Sławomir Mrożek był prawdopodobnie najczęściej grywanym w kraju i za granicą polskim dramaturgiem współczesnym, a w Polsce przez lata jednym z najpoczytniejszych, obok Stanisława Lema i Witolda Gombrowicza, prozaików. Jego pogrzeb odbędzie się we wtorek, w Krakowie.
"Mrożek prezentuje się jako ktoś duchowo samowystarczalny, nieprzywiązany koniecznie do stadnego narodowego ciepełka. Jeśli coś go cechuje, to sceptycyzm i rezerwa wobec prawd wyznawanych przez zbiorowość" - tak o dramaturgu pisał prof. Jerzy Jarzębski. "Był jednym z rzeczywiście ostatnich wielkich mistrzów literatury polskiej ostatniego półwiecza. Przede wszystkim był wielkim krytykiem cywilizacji współczesnej i to nie tylko z punktu widzenia polityki. (...) Tutaj pojawia się kwestia zderzenia mędrka i chama - najbardziej charakterystyczny przykład mówienia Mrożka o współczesności, cecha główna jego wizji społeczeństwa" - mówił Jarzębski po śmierci Mrożka.
Prezes polskiego PEN Clubu Adam Pomorski uważa, że dzieła Mrożka wyznaczają w polskiej literaturze całą epokę. "Dla ludzi z mojego pokolenia i starszego, Sławomir Mrożek to była szkoła języka i mówienia o rzeczywistości. Nawet ta utarta fraza, mówienie, że +coś jest jak z Mrożka+, jest porzekadłem po dziś dzień. To symptom wielkiego wpływu rzeczywistości na dzieło, ale także dzieła na rzeczywistość. Przez okulary Sławomira Mrożka w pewnym sensie patrzyliśmy".
"Za wielki na Polskę, za mały na świat. Samemu być - za głupi, z innymi - za mądry" - pisał o sobie Mrożek na początku 1973 r. "Nie jestem ani genialny, ani nie mam wyjątkowych zdolności. (...) Mogłem być znacznym pisarzem polskim. Nie będę nikim szczególnym na miarę więcej niż polską" - podsumowywał w maju 1971 r. 41-letni pisarz.
Dzieła Mrożka były wystawiane na wielu polskich scenach, a kolejne premiery "Tanga" w rozmaitych krajach zdaniem prof. Jarzębskiego były "burzą, która przeszła przez teatr światowy". Jan Kott, polski krytyk i teoretyk teatru pisał w 1965 r. w "Dialogu" - "Witkacy przyszedł za wcześnie, Gombrowicz jest obok, Mrożek pierwszy przyszedł w samą porę. I to na obu zegarach: polskim i zachodnim".
W ostatnich latach twórczość Mrożka przeżywała swoisty renesans. Wydarzeniem literackim była publikacja trzech tomów "Dziennika", który pisarz prowadził przez prawie 40 lat, od 1962 do końca 1999 roku. W "Dzienniku" Mrożek tworzy obraz całej epoki, ale też w niespotykany do tej pory sposób odsłania przed czytelnikami swoją prywatność. W zapiskach Mrożka dominuje ton niezadowolenia z siebie i ze świata, wyłania się z nich obraz dramaturga walczącego z permanentnym kryzysem twórczym, nadmiernym pociągiem do alkoholu i kompleksami.
"Za wielki na Polskę, za mały na świat. Samemu być - za głupi, z innymi - za mądry" - pisał o sobie Mrożek na początku 1973 roku. "Nie jestem ani genialny, ani nie mam wyjątkowych zdolności. (...) Mogłem być znacznym pisarzem polskim. Nie będę nikim szczególnym na miarę więcej niż polską" - podsumowywał w maju 1971 roku 41-letni pisarz. Ale krytyczny był nie tylko wobec samego siebie, ale właściwie wobec całej rzeczywistości. "Świat chyba zawsze był wstrętny, tylko mnie się wydawało, że jest nieco mniej wstrętny" - pisał Mrożek w maju 1973 roku.
Oblicze mizantropa Mrożek pokazał też w korespondencji ze Stanisławem Lemem. Mrożek zauważał: "Zdaje się, że niewiele osób przejmuje się przyrostem naturalnym, mnie stale przeraża myśl, że z każdą sekundą rośnie liczba idiotów". Lem przytakiwał: "Z kretynizmem jeszcze nikt nie wygrał". "Sąsiedzi utrwalają mi się w psychice na kształt zmian trwałych w korze mózgowej, jedni, ci z radiem, kształtują się w fałdy, dzieci ich przybierają postać twardych guzów koło przysadki. Frenolog od dawna wyczułby już pod palcami mordercę" - pisał Mrożek.
Julia Hartwig potwierdza, że Mrożek był trudny, jeśli chodzi o życie społeczne: "Prawie w ogóle się nie udzielał towarzysko. Nie był jednak niemiły. Nie był człowiekiem zakompleksionym, po prostu nie interesowało go to. Mrożek był człowiekiem, który bardzo rzadko brał udział w publicznych wydarzeniach. Był natury samotniczej - dzięki temu dużo pisał, a rodzaj pisarstwa, reprezentowanego przez niego, był niezwykle rzadki: był to wyrafinowany intelektualizm ujęty w formie wysokiego lotu żartu i swobody literackiej".
