Wieczorem na deskach Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie odbędzie się premiera spektaklu inspirowanego zbiorem reportaży Melchiora Wańkowicza z Prus Wschodnich – „Na tropach Smętka”. Reżyseruje Rudolf Zioło.
W rozmowie z PAP Rudolf Zioło przyznał, że zbiór reportaży Wańkowicza jest "mało fabularną prozą". Dlatego spektakl nie będzie zbeletryzowaną opowieścią. "To próba opisania tożsamości, fragmenty losu poszczególnych ofiar opisanych przez Wańkowicza, opresji politycznej. (...) Będzie to ukazanie Mazurów przed plebiscytem i po plebiscycie, gdy byli reedukowani, represjonowani. Będą tu dwa światy: magiczny i polityczny" - powiedział Zioło.
W spektaklu gra pięciu aktorów - każdy z nich jest poniekąd Melchiorem Wańkowiczem. "Ta grupa researchuje tematy i układa je w bloki" - powiedział PAP Zioło.
"Na tropach Smętka" to zbiór reportaży wydanych w 1936 roku, w których Melchior Wańkowicz opisał swoją podróż na Mazury (pływał po nich kajakiem) i na Warmię. Zbiór ten do dziś jest uważany za jedną z najważniejszych książek o Warmiakach i Mazurach.
W ramach przygotowań do premiery "Smętka.." teatr Jaracza zorganizował dyskusję "Sąd nad Wańkowiczem". W czasie dyskusji prowadzonej przez reportera Włodzimierza Nowaka literaturoznawca prof. Joanna Szydłowska podkreślała, że książka nie jest jednolita gatunkowo, że splata reportaż, gawędę, elementy eseju. "Do tego oddanych jest wiele elementów ludowej kultury Mazurów" - mówiła prof. Szydłowska i dodawała, że z opisów postaci widać, że Wańkowicz lubił kreślić "postaci krwiste, sienkiewiczowskie".
Historyk prof. Robert Traba zaś podkreślał, że Wańkowicz opisał w tym zbiorze panujące w ówczesnych Prusach Wschodnich nastroje społeczne pokazując, jak rodził się terror, inwigilacja, sąsiedzkie donosicielstwo. "Wańkowicz jeździł po Prusach w 1935 roku, nikt wówczas nie wiedział, że za kilka lat wybuchnie wojna. Opisał pełzający terror, który się tu zaczynał" - podkreślał prof. Traba.
Oboje badacze przyznali, że książka Wańkowicza miała pokazać Prusy Wschodnie mieszkańcom Polski. "Już na wstępie Wańkowicz napisał, że +droga do Prus jest daleka+. Nie chodziło tylko o odległość ale i o to, że w liczącym kilkanaście lat młodym państwie polskim kluczowe były Wilno, Lwów, Kraków, czy Warszawa. Prusami nikt sobie zbytnio głowy nie zaprzątał" - mówił prof. Traba.
Szydłowska i Traba przyznali, że "Na tropach Smętka" nie było lekturą powszechną, ponieważ 3 lata po wydaniu książki wybuchła wojna, a po wojnie Prusy - jako tzw. Ziemie Odzyskane - weszły w skład Polski. Stolica prowincji - Królewiec, została przemianowana na Kaliningrad i weszła do ZSRR.
"Język tej książki nie jest łatwy, co sprawia, że dziś jest to wymagająca lektura" - przyznała prof. Szydłowska.
Aktorzy grający w spektaklu podczas konferencji prasowej podkreślali, że dzięki reportażom Wańkowicza "poznali bliżej region i lepiej go przez to rozumieją". (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
jwo/ aszw/