Literatura Annie Ernaux jest ze wszech miar godna uwagi. Nie tylko ze względu na swoje mistrzostwo literackie w sensie ścisłym, ale też na te rzeczy, które padły z ust Szwedzkiej Akademii, bo przecież była mowa m.in. o społecznych korzeniach wstydu – mówi PAP krytyk literacki Szymon Kloska.
W czwartek Szwedzka Akademia poinformowała, że Annie Ernaux została laureatką Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Jak podała Akademia, nagrodę przyznano za "odwagę i chirurgiczną precyzję, z jaką odkrywa korzenie wyobcowania oraz społecznych ograniczeń, jakim podlega jednostkowa pamięć". "W swojej twórczości bezustannie i pod różnymi kątami przygląda się życiu naznaczonemu licznymi problemami związanymi z płcią, językiem i klasą społeczną" - napisano.
Odnosząc się do werdyktu Szwedzkiej Akademii, krytyk literacki Szymon Kloska podkreślił, że jest szczęśliwy, a książkę "Lata" - która ukazała się w Polsce w styczniu br. - przeczytał z wielką przyjemnością. "Szkoda, że więcej jej książek po polsku nie ma, ale rozumiem, że to się pewnie zmieni. To jest rzeczywiście literatura ze wszech miar godna uwagi. Nie tylko ze względu na swoje mistrzostwo literackie w sensie ścisłym, ale też na te rzeczy, które padły dziś z ust Szwedzkiej Akademii, bo przecież była mowa m.in. o społecznych korzeniach wstydu i o sile współczesnych konwenansów. To wszystko się w jej twórczości pojawia. Padło tam też sformułowanie, że jest to pierwsza kolektywna biografia. Według mnie, to trochę naciągane, bo różne kolektywne biografie już były w przeszłości pisane. Natomiast ponad wszelką wątpliwość jej autobiograficzne prozy są ciekawe, zajmujące i świetne" - ocenił.
Kloska zwrócił uwagę, że - zgodnie z jego obliczeniami - jest to szesnasty Nobel, który powędrował do Francji. "Oczywiście, pojawia się pytanie, na ile to jest zasadne. Natomiast zaledwie siedemnasty, który powędrował w ręce kobiety, więc to też cieszy. Wiadomo, że cieszyłbym się bardziej, gdyby Nobel trafił w ręce Ryszarda Krynickiego, ale i tak myślę, że to jest powód do radości. Literatura Annie Ernaux jest po prostu świetna" - powiedział. Przyznał, że to również powód do radości dla kobiet, o których prawa Ernaux upomina się od lat. "Szczególnie w kontekście, gdzie te prawa są bardzo często rozmyte, bo w kontekście rodziny i relacji rodzinnych" - dodał krytyk literacki.
Annie Ernaux (ur. 1940 r.) jest jedną z najważniejszych francuskich pisarek współczesnych, feministką, absolwentką wydziału literatury współczesnej na uniwersytetach w Rouen i Bordeaux. Wychowała się w Yvetot w robotniczej rodzinie. Po studiach pracowała w szkołach, gdzie uczyła języka francuskiego. Jako pisarka zadebiutowała w 1974 r. autobiograficzną powieścią "Les Armoires vides" o studentce, która poddaje się nielegalnemu zabiegowi aborcji. W 2021 r. jej książkę przeniosła na wielki ekran Audrey Diwan. Obecnie Ernaux ma na swoim koncie ponad 20 książek, wśród nich "Ce qu'ils disent ou rien", "Miejsce" i "Une femme". Zdobyła wiele prestiżowych nagród, wśród nich Nagrodę Renaudot, Nagrodę im. Marguerite Yourcenar oraz Premio Strega Europeo. W 2019 r. jej książka "Lata" znalazła się na krótkiej liście nominacji do Nagrody Bookera. "Lata" ukazały się w Polsce w tym roku nakładem wydawnictwa Czarne. Wcześniej, w 1989 roku, PIW opublikował mikropowieść "Miejsce". (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ dki/