Muzeum Sztuk Pięknych w hiszpańskim Bilbao prezentuje część słynnych obrazów Giuseppe Arcimboldo (1526–1593). Malarz w służbie Habsburgów budował portrety z elementów przyrody i różnorakich przedmiotów użytkowych, tworząc z nich alegorie i personifikacje.
Są to słynne głowy kompozytowe, w których Arcimboldo popisywał się niezwykłą erudycyjną fantazją z drobiazgowym realizmem w oddaniu szczegółów przedmiotów składających się na portretową całość. To właśnie połączenie zafascynowało kilka wieków później Salvadora Dalego.
Jądrem wystawy, która będzie czynna do 5 lutego, są trzy obrazy z hiszpańskich kolekcji: dwie słynne "Flory" - rzymskie boginie roślinności o twarzach zbudowanych całkowicie z kwiatów i ich płatków oddanych z wiernością botanika - oraz podobna w duchu do nich "Wiosna".
Towarzyszą im inne obrazy i dokumentacja, dzięki którym poznać można kontekst niezwykle wyrafinowanej sztuki Arcimbolda.
W Bilbao pokazano 14 dzieł zgrupowanych wokół dwóch "Flor" z kolekcji prywatnej.
To "Flora" z 1589 roku i "Flora meretrix" (łac. dosł. prostytutka) z ok. 1590 roku - "rozwiązła" Flora, z jedna piersią obnażoną. W ten wizerunek Arcimboldo wplótł insekty i gady, a nawet macki ośmiornicy, zgodnie z kanonicznymi atrybutami rozpusty i pożądania. Od starożytności jej alegorii - Luxurii - będącej w ikonografii chrześcijańskiej także personifikacją jednego z grzechów głównych, nieczystości, towarzyszyły węże.
Obie Flory powstały dla Rudolfa II i są powiązane ideowo z jego portretem, na którym Arcimboldo ukazał cesarza jako Wertumnusa (1591), starożytnego boga dojrzewania owoców. "Portret Rudolfa II jako Wertumnusa" składa się z różnych dojrzałych owoców i warzyw, kłosów zbóż i kwiatów. Zwykle przedstawiany z rogiem obfitości, tu Wertumnus sam stał się obfitością plonów, które zwykle składano mu w ofierze. Niezwykle zadowolony z obrazów i zawartego w portrecie pochlebstwa, cesarz nadał Arcimboldowi tytuł hrabiego Palatynatu.
Obecnie "Portret Rudolfa II jako Wertumnusa" znajduje się w szwedzkim zamku Skokloster, wybudowanym na wzór Zamku Ujazdowskiego przez feldmarszałka Carla Gustafa Wrangla, dowódcę z czasów m.in. potopu szwedzkiego. W Skokloster, między Sztokholmem a Uppsalą, znajduje się wiele barokowych dzieł zrabowanych w czasach szwedzkich kampanii wojennych. Oprócz Wertumnusa przechowywany jest tam "Bibliotekarz" Arcimbolda - zbudowany z namalowanych książek portret Wolfganga Laziusa, austriackiego humanisty, historyka i kartografa, twórcy jednego z pierwszych atlasów historycznych.
Dużo wcześniejszą "Wiosnę" (1563) wypożyczono natomiast do Bilbao z Muzeum Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych San Fernando w Madrycie, a dwie współczesne kopie "Jesieni" i "Zimy" z kolekcji księżnej Cardony z Kordoby. Wszystkie razem pokazują poziom mistrzostwa, jaki w portretowych głowach kompozytowych osiągnął Arcimboldo.
"Wiosna" należy do cyklu Pór Roku (1566), powstałego ku chwale Habsburgów. Zaprezentowana została ona uroczyście cesarzowi Maksymilianowi II w pierwszy dzień 1569 roku razem z pokrewnym cyklem alegorii "Żywiołów". Cykle te, malowane od 1562 roku, złożyły się na wyszukany panegiryk ku czci cesarza i Habsburgów, w którym elementy obrazowe były nośnikami znaczeń symbolicznych.
Obok zawieszono konwencjonalne portrety Habsburgów: Maksymiliana II (1550), pędzla Antonisa Mora, niderlandzkiego artysty okresu późnego renesansu, i Rudolfa II, cesarza Austrii (1552-1612) oraz jego brata, arcyksięcia Austrii Ernesta (1553-1595). Obaj bracia wychowywali się na dworze hiszpańskim i ich portrety, namalowane przez Antonio Sancheza Coello, wypożyczono na wystawę z Londynu.
