"Zajeździmy kobyłę historii. Wspomnienia poobijanego jeźdźca" Karola Modzelewskiego zostały wybrane z plebiscycie czytelników, bibliotekarzy i księgarzy Książką Roku 2013 Warszawskiej Premiery Literackiej. Wręczenie nagrody odbędzie się 17 lipca w Warszawie.
"Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca" (Iskry) to książka, w której Karol Modzelewski - historyk, członek demokratycznej opozycji za czasów PRL-u, opowiada o swoim życiu, rozlicza się z dokonanych wyborów i przedstawia swoje spojrzenie na współczesna Polskę. Legenda opozycji wyznaje, że patrząc na współczesną Polskę, trudno mu odpowiedzieć na pytanie, czy o to właśnie walczył.
"Rewolucjonista w drugim pokoleniu" - pisze o sobie Karol Modzelewski, który urodził się 23 listopada 1937 w Moskwie. W ZSRR szalał właśnie Wielki Terror, biologiczny ojciec Karola Modzelewskiego, Aleksander Budniewicz, oficer Armii Czerwonej, został aresztowany, gdy jego syn miał zaledwie 17 dni. Przeżył osiem lat łagru, z synem utrzymywał kontakt, jednak wychowaniem Karola zajął się polski rewolucjonista, Zygmunt Modzelewski, który w lipcu 1939 roku wyszedł ze więzienia na Łubiance i związał się z jego matką.
Po wojnie całą rodziną wyjechali do Warszawy, gdzie Zygmunt Modzelewski został ministrem spraw zagranicznych, potem członkiem Rady Państwa. Mieszkali w willi z ogrodem, mieli gosposię, a Karol Modzelewski, który już w 1950 roku zapisał się do ZMP, nieco wstydził się tych przywilejów. Jak wspomina, już wtedy docierało do niego, że głoszone przez komunistów zasady sprawiedliwości społecznej to tylko szumne frazesy. Ukształtowany przez środowisko komunistycznej nomenklatury i edukację polityczną ZMP Modzelewski mógł prowadzić życie beneficjenta powojennego porządku, a jednak w czasie Października ’56 zaczął szukać socjalizmu z „ludzką twarzą”.
Studiował wtedy historię na Uniwersytecie Warszawskim, kierował Politycznym Klubem Dyskusyjnym - forum młodych marksistów krytycznie nastawionych do PRL-owskich władz. Już w 1964 roku został wykluczony z PZPR, razem z przyjacielem Jackiem Kuroniem w 1965 r. napisali „List otwarty do Partii”, uznawany za fundament dopiero kształtującej się opozycji. W marcu 1965 roku Modzelewski i Kuroń zostali aresztowani i skazani na 3,5 roku więzienia. Modzelewski wyszedł w sierpniu 1967 roku, ale już kilka miesięcy później znowu naraził się władzom, jako jeden z inicjatorów akcji protestacyjnej przeciw zdjęciu „Dziadów” ze sceny Teatru Narodowego w Warszawie. Aresztowany w marcu 1968 roku, dostał wyrok 3,5 roku więzienia.
Pod koniec lat 70. Modzelewski znowu zaangażował się w działalność opozycyjną (to on zresztą wymyślił nazwą Solidarności) i został rzecznikiem prasowym Komisji Krajowej. Po internowaniu w grudniu 1981 roku, wyszedł z więzienia, na mocy amnestii z lipca 1984 roku. Po 1989 r. został senatorem, ale tylko na jedną kadencję, bo nie akceptował ówczesnej polityko gospodarczej i społecznej.
W swoich wspomnieniach Modzelewski otwarcie mówi, że plan Balcerowicza nie był jedyną ani najlepszą z możliwości przeprowadzenia zmian, a jego realizacja spowodowała wiele nieszczęść, takich jak powstanie w Polsce wielkich nierówności społecznych. "Ja za kapitalizm nie walczyłem i nie siedziałem w więzieniu” - pisze.
"Należę do pokolenia i środowiska, które nie może się wyprzeć odpowiedzialności za obecny kształty Rzeczpospolitej. Mój rachunek doświadczeń z tego czasu staje się nieuchronnie rachunkiem sumienia" - pisze Modzelewski, podkreślając, że jego doświadczenia mogą przysłużyć się przyszłym "młodym rewolucjonistom”, jako materiał do przemyśleń i wniosków. Tytuł jego wspomnień zawiera cytat z wiersza Majakowskiego "Lewą marsz".
Warszawska Premiera Literacka, nagroda stołecznych księgarzy i bibliotekarzy, przyznawana jest od 1985 roku. Co miesiąc wybierana jest przez jury Książka Miesiąca, a pod koniec roku, w drodze plebiscytu - Książka Roku. (PAP)
aszw/ ls/