Odszedł jeden z największych pisarzy europejskich XX w.; miał w sobie siłę, spokój i powagę - powiedział PAP o Guenterze Grassie, autorze "Blaszanego bębenka", historyk i teoretyk literatury prof. Aleksander Nawarecki z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Niemiecki pisarz, noblista Guenter Grass, honorowy obywatel Gdańska, zmarł w poniedziałek w Lubece w wieku 87 lat.
"Dla mnie Grass będzie zawsze przede wszystkim autorem +Blaszanego bębenka+. Pół roku temu robiłem bilans i doszedłem do wniosku, że +Blaszany bębenek+ był najważniejszą powieścią w moim życiu. Czytałem tę książkę w stanie wojennym - jest antytotalitarna, co było bardzo ważne dla tamtego czasu" - wspominał w poniedziałkowej rozmowie z PAP prof. Nawarecki.
"Blaszany bębenek" nazwał "epicką opowieścią, w której zamiast dostojnego instrumentu-harfy, mamy bębenek - zabawkę". "Ta książka to wielka opowieść o dziejach świata, a także o dziejach czyjegoś życia, opowiedziana nie przy triumfalnej, wzniosłej harfie, lecz przy zabawce. Dosłownie - przy zabawce. To opowieść o najważniejszych sprawach - z perspektywy dziecka" - podkreślił Nawarecki.
Jak powiedział, dobosz Oskar z "Blaszanego bębenka" to "bohater niesamowity". "To dziecko wcale nie jest miłe. Co więcej, to jest stare dziecko. Oskar jest chłopcem, który nie chce dorosnąć. Jest w tym pewna groza - odmowy bycia dojrzałym, odpowiedzialnym" - zaznaczył profesor.
"Oskar to literacki bohater, który mnie porwał. Postać dwuznaczna, ale niesamowicie czarująca. On mnie zachwycił, choć można powiedzieć przecież, że... on jest straszny" - przyznał.
Nawarecki zwrócił uwagę, że "Blaszany bębenek" to "opowieść rytmiczna, skandowana, pisana poniekąd w rytmie bębenka; ponadto napisana w sposób plastyczny, zmysłowy".
"W latach 50. Grass przebywał w Paryżu i grał jazz. Grał też na perkusji. Miał zmysłowe wyczucie rytmu. Jego +Blaszany bębenek+ to jest proza, ale jakby skandowana. Mówiąc o tej powieści, należy dodać, że Grass był również poetą, pisał wiersze. On najpierw pisał wiersz na jakiś temat, a potem na podstawie tego wiersza, a czasami nawet jednego zdania, budował całą powieść. Powstawała proza z esencją liryczną" - opowiadał prof. Nawarecki.
"Trzecia sprawa to, że Grass z zawodu był rzeźbiarzem - miał taki etap w życiu. Dlaczego rzeźba jest tutaj taka ważna? Bo rzeźbę się lepi palcami, wykuwa młotem. Trzeba dotknąć materii. Grass to pisarz, który dotykał materialności, a także słyszał dźwięki - jako muzyk od bębnów, od mocnych efektów" - wymieniał Nawarecki.
Profesor wspominał w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że miał okazję dwukrotnie spotkać Grassa osobiście. "Pierwsze spotkanie miało miejsce w Gdańsku - na zaproszenie prof. Janion - na początku lat 80., w czasie karnawału Solidarności. To był moment bardzo wzniosły, a Grass był niesłychanie podniecony tym, co działo się w Gdańsku. To było zorganizowane na Uniwersytecie Gdańskim spotkanie Grassa z Gdańskiem, z polonistami, a także z jego rodziną kaszubską" - wspominał profesor.
"Na to uniwersyteckie spotkanie przyszli krewni Grassa. Pamiętam potężne sylwetki ludzi pracujących na wsi. Obok tego kwiatu uniwersytetu - profesorów, studentów - ci prawdziwi Kaszubi. Wszyscy byli tacy dorodni, potężni. A największy z nich fizycznie był Grass, który miał do tego takie wielkie wąsiska, przypominające trochę suma. Miał w sobie jowialność człowieka potężnego, siłę rzeźbiarza, spokój i powagę" - opowiadał Nawarecki.
"To była frapująca postać. Miał dystans do siebie i otoczenia, poczucie humoru. I piękny podpis. Mam jego autograf na +Blaszanym bębenku+. Ten podpis ma chyba z piętnaście centymetrów. Jest zamaszysty i piękny" - powiedział profesor.(PAP)
jp/ mhr/ mag/