Kompozytor Krzysztof Penderecki otrzymał w poniedziałek we Florencji nagrodę muzyczną przyznaną przez włoskie stowarzyszenie NEM - Nowe Wydarzenia Muzyczne. Za wielkie wydarzenie uznano dwudniową wizytę polskiego kompozytora i jego koncert w tym mieście. Ceremonia wręczenia tegorocznej prestiżowej nagrody odbyła się w Sali Dobrego Humoru (Sala del Buonumore) dawnego klasztoru benedyktynek zwanego Wieczernikiem świętej Apolonii.
Krzysztofa Pendereckiego przedstawiono jako jednego z najważniejszych żyjących mistrzów muzyki. W ostatnim czasie włoska krytyka i prasa z wielkim entuzjazmem przyjęła płytę, jaką nagrał on z gitarzystą rockowego zespołu Radiohead Jonnym Greenwoodem. O tym albumie Penderecki mówił także we Florencji.
„W wieku prawie 80 lat dzięki współpracy z Radiohead znalazłem nową publiczność. To doświadczenie to dla mnie prawdziwe nowe narodziny" - wyznał.
Kompozytor wspominał także czasy PRL. „Nie dawali mi paszportu. Przeczytałem w gazecie, że był konkurs, a nagrodą był wyjazd na Zachód. Skomponowałem trzy utwory pod trzema różnymi nazwiskami i wygrałem wszystko. Dzięki temu mogłem podróżować, także do Włoch” - powiedział, po czym dodał: „Objeżdżałem Włochy nocami, bo nie miałem pieniędzy na hotel”.
Pytany o rolę kompozytora i dyrygenta wyjaśnił: „Kompozytor nie jest najlepszym dyrygentem. Ja zostałem dyrygentem, bo moje kompozycje były bardzo skomplikowane i nigdy nie byłem zadowolony”.
Nagroda NEM przyznawana jest od 2006 roku największym osobowościom muzyki i sztuki współczesnej.
W programie wizyty polskiego kompozytora jest także otwarta dla publiczności próba koncertowa, spotkanie z młodymi florenckimi muzykami oraz wtorkowy koncert jego utworów. (PAP)
sw/ akl/