Książeczka "W ogrodzie biedronki Ofelii" to zbiór opowiadań o zwierzętach i owadach, ilustrujących znane przysłowia i porzekadła. To debiut w literaturze dziecięcej dziennikarza Wojciecha Staruchowicza.
Krótkie opowiadania wchodzące w skład tomiku są - w zamierzeniu autora - ilustracjami znanych przysłów i popularnych porzekadeł takich jak: "co dwie głowy, to nie jedna", "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe", "nie szata zdobi człowieka", "ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka", "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz".
"Chyba wszyscy, mam tu na myśli moje pokolenie +60 plus+, a także ludzi trochę młodszych, w jakimś stopniu zostaliśmy przez nie wychowani. I nie było to chyba wcale takie złe" - wyjaśnia Staruchowicz, który, będąc dziadkiem pięciu dziewczynek, bywa czasem baby-sitterem. "Nie mam niestety talentu do opowiadania ad hoc oryginalnych historyjek, więc - jako zawodowy człowiek pióra - postanowiłem napisać coś, co mógłbym potem im na głos czytać. Coś, co mogłoby być wstępem do rozmowy albo też - w sytuacjach późnowieczornych - taką gadaną kołysanką-usypianką. To czasem skuteczniejsze niż śpiewanie" - dodaje.
Sięgając do własnej biografii przypomina, że w dzieciństwie wielkie wrażenie zrobiła na nim powieść Edmunda de Amicisa "Serce" - "książka chyba dzisiaj zupełnie zapomniana" - mówi.
W ogrodzie biedronki Ofelii pojawiają się owady i zwierzęta zachowujące się jak ludzie - współpracują i wchodzą w konflikty, pomagają sobie nawzajem i przeszkadzają, kłócą się - na końcu jednak każdej opowiastki pojawia się pozytywny, dydaktyczny morał: nie wolno używać słów, które sprawiają przykrość i ranią, oceniać innych na podstawie wyglądu, pozorów; warto doceniać nawet pozornie mało warte dobra, oszczędzać, zabezpieczać się przed nieszczęśliwymi zdarzeniami; trzeba szanować cudzą pracę; wreszcie - że każdy odpowiada za to, jak wygląda jego życie. Biedronki, mrówki, ćmy, jeże, koty i inne stworzenia mimochodem wychowują czytelników.
Staruchowicz nie upiera się bynajmniej, że wymyślił proch. Doskonale zdaje sobie sprawę, że wyprzedzili go w tej materii Ezop, Jean La Fontaine, Ignacy Krasicki, Walt Disney i nawet Pszczółka Maja. Nie czuje się też jednak epigonem. "Mam wrażenie, że dziś te przysłowia - nazywane niegdyś, słusznie, mądrością narodów - ustąpiły cyfrowym atrakcjom, tysiącom efektownych gier i filmików oferowanych za pośrednictwem tabletów i smartfonów. Choć wcale się przecież nie zdezaktualizowały. I to właśnie chcę przypomnieć – nie tylko dzieciom, ale przede wszystkim ich rodzicom" - wyjaśnia. "Chcę, by tę książkę można było czytać normalnie, zwyczajnie przewracając kartki" – dodaje.
"W ogrodzie biedronki Ofelii" zadedykował swoim wnuczkom: Zosi, Ali, Hani, Uli i Rózi. "Nie testowałem jeszcze na nich tych opowiastek. Dostaną je pod choinkę" - wyjaśnia, debiutujący w literaturze dziecięcej, dziennikarz.
Autorem okładki i ilustracji jest artysta z Białorusi Eugeniusz Zawadzki.
Książeczka "W ogrodzie biedronki Ofelii" opublikowana nakładem wydawnictwa Poligraf jest dostępna w księgarniach stacjonarnych i internetowych. (PAP)
pat/ aszw/