Zawsze byłem ciekaw opinii, sądu Tadeusza Konwickiego; odszedł bardzo dla mnie bliski i czuły człowiek - tak o śmierci wybitnego pisarza i reżysera mówi PAP krytyk i historyk filmu, prof. UJ Tadeusz Lubelski.
Autor książkowej "Małej Apokalipsy" i filmowego "Ostatniego dnia lata" zmarł w środę wieczorem w swym warszawskim mieszkaniu. Miał 88 lat.
"To człowiek zupełnie nie do zastąpienia. Jako pisarz i filmowiec równocześnie był dla mnie młodzieńczą fascynacją" - powiedział PAP Lubelski, który w 1979 r. obronił na Uniwersytecie Śląskim pracę doktorską pt. "Poetyka powieści i filmów Tadeusza Konwickiego".
Jak wspomina, Konwicki miał "wspaniały okres między filmem +Ostatni dzień lata+ z 1958 r., powieścią +Dziura w niebie+, być może najwybitniejszą jego powieścią +Sennik Współczesny+, filmem +Salto+, po późne powieści z lat 70. +Wniebowstąpienie+, +Nic albo nic+, aż wreszcie po jego ukochany film +Jak daleko stąd, jak blisko+".
"Wybrałem go na bohatera mojego doktoratu. Spotkaliśmy się w 1980 r. Od tego czasu byliśmy w kontakcie. Kiedy przyjeżdżałem do Warszawy, zawsze starałem się z nim spotkać" - opowiada Lubelski.
Ocenił, że niepowtarzalność Konwickiego brała się z połączenia kilku rzeczy. "Jego cech osobistych, genów, uzdolnień i z tego, że we wczesnej młodości niesłychanie zaryzykował, bo w latach 1944-1945 walczył w partyzantce antyradzieckiej. Równocześnie pochodził z Wileńszczyzny, był tym krewnym Mickiewicza, jakimś nosicielem legendy. To wszystko razem z niesłychaną sprawnością językową było obecne w jego twórczości" - podkreślił.
Lubelski wspominał, że kilka razy miał okazję przeprowadzać wywiady z Konwickim dla prasy, w tym m.in. dla miesięcznika "Kino". "Mówił swoją prozą, nie trzeba było nic po nim redagować. Mówił gotowymi zdaniami, które układały się w gotowe akapity, a te zaś - w esej. Pod tym względem był zupełnie nieporównany" - zaznaczył.
"20 lat temu wydał swoją ostatnią książkę +Pamflet na siebie+. To było bardzo długie milczenie, które też jakoś znaczyło. On uznał, że jego czas minął. Denerwowała, męczyła, krępowała go też starość. Równocześnie to było bardzo świadome wycofanie się z twórczości. Rozczarowały go nasze czasy. Spodziewał się czegoś innego, inaczej sobie je wyobrażał" - dodał.
Lubelski przypomniał, że Konwicki przyznał w rozmowie z Adamem Michnikiem, że czuje się odpowiedzialny za PRL. "To było państwo, pewnie jakoś nieudane, ale łączyło się z pewnymi nadziejami takich ludzi jak Konwicki" - ocenił. (PAP)
dol/ agz/ abr/