Pisze się to, o czym samemu chciałoby się przeczytać. To naczelna zasada - mówił Martin Amis. Luźną adaptacją jego książki jest dramat historyczny w reżyserii Jonathana Glazera "Strefa interesów", który w piątek wchodzi do polskich kin.
Martin Amis (1949-2023) należy do grona najpopularniejszych brytyjskich pisarzy współczesnych. Opublikował ponad 30 książek - powieści, zbiorów opowiadań, esejów, tekstów non-fiction. Tworzył także scenariusze filmowe. Ze względu na styl, sposób zachowania i niezwracanie uwagi na konwenanse pisarz Geoff Dyer nazwał go wręcz "Mickiem Jaggerem literatury". "Zawsze mnie zastanawia, dlaczego Jaggera nie nazywa się +Martinem Amisem rock’n’rolla+ … Od czasu, gdy moje życie przestało być głośne i rock’n’rollowe, w dużej mierze wypełniło się tęsknotą za przyjaciółmi, którzy odeszli zbyt wcześnie. A co do Jaggera, to z pewnością mamy zupełnie inne podejście do tańca" - mówił Amis w wywiadzie udzielonym "Książkom. Magazynowi do Czytania" (6/2021).
Był synem powieściopisarza i poety Kingsleya Amisa. Jednak to nie ojciec zainteresował go literaturą i pisarstwem. "W świecie sztuki, gdy któreś z rodziców zachęca dziecko do wstąpienia w swoje ślady, jest to oferta o złożonym charakterze i zawsze będzie istniało podejrzenie, że dyktuje ją egotyzm. Czy zapowiedź talentu dziecka ma być hołdem dla nadmiaru talentu ojca?" – pisał po latach Martin Amis w autobiografii "Doświadczenie". "Ojciec nigdy nie zachęcał mnie do pisania, nigdy nie zaprosił mnie w tę długą podróż, chwalił mnie rzadziej, niż mnie publicznie krytykował – ale to dało wyniki" – dodawał. Zainteresowanie literaturą w Martinie rozbudziła jego macocha - powieściopisarka Elizabeth Jane Howard. "Dała mi listę lektur, po godzinie poszedłem i zapukałem do drzwi jej gabinetu. Powiedziałem: +Muszę wiedzieć: czy Elizabeth poślubia Darcy’ego?+" – wspominał.
Zadebiutował w 1973 r. Jego pierwsza powieść "The Rachel Papers" opowiadała o romantycznych wyczynach nastolatka w Londynie. Podobnie jak w przypadku debiutu Kingsleya, również i debiut Martina zdobył nagrodę Somerseta Maughama w dziedzinie literatury pięknej. Jego druga powieść pt. "Martwe dzieci", która została opublikowana dwa lata później, będąca satyrą na angielski hedonizm i konsumpcjonizm tamtych lat, rozgrywała się w czasie narkotyczno-alkoholowej orgii zorganizowanej przez grupę młodych ludzi.
Do najsłynniejszych dzieł pisarza zalicza się nieformalny tryptyk powieściowy: "Forsa" (oparta na doświadczeniach autora jako scenarzysty na planie filmowym historia, której punktem wyjścia są doświadczenia współwłaściciela agencji reklamowej, amatora kobiet i pieniędzy, próbującego nakręcić swój pierwszy film), "Pola Londynu" (rozgrywająca się na progu trzeciego tysiąclecia historia morderstwa, które dopiero miało nastąpić) oraz "Informacja" (opowieść o groteskowej rywalizacji dwóch pisarzy).
Po raz pierwszy temat Zagłady Amis podjął w 1991 r., w "Strzale czasu albo naturze występku". W książce pisarz zastosował odwróconą chronologicznie historię nazistowskiego lekarza, który zamiast uśmiercać, dawał swoim pacjentom życie. W 2002 r., Amis temat lagrów zmienił na łagry, czego efektem był nieprzetłumaczony na język polski esej o Stalinie pt. "Koba The Dread" w którym pisarz oskarżył brytyjską lewicę o zapominanie o sowieckich zbrodniach.