Arcyksiążę Ernest dwukrotnie, w roku 1573 i 1575, był kandydatem do polskiego tronu: w pierwszej wolnej elekcji przegrał z Henrykiem Walezym, a dwa lata później z księciem siedmiogrodzkim Stefanem Batorym.
Obrazom Arcimbolda towarzyszą egzemplarze współczesnych mu traktatów z botaniki i ikonografii, które dokumentują, jak szczegółową, ekspercką wiedzą dysponował, oddając z drobiazgowym naturalizmem detale roślin i żyjątek.
Jego osobliwe chimery stanowiły w dobie znajomości retoryki znacznie bardziej czytelny rodzaj wizualnych metonimii. Nawiązywały zarazem do grotesek, w mediolańskim środowisku nazywanych "rabisch", jak w tamtejszym dialekcie nazywano arabeski, i do jeszcze starszych źródeł w malarstwie antycznym, w którym wyodrębnić można swoiste kalambury, nazywane grylloi. Był to specyficzny gatunek karykatur, które mogły przedstawiać zwierzęta z głowami ludzkimi lub odwrotnie - ludzi ze zwierzęcymi głowami. Ich nazwa wzięła się od wizerunku niejakiego Gryllosa, którego imię oznacza po prostu wieprza.
Wystawiono w Bilbao też "Idea del tempio della pintura", rozprawę z 1590 roku mediolańskiego malarza Gian Paolo Lomazza z drugiego pokolenia manierystów, zajmującego się również teorią sztuki i krytyką artystyczną. Lomazzo posłużył się w swoim traktacie teorią czterech temperamentów składających się na ludzką naturę i typy osobowości; twierdził także, że grilli (grylloi) "skupiały naturę wszystkiego". Teorie takie znajdowały nader podatny grunt w rudolfińskiej Pradze, przenikniętej na wskroś duchem kabały, okultyzmu i transformacji natury.
Arcimboldo urodził się w 1526 roku w Mediolanie i tam pobierał nauki u swego ojca Biaggio, malarza pracującego wraz z braćmi Ambroggiem i Gian Giacomo na potrzeby mediolańskiej katedry. Od rodzinnego warsztatu uniezależnił się w 1554 roku. W połowie lat 60. przybył do Wiednia i zaczął tworzyć dla Habsburgów. Najpierw na dworze Ferdynanda I, potem Maksymiliana II, a następnie od 1583 roku w Pradze, dokąd udał się wraz z Rudolfem II.
Był nie tylko jego nadwornym malarzem; zajmował się zakupem dzieł sztuki, projektował oprawę uroczystości, kostiumy i scenografię. Cesarz, który powodowany lękiem przed wypełnieniem się przepowiedni astrologicznej nie ożenił się i cieszył się opinią libertyna, ulegał wpływom kwitnącej wówczas filozofii hermetycznej, prądom okultystycznym i kabalistycznym. Praga, dokąd przeniósł z Wiednia dwór, stała się jednym z głównych ośrodków sztuki, nauki i wiedzy tajemnej w Europie.
Oprócz malarzy, jubilerów i specjalistów układających mozaiki z półszlachetnych kamieni (pietro duro) ciągnęli tam kabaliści i alchemicy, jak angielski okultysta, astrolog Elżbiety I, badacz wiedzy tajemnej John Dee, posiadacz jednej z największych bibliotek w całej Anglii. Ale gromadzili się tam także poważni naukowcy, jak Tycho Brahe, który zasłynął dokładnymi obserwacjami planet, czy niemiecki matematyk i astronom Johannes Kepler.
W takim otoczeniu nie dziwi marzące się Arcimboldowi zjednoczenie żywiołów, które zniweczyłoby chaos, i zjednoczenie stawianych sztuce wymogów naśladownictwa natury z wyobraźnią i poetyckim obrazowaniem.
Arcimboldo po ponad ćwierć wieku u Habsburgów wrócił do rodzinnego miasta, pozostając na usługi cesarza. W uznaniu jego służby Rudolf II wynagrodził go 1500 florenami. Artysta zmarł w 1593 roku w swym mediolańskim domu.
Monika Klimowska (PAP)
klm/ mc/