykorzystują badania konserwatorskie i fizykochemiczne obrazów, ale są one zazwyczaj naukowe, skierowane do grona naukowców. Natomiast dla publiczności są nie do przeczytania ze względu na bardzo sumaryczny sposób przedstawiania wiedzy i trudną terminologię, łączącą historię sztuki z chemią i fizyką.
PAP: Co trzeba zrobić, aby zrozumieć obraz? Czy odbiorca lepiej odbierze obraz, mając wiedzę z zakresu technikaliów, czy wystarczy, kiedy towarzyszą mu wyłącznie emocje?
Grażyna Bastek: To zależy, na jakim poziomie chcemy odbierać sztukę i jak traktujemy obrazy w muzeach. Punktów dojścia jest bardzo wiele. Są tacy, którzy czerpią przyjemność wzrokową z patrzenia na sztukę, a także odnajdują w niej własne emocje i szukają lustra dla własnych przeżyć w obrazach. Są i tacy, którzy są zainteresowani treścią przedstawień. To jednak wyklucza malarstwo abstrakcyjne oraz różnego rodzaju współczesne przejawy i gatunki sztuki. Tym, którzy lubią sztukę tradycyjną, czasami wystarczy narracja, ikonografia i tematy. Chociaż tematy dawnej sztuki są już moim zdaniem bardzo słabo rozpoznawalne; młodzi ludzie mogą mieć kłopoty z odczytaniem np. scen religijnych. Jednak, aby w pełni "zobaczyć" i zrozumieć dawny obraz, trzeba brać pod uwagę wiele zagadnień, zarówno język artystyczny, jak i język ikonograficzny. Jeśli jednak jesteśmy odbiorcami sztuki, którzy nie traktują kontaktu z dziełami sztuki zawodowo, to emocje i to, co obraz nam mówi, co dzięki własnym doświadczeniom jesteśmy w stanie w nim zobaczyć, jest również bardzo istotne.
PAP: Czy widza, który chodzi wyłącznie na wystawy współczesne coś omija? Czy wiedza z zakresu technik malarskich jest ważna do analizy współczesnych obrazów?
Grażyna Bastek: Da się oglądać sztukę współczesną z całkowitym zadowoleniem i satysfakcją bez znajomości warsztatu artystycznego. Jednak podchodzenie do sztuki współczesnej z bagażem wiedzy o sztuce dawnej jest bardzo ciekawe, choćby dlatego, że współcześni malarze, zazwyczaj absolwenci akademii sztuk pięknych, nie tylko nauczyli się warsztatu technicznego, ale też w ciągu studiów poznali sztukę dawną. Jest dużo powiązań pomiędzy sztuką współczesną a dawną. Jeśli umie się to prześledzić, daje to dużą satysfakcję i pełniejsze zrozumienie fenomenu, jakim jest współczesny obraz. Współczesna sztuka nie pojawiła się znikąd.
PAP: Czy zamierza napisać pani kontynuację "Ilustrownika"?
Grażyna Bastek: Tak! W pierwszym tomie opowiadam głównie o aspektach artystycznych obrazu. Natomiast zupełnie nie poruszam kwestii ikonografii, tematów i gatunków malarskich. Nie napiszę go sama, ponieważ nie jestem mistrzynią w zakresie ikonografii. Do współtworzenia drugiego tomu poprosiłam Marcina Bogusza, historyka i historyka sztuki, który zajmuje się sztuką średniowieczną w Muzeum Narodowym w Warszawie. Podzielimy się hasłami i napiszemy drugi tom wedle podobnego układu, co pierwszy, ale skupimy się na gatunkach malarskich i tematach mistrzów dawnej sztuki.
Rozmawiała: Zuzanna Piwek
Grażyna Bastek to historyczka sztuki, publicystka, wykładowczyni w Instytucie Historii Sztuki i Podyplomowych Studiach Muzealniczych na Uniwersytecie Warszawskim oraz w Akademii Teatralnej w Warszawie. Jest kustoszką malarstwa włoskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Jej teksty popularyzujące historię sztuki ukazywały się w "Dwutygodniku", "Przekroju", "Newsweek Polska" oraz "Vogue Polska", a obecnie w „Spotkaniach z zabytkami”. Współprowadziła audycję w 2. Programie Polskiego Radia „Jest taki obraz”. Obecnie prowadzi podcast "Po co sztuka?" oraz stronę Galeria Osobliwości. Jest autorką książek "Warsztaty weneckie w drugiej połowie XV i w XVI wieku. Bellini, Giorgione, Tycjan, Tintoretto" i dwutomowych "Rozmów obrazów".
Książka "Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej" autorstwa Grażyny Bastek ukazała się nakładem Wydawnictwa Naukowego PWN.
Spotkanie z autorką wokół książki połączone z debatą „Czytanie sztuki” odbędzie się we wtorek 15 października o godz. 19.30 w Muzeum Narodowym w Warszawie. (PAP)
zzp/ dki/