Bardzo lubię wykonywać duże formy Chopina ze względu na to, że są często wielkimi opowieściami z ukrytymi treściami - powiedział PAP laureat czwartej nagrody w XVIII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. F. Chopina i zdobywca specjalnej nagrody za najlepsze wykonanie mazurków Jakub Kuszlik.
Polska Agencja Prasowa: Proszę przyjąć gratulacje za zdobycie czwartej nagrody w XVIII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. To z pewnością przygoda życia - udział w tak prestiżowym konkursie. Czym dla pana jest muzyka Chopina?
Jakub Kuszlik: Muzyka Chopina tak naprawdę zainspirowała mnie i wciągnęła w granie na fortepianie, w świat muzyki klasycznej. Pierwszym kompozytorem, po którego muzykę sięgnąłem już jako dziecko, był właśnie Chopin. Słuchałem tej muzyki wtedy bardzo dużo, praktycznie przez całą szkołę podstawową słuchałem tylko utworów twórcy Andante spianato.
Wiadomo, że wówczas moim marzeniem było to, by pojawić się na estradzie w warszawskiej Filharmonii Narodowej, aby wystąpić w tym konkursie. I oto, kilkanaście lat później znalazłem się właśnie w tym miejscu!
PAP: Zdobył pan czwartą nagrodę, a ponadto przyznano panu specjalną nagrodę za najlepsze wykonanie mazurków. Czy mazurki są dla pana wdzięczną materią muzyczną, a może trudną i wymagającą?
J. K.: Z pozoru mazurki wydają się być bardzo prostymi i nieskomplikowanymi utworami. To w zasadzie miniaturki, które trwają po 2-3 minuty. Natomiast uważam, że ukryte są w nich liczne sensy, które na pierwszy rzut oka nie są dostrzegalne. Na pewno trzeba w nie włożyć dużo pracy i dużo wysiłku, by faktycznie wydobyć ten sens, owe taneczne rytmy. Myślę, że dla współczesnych ludzi, którzy nie mają do czynienia z rytmami mazura, kujawiaka lub oberka, jest to bardzo trudne.
Wydaje mi się, że połączenie tych rytmów, które są, powiedziałbym, bardzo folklorystyczne razem z salonową duszą Chopina, która też jest dla ludzi XXI wieku obca - jest zadaniem bardzo trudnym.
PAP: Którą formę muzyczną Chopina pan preferuje, która jest panu najbliższa? Mazurki, sonaty, wariacje, koncerty?
J. K.: Bardzo lubię również duże formy Chopina. W zasadzie nie ma takich form muzycznych twórcy Wielkiego Poloneza Es-dur, które preferuję. Lubię wykonywać jego duże formy ze względu na to, że są one często wielkimi opowieściami z ukrytymi treściami. A te nieoczywiste sensy na początku dla słuchacza i muzyka, który pracuje nad takim utworem, też nie do końca są jasne. Jako przykład mogę podać Fantazję, w której są ukryte elementy patriotyczne, a muzykolodzy doszukują się w jednym z tematów ukrytej pieśni Litwinka.
PAP: Czy może pan przypomnieć swoją drogę edukacji muzycznej? Kiedy zaczął pan grać na fortepianie?
J. K.: Zacząłem edukację w Szkole Muzycznej I stopnia im. Żurawlewa, który był właśnie założycielem Konkursu Chopinowskiego, w Bochni. Potem uczyłem się przez sześć lat w krakowskiej Szkole Muzycznej II stopnia im. Władysława Żeleńskiego w klasie pani prof. Olgi Łazarskiej. Po czym w 2015 r. wyjechałem do Bydgoszczy na studia w Akademii Muzycznej u pani prof. Katarzyny Popowej-Zydroń.
Rozmawiał Grzegorz Janikowski (PAP)
gj/ dki/