Sławomir Mrożek urodził się 29 czerwca 1930 roku w małym galicyjskim miasteczku - Borzęcinie - gdzie jego ojciec pracował jako urzędnik pocztowy. Omyłkowo w borzęcińskiej kancelarii wpisano mu inną datę urodzenia - 26 czerwca. Przyszły pisarz ukończył krakowskie gimnazjum im. Nowodworskiego, potem studiował architekturę, filozofię orientalną i sztukę. Od 1950 roku współpracował z "Dziennikiem Polskim", krakowskim Teatrem Satyryków, studenckim teatrem satyrycznym "Bim - Bom" z Gdańska, kabaretem "Szpak" i "Piwnicą pod Baranami". Pierwszy sukces odniósł w 1950 roku - otrzymał nagrodę "Szpilek" za rysunkowe żarty. Od 1953 r. Mrożek publikował systematycznie serie satyrycznych rysunków. Dzięki nim, a także pełnym czarnego humoru opowiadaniom, wcześnie stał się autorem niezwykle popularnym, zajmującym osobne miejsce we współczesnej polskiej literaturze.
Debiutem książkowym Mrożka stały się wydane w 1953 roku zbiory satyrycznych opowiadań - "Opowiadania z Trzmielowej Góry" i "Półpancerze praktyczne". W roku 1956 ukazała się powieść satyryczna "Maleńkie lato", a w 1957 tom opowiadań "Słoń" oraz zbiorek rysunków "Polska w obrazkach". Mrożek - dramaturg debiutował wystawioną w Teatrze Dramatycznym w Warszawie w 1958 roku sztuką "Policja".
Do 1963 roku ukazały się w Polsce min. "Ucieczka na południe" (1961), kolejny tom opowiadań - "Deszcz" (1962) - i sztuki teatralne, m.in. "Męczeństwo Piotra Oheya" (1958), "Indyk" (1961), "Karol" (1961), "Na pełnym morzu" (1961), Zabawa (1962), "Kynolog w rozterce" (1962), "Czarowna noc (1963), "Śmierć porucznika" (1963) i jeden z najważniejszych utworów Mrożka - "Tango" (1964). W latach 60. Mrożek stawał się popularny poza granicami kraju - w 1963 roku w Niemczech wydano trzytomowy zbiór jego dramatów; we Francji za "Słonia" otrzymał "Prix de l'Humour Noir", a trzy lata później ukazało się tam dwutomowe wydanie jego sztuk.
W 1963 roku Mrożek wyjechał do Włoch, myśląc o pozostaniu na stałe za granicą. Przez osiem lat mieszkał na włoskiej Riwierze, starając się o przedłużenie paszportu polskiego - nie chciał wchodzić w otwarty konflikt z polskimi władzami, by zachować kontakt z czytelnikami w kraju. Inwazja na Czechosłowację 1968 roku zburzyła ten układ. Mrożek ogłosił w paryskiej "Kulturze" list protestacyjny, rozpoczął starania o azyl we Francji (10 lat później uzyskał francuskie obywatelstwo, a w 2003 roku Legię Honorową za wkład w rozwój literatury francuskiej).
W Polsce od 1973 roku złagodzono obowiązujące od 1968 roku embargo na publikowanie Mrożka. Ukazały się wówczas m.in. "Szczęśliwe wydarzenie" (1973), "Rzeźnia" (1973), "Emigranci" (1974). Po wprowadzeniu stanu wojennego Mrożek ogłosił na Zachodzie "List do cudzoziemców", zastrzegł też publikowanie swoich utworów w polskiej prasie i pokazywanie sztuk w polskiej telewizji. Natomiast w polskich teatrach sztuki Mrożka święciły w tym okresie triumfy.
W 1989 Mrożek wraz z żoną - Susaną - przeprowadzili się do Meksyku na farmę Epifania. Lata 90. przyniosły wydanie "Dramatów", "Małych próz" i "Rysunków" (1991) oraz "Miłości na Krymie" (1993). Pisarz przebył operację tętniaka mózgu, musieli też wraz z żoną zrezygnować z pobytu w Epifanii. W 1996 roku Mrożkowie wrócili do Krakowa. Sześć lat później pisarz miał udar mózgu, po którym został dotknięty afazją (utratą zdolności posługiwania się językiem, zarówno w mowie, jak w piśmie). Lekarz poradził mu spisywanie wspomnień w celach terapeutycznych. Efekt tej pracy - autobiograficzna książka pt. "Baltazar" została opublikowana w 2006 roku. W czerwcu 2008 roku pisarz po raz drugi zdecydował się na emigrację ze względu na stan zdrowia. Osiadł w Nicei. Ostatni raz Sławomir Mrożek odwiedził Polskę w czerwcu 2013 roku: wziął udział w premierze swej najnowszej sztuki "Karnawał, czyli pierwsza żona Adama" w Teatrze Polskim w Warszawie.
Sławomir Mrożek zmarł niespodziewanie 15 sierpnia w nicejskim szpitalu.
W przygotowaniu w Wydawnictwie Literackim znajduje się korespondencja Sławomira Mrożka i szwedzkiego intelektualisty Gunnara Brandella. Jesienią w Oficynie Noir Sur Blanc ukaże się także tom z rysunkami Mrożka, a w październiku w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie odbędzie się krakowska premiera "Karnawału, czyli pierwszej żony Adama". (PAP)
aszw/ ula/