Blisko 100 obrazów Michaela Willmanna, wybitnego śląskiego artysty doby baroku, będzie można od niedzieli oglądać w Pawilonie Czterech Kopuł, oddziale Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Dzieła śląskiego malarza wypożyczono m.in. z kościołów, klasztorów oraz kolekcji muzealnych.
"Wystawa jest rodzajem hołdu dla najwybitniejszego z artystów, który kiedykolwiek żył i tworzył na terenie Śląska, a także dla badaczy jego twórczości" - powiedział w środę podczas konferencji prasowej dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu Piotr Oszczanowski.
Na wystawie pokazanych zostanie blisko 100 obrazów Willmanna, co stanowi prawie jedną trzecią zachowanego dorobku artysty. Wśród nich znalazły się dzieła o tematyce mitologicznej, religijnej, portrety oraz pejzaże. Prace śląskiego malarza wypożyczono z kościołów i klasztorów, m.in. z Henrykowa, Trzebnicy, Krzeszowa, Wrocławia i Warszawy.
Po raz pierwszy po ponad 75 latach scalony zostanie i zaprezentowany na wystawie słynny cykl Męczeństwa Apostołów, który Willmann stworzył dla klasztoru w Lubiążu, po wojnie rozdzielony pomiędzy kilkanaście warszawskich kościołów. „Prezentujemy te wstrząsające w swoim przesłaniu i niekwestionowane w swoich walorach artystycznych obrazy, które już w czasie, kiedy powstawały, zostały okrzyknięte mianem +opus magnum+. Zgodnie z intencją artysty pokażemy obok siebie całość cyklu, bo jest to ten rodzaj sztuki, która nieoglądana w całości traci część swoich wartości” – tłumaczył dyrektor muzeum.
Zwrócił uwagę, że tym cyklem Willmann wpisał się w historię Lubiąża, bo obrazy te tworzył przez kilkadziesiąt lat, prawie od początku swojego pobytu w tym mieście. „Te obrazy zaświadczają o niezwykłym talencie tego artysty, niezwykłej sile i sugestywności jego dzieł. One miały wzruszać, przerażać, zaświadczać o tym, że śmierć, nieraz prezentowana w sposób brutalny i okrutny, nie jest daremna” – zauważył.
Jednym z powodów organizacji wystawy - jak podkreślił Oszczanowski - było również przypomnienie o tym, jak dużym wyzwaniem pozostaje zagospodarowanie budynku poklasztornego w Lubiążu, jednego z największych na świecie obiektów klasztorów. „Dziś w dalszym ciągu nie mamy pomysłu na to, co z tym niezwykle ważnym miejscem dla historii Śląska zrobić. To być może ostatni moment, w którym mamy jeszcze szansę zachować ten niezwykły kompleks architektoniczny, miejsce, gdzie Willmann został pochowany w krypcie klasztornej, co było dowodem najwyższego uznania” – mówił.
„Wystawa jest pewnym pretekstem do tego, aby zastanowić się, co możemy zrobić dla Lubiąża, w imię ratowania czegoś, co ma potencjał stać się jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych w tej części świata” – dodał dyrektor muzeum.
Wystawa zostanie zaprezentowana w nowoczesnej przestrzeni wystawienniczej Pawilonu Czterech Kopuł, oddziale Muzeum Narodowego we Wrocławiu w oryginalnej scenografii i z wykorzystaniem nowoczesnych technik prezentacyjnych. „Ta przestrzeń, kubatura Pawilonu Czterech Kopuł daje możliwość pokazania Willmanna w inny sposób. Zależało nam, aby przekonać do Willmanna nieprzekonanych i spróbować tak przedstawić tę sztukę z drugiej połowy XVII wieku, aby była zrozumiała i akceptowana przez tych wszystkich, którzy do tej pory nie mieli okazji poznać i rozkochać się w Willmannie” - podkreślił Oszczanowski.
Dyrektor muzeum zwrócił też uwagę, że w 2019 r. obchodzimy 350-lecie śmierci Rembrandta van Rijna, który wywarł duży wpływ na twórczość Willmanna. „Willmana zwykło się określać nie tylko mianem +śląskiego Apellesa+ - bo tak zostało to odnotowane w kronikach cystersów w Lubiążu - ale określono go też często mianem +śląskiego Rembrandta+. Willmann marzył o tym, żeby kształcić się u tego geniusza malarstwa, jednak nie było go na to stać i próbował w inny sposób poznać tajniki sztuki i warsztatu mistrza” – mówił.
Oszczanowski przypomniał też, że pierwsza w Polsce wystawa dzieł Willmanna miała miejsce właśnie w Muzeum Śląskim we Wrocławiu, dzisiejszym wrocławskim Muzeum Narodowym, równo 60 lat temu. „Po niespełna kilkunastu latach po wojnie, ta świadomość, kim był Willmann dla tego fragmentu Europy, już w nas tkwiła. Nasza wystawa jest rodzajem podziękowania dla dr Bożeny Steinborn, która pierwsza zorganizowała polską wystawę Michaela Willmanna w 1959 r.” – dodał dyrektor.
Wystawa „Willmann. Opus magnum” w Pawilonie Czterech Kopuł potrwa do 26 kwietnia. (PAP)
autorka: Agata Tomczyńska
ato/aszw/