Ten dramat definiuje pewien stan, w którym obecnie znajdujemy się my, Polacy; jest apelem o człowieczeństwo - powiedział Artur Tyszkiewicz, reżyser spektaklu "Nikt", którego prapremiera odbędzie się 21 października w warszawskim Teatrze Narodowym.
Historię Chefeca - człowieka lekceważonego i traktowanego z wyższością przez krewnych - rodzinę Tejgalachów, z którą mieszka, opowie w swoim najnowszym spektaklu reżyser Artur Tyszkiewicz. Akcja sztuki, opartej na dramacie Hanocha Levina, rozgrywa się w kawiarni Chany Czerlicz, gdzie toczą się rozmowy, z których - jak podkreślają twórcy - wyłaniają się "ludzkie słabości, małe i większe zawiści, wreszcie otwarta wrogość".
Tytułowy Nikt, to "człowiek, któremu odmawia się jakichkolwiek pragnień, marzeń, którego się nie zauważa". Jak podkreślił reżyser, jest to mechanizm opisywany już przez Witolda Gombrowicza. "Człowiek zawsze czuje się lepiej, jeżeli obok niego jest ktoś, komu jest gorzej; to jest może normalne i ludzkie. W związku z tym szukanie tego niższego, komu - kolokwialnie mówiąc - można +dokopać+, którego nieszczęście powoduje, że my w pełni odczuwamy nasze szczęście - to jest jeden z tematów sztuki" - wyjaśnił twórca.
Tyszkiewicz sztukę Levina odczytuje jako "apel o człowieczeństwo", wybrzmiewający również we współczesnych czasach. "Ten dramat jest bardzo aktualny teraz, bo definiuje pewną postawę, stan, w którym znajdujemy się obecnie my, Polacy. Obserwuję pewien rodzaj nienawiści, agresji względem siebie, pewną polaryzację postaw, z obu stron barykady. Zatarła się możliwość dialogu i nie wiem, do czego to doprowadzi" - zauważył twórca.
Jak dodał, sztukę można odczytywać również jako refleksję, by "zastanowić się w którą stronę zmierzamy". "Dostrzeżmy nawet w swoim przeciwniku - politycznym czy jakimkolwiek innym - człowieka; nie szafujmy słowami" - zaapelował Tyszkiewicz.
W sztuce Levina jedyną postacią, która stara się wyjść poza narzuconą przez otoczenie rolę i walczyć o swoją niezależność jest córka Tejgalacha i Klemensei, Fogra. "Nie jest +niedobra+, choć może się taka wydawać. Natomiast staje się taka, ponieważ rodzice ją do tego zmuszają, tak mocno usiłują ją zamknąć w ramach, w których ona nie chce być. Walczy o swoją indywidualność jak każda, myślę, młoda kobieta; ma 24 lata i chce sama dowiedzieć się, co to znaczy być kobietą" - powiedziała o swojej postaci Lidia Pronobis.
Jak dodała aktorka, największym autorytetem i najbliższą osobą dla Fogry jest Chefec. "Niestety, okazuje się, że jego też trzeba zniszczyć, żeby odciąć się od tego, co było. Mimo, że go kocha i jest z nim chyba najbardziej związana, jest człowiekiem, który towarzyszył jej w dzieciństwie. Ale, niestety, on jest dalej łącznikiem z przeszłością, od której ona chce się oderwać. Musi ją odciąć, żeby zacząć budować swoje życie" - zauważyła Pronobis.
Spektakl "Nikt" widzowie oglądać będą mogli na scenie przy Wierzbowej im. Jerzego Grzegorzewskiego. W pozostałych rolach zobaczą: Mariusza Benoita, Ewę Konstancję Bułhak, Krzysztofa Stelmaszyka, Huberta Paszkiewicza, Jacka Mikołajczaka, Annę Ułas i Jerzego Radziwiłowicza.
autor: Nadia Senkowska
edytor: Agata Zbieg
nak/ agz/