Marek Andrzej Karewicz - artysta fotografik specjalizujący się w zdjęciach muzyków jazzowych i rockowych. Dziennikarz muzyczny, animator jazzu jest jedną z najbarwniejszych i najbardziej rozpoznawalnych osobowości polskiej powojennej sceny muzycznej - 28 stycznia kończy 80 lat.
"Marek Andrzej Karewicz, to legenda, ikona, alfa i omega polskiego jazzu i big-beatu, król fotografików, arbiter elegantiarum, bywalec, kawalarz, któremu wszystko wolno, bon vivant - powiedział PAP podczas uroczystości 77 urodzin artysty Paweł Brodowski, redaktor naczelny magazynu "Jazz Forum".
Z okazji obecnych, 80. urodzin Karewicza redaktor "Jazz Forum" przypomniał, że "na fotografiach artysty zapisane są kamienie milowe historii polskiego jazzu drugiej połowy XX wieku: otwarcie Hybryd w 1957 r., Kwartet Brubecka w 1958r., Jazz Jamboree (1958 - 2000) i wszystkie Jazzy nad Odrą, pierwsze Kalatówki, pierwsza wizyta Willisa Conovera, New York Jazz Quartet, Stan Getz, Dizzy, Ella, Duke, Sonny, Ray (Ray Charles miał powiedzieć, że to Marek zrobił mu najlepsze zdjęcia!) i Miles! (Miles podarował mu marynarkę!) Oczywiście Krzysztof Komeda i cały polski jazz tamtych lat! Polski big beat i Rolling Stones w Warszawie!"
Marek Andrzej Karewicz, jeden z najbardziej cenionych polskich fotografów sceny jazzowej, urodził się 28 stycznia 1938 r. w Warszawie. Jako młody chłopak grywał na trąbce i kontrabasie w zespołach jazzowych. Fotografią zajął się od końca lat 50. ubiegłego wieku za namową Leopolda Tyrmanda. Ukończył liceum fotograficzne, studiował na Wydziale Operatorskim Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi.
Od ponad pół wieku Karewicz jest dziennikarzem muzycznym, radiowcem, organizatorem życia jazzowego, komentatorem i prezenterem muzyki jazzowej.
Jego archiwum fotografii liczy około dwóch milionów negatywów. Fotografował niemal wszystkich polskich muzyków jazzowych, a także m.in. ostatnią trasę koncertową Milesa Davisa - jego zdjęcie Milesa z uniesioną do góry trąbką stało się sławne - i europejską trasę koncertową Raya Charlesa.
"Świat ludzi jazzu, w kraju i poza jego granicami, z całą Europą i Stanami Zjednoczonymi włącznie nie ma dla niego tajemnic. Fotografował wszystkich największych. Z wieloma pozostaje, jeśli nie w przyjacielskich, to serdecznych stosunkach towarzyskich" - pisał w "Balladzie o Marku" na łamach "Jazz Forum" (3/98) Lech Terpiłowski.
Karewicz jest autorem ok. 1500 okładek płytowych - m.in. serii "Polski Jazz" oraz uznanej za najlepszą w 50-leciu okładki "Blues Breakout". Przygotował też okładki płyt Ewy Demarczyk, Niebiesko-Czarnych, Czerwonych Gitar, Ireny Santor, Sławy Przybylskiej, Maryli Rodowicz, Stana Borysa i Jerzego Połomskiego.
Przez wiele lat Marek Karewicz związany był z warszawskimi klubami muzycznymi: Hybrydy, Remont oraz Jazz Club Tygmont. Zwłaszcza Tygmont był mu bardzo bliski. W klubie tym realizowano przemyślany program artystyczny i odbywały się regularnie ważne imprezy muzyczne. Artystycznym guru Tygmontu był Zbigniew Namysłowski, ale Karewicz sprawował przyjacielską opiekę nad muzykami. Był też prowadzącym wieczorne koncerty. Zapraszając gości, zwykł mawiać: "Przynieście muzykowi kwiaty, nie butelkę!".
Był uczestnikiem wielu Jazz Campingów Kalatówki - jesiennych spotkań muzyków jazzowych w Tatrach. Mimo choroby, która spowodowała trudności w poruszaniu się, bywa na festiwalach, koncertach i naturalnie wernisażach swoich wystaw fotograficznych organizowanych w całej Polsce i zagranicą.
Marek Karewicz jest autorem i współautorem, a także bohaterem wielu książek i albumów poświęconych muzyce i muzykom jazzowym; swoimi fotografiami zilustrował, m.in. trzytomową "Historię jazzu" Andrzeja Schmidta, "Czas Komedy" Dionizego Piątkowskiego; jest autorem książki-albumu "Big Beat" wraz z Marcinem Jacobsonem.
"Big-beat” to zbiór wspomnień Marka Karewicza opatrzony kilkuset zdjęciami z jego archiwum. Z opowieści Karewicza można się dowiedzieć, jak funkcjonowała polska estrada w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Karewicz – wspaniały gawędziarz – ma dar opowiadania. Jego historie z życia gwiazd rodzącego się w Polsce rock’n’rolla są pełne życia, humoru, a czytelnik znajdzie w nich mnóstwo wcześniej niepublikowanych informacji dotyczących najważniejszych wydarzeń i postaci tamtych czasów. Co najważniejsze, nie są to tylko pochwały, Karewicz dzieli się z czytelnikami obserwacjami i komentarzami często kontrowersyjnymi. To przezabawna, a zarazem fascynująca opowieść o tym jak w czasach absurdy i zniewolenia, hartowała się polska estrada i kim byli z bliska ludzie, których przeboje pamiętamy po dziś.
Karewicz na swym koncie ma również doskonały, wsparty autorskimi anegdotkami, album fotograficzny „This Is Jazz” oraz napisany wspólnie z Tomaszem Dominikiem tomik wspomnień „Moja Warszawka lat 60-tych”.
Karewicz jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików (numer legitymacji 314), odznaczony też został honorowym tytułem La FIAP : Fédération Internationale de l'Art Photographique.
Warszawski klub Tygmont zaprasza przyjaciół legendarnego fotografika w niedzielę 28 stycznia. "Tego dnia Markowi Karewiczowi stuknie osiemdziesiątka, sam Tygmont świętować będzie swoje własne 18. urodziny, a szef klubu Krzysztof Boguszewski dobił niedawno do sześćdziesiątki (prosił, żeby tego nikomu nie powtarzać) - zaznacza Paweł Brodowski.
Wystąpią specjalnie dla Marka m.in. czołowa polska wokalistka Aga Zaryan (laureatka najnowszej Ankiety Krytyków – Jazz Top 2017), Borys Janczarski zagra na saksofonie tenorowym, Robert Majewski na trąbce, Michał Tokaj na fortepianie, Wojtek Pulcyn na kontrabasie, Czesław Bartkowski na perkusji. Zaśpiewa też Kasia Orczyk. Po występie tej konstelacji odbędzie się jam session, choćby do północy.
W piątek Marek Karewicz wyszedł ze szpitala po kolejnym udarze. "Będziemy z Markiem myślami i sercem, a Marek z nami" - powiedział redaktor "Jazz Forum".
(PAP)
Anna Bernat