Wątek miłosny i scenerię obozu Martin Amis po raz pierwszy połączył w "Domu schadzek" - miejscem akcji był sowiecki gułag. W "Strefie interesów" romans rozgrywa się z kolei w Auschwitz. "To chyba wpływ mojej podświadomości. Pomysł na powieść często krąży przez całe lata wokół pisarza, czasem jakiś motyw fabuły powraca w kolejnych książkach. Tak pewnie zdarzyło się i w moim przypadku. To działanie nieświadomego umysłu. Ale zestawienie miłości z okrutną scenerią, pokazanie jej w miejscu, gdzie królują śmierć i przemoc, ma pewne uzasadnienie. W miłości człowiek odkrywa prawdę na swój temat, ci, którzy przeszli przez obozy twierdzą, że właśnie tam poznali prawdę o naturze człowieka - tak o jej złych jak i dobrych stronach" - mówił w wywiadzie udzielonym PAP w 2015 r.
"Zdaję sobie sprawę, że to niebezpieczne - pisać powieść o Holokauście. Łatwo przekroczyć granicę dobrego smaku, łatwo urazić czyjeś uczucia. Zresztą pomieszanie prawdziwej tragedii i fikcji zawsze jest ryzykowne. Ale historia Zagłady jest dla mnie osobiście bardzo ważna, ciągle do tego tematu wracam. To wydarzenie bez precedensu w historii ludzkości i trudno je omijać w literaturze. Oczywiście, są tacy, którzy uważają, że to tabu, ale ja myślę, że mam prawo pisać o Zagładzie, skoro ten temat jest dla mnie tak dojmująco ważny. Pisząc myślałem, że najważniejsza jest uczciwość wobec samego siebie. Powtarzałem sobie - bądź ostrożny, ale pisz, to co napisać musisz" - powiedział.
Obóz, gdzie rozgrywa się akcja, nazwał "strefą interesów", a nie wprost Auschwitz, chociaż można to miejsce rozpoznać po realiach. "To prawda, że słowo Auschwitz nie pada w głównym tekście książki, choć pojawia się w przypisach. Także nazwisko Hitlera nie pojawia się w tekście, a gdy pisałem +Dom schadzek+, nie zdecydowałem się na użycie nazwiska Stalina. Dlaczego? Nie mam na to jednego wyjaśnienia. Ale nazwanie Auschwitz +Strefą interesów+ obrazuje pewien fakt - Holokaust był gigantycznym przedsięwzięciem zarobkowym dla Niemców, biorąc pod uwagę nie tylko mienie zagrabione ofiarom ale i pozyskiwanie darmowej siły roboczej" - mówił PAP. Wskazał, że "w postawach postaci powieści ścierają się zresztą dwie postawy - merkantylna i ideowa". "Jedni chcą troszkę lepszego traktowania więźniów, aby lepiej i dłużej pracowali, ich oponenci wskazują na ideowy cel ostatecznego rozwiązania, jakim było unicestwienie wszystkich Żydów. Auschwitz w ogromnym stopniu było właśnie +Strefą interesów+" - wyjaśnił.
W swojej twórczości Martin Amis pozostawał pod wpływem pisarzy Saula Bellowa, Vladimira Nabokova i Jamesa Joyce’a, a także swojego ojca. Zainspirował również nowe pokolenie pisarzy, w tym m.in. Zadie Smith.
Jest uważany za niekwestionowanego mistrza "nowej nieprzyjemności". W wywiadzie dla PAP zaznaczył jednak, że "nie w tak wielkim stopniu jak kiedyś". "Zauważyłem, że jestem coraz łagodniejszy dla moich bohaterów, coraz częściej pozwalam im na odkupienie win, zdarzają mi się nawet dobre zakończenia powieści. Gdy byłem młodszy nie było o tym mowy. Ostatnia książka - "Strefa interesów" - przynajmniej nie kończy się bardzo źle, główni bohaterowie, choć mocno poranieni, żyją dalej. Jako młody pisarz byłem o wiele bardziej pesymistyczny i ostry, na starość zdecydowanie złagodniałem, także wobec czytelników" - powiedział PAP.
Za swoje dzienniki otrzymał nagrodę James Tait Black Memorial Prize. Chociaż sam nigdy nie wygrał Bookera, znalazł się w gronie finalistów za sprawą powieści "Strzała czasu albo natura występku" z 1991 r., a w 2003 r. na długiej liście nominowanych dzięki powieści "Yellow Dog". Do 2011 r. pracował jako wykładowca kreatywnego pisarstwa na uniwersytecie w Manchesterze. W 2008 r. "The Times" umieścił go na liście 50 największych pisarzy brytyjskich po 1945 r. Martina często porównywano do jego ojca, który zdobył nagrodę Bookera w 1986 r.
Ostatnio drugie wydanie "Strefy interesów" Martina Amisa w tłumaczeniu Katarzyny Karłowskiej ukazało się nakładem wydawnictwa Rebis.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ aszw/