Tłumy czytelników od godzin rannych w niedzielę ustawiały się w kolejce przed Wydawnictwem Literackim w Krakowie, aby dostać autograf laureatki Nagrody Nobla Olgi Tokarczuk. Pisarka podpisywała książki przez ok. 4 godziny, nie wszystkim udało się zdobyć autograf.
Ostatni w kolejce, co najmniej 100 osób, nie otrzymali podpisów, ponieważ noblistka musiała wyjść ok. godz. 14. Obecnie Wydawnictwo Literackie zbiera dane od tych, którzy czekali, a nie dostali autografu. Osoby te będą miały pierwszeństwo na następnym spotkaniu z Tokarczuk w Krakowie - najprawdopodobniej w grudniu.
W niedzielę pierwsi czytelnicy przyszli przed Wydawnictwo Literackie w Krakowie już o godz. 5 rano. Od 8 rano kolejka szybko się powiększała. O godz. 10, kiedy noblistka rozpoczęła podpisywanie książek, sznur czytelników z książką w ręku sięgał z ulicy Długiej do placu Jana Matejki. Kolejne osoby dołączały do kolejki jeszcze w południe - wówczas sięgała ona wciąż niemal do placu Matejki. Kolejka przestała rosnąć w chwili, gdy przedstawiciel Wydawnictwa Literackiego przyniósł ostatniej osobie w kolejce białą kartkę z napisem „Jestem ostatni w kolejce". Na kartce tej zostało dopisane imię i nazwisko „ostatniej" - Weronika Indyk.
19-letnia Weronika Indyk studentka w Akademii Muzycznej w Krakowie, stała w kolejce bez książki, ale - jak wyjaśniła - na stoisku wewnątrz budynku Wydawnictwa Literackiego kupi „Księgi Jakubowe" i to je da do podpisu noblistce.
Za studentką, mimo trzymanej przez nią białej karki, ustawiali się jeszcze pojedynczy czytelnicy, którym zależało na podpisie noblistki. Ostatecznie kartka „ostatniego w kolejce" trafiła do pana Mirosława Wierzbickiego, miłośnika literatury, który zabrał do podpisu „Podróż ludzi Księgi". "Ostatni w kolejce" nie otrzymali jednak autografów.
"To jest kolejka za dotknięciem historii" - powiedział PAP rano jeden z czytelników. Stojące obok niego osoby dodały, że "tworzymy historię", przyznały, że już od lat czytają literaturę Olgi Tokarczuk.
Wśród tłumów czytelników czekających na podpis noblistki byli głownie mieszkańcy Krakowa, ale i innych regionów kraju. "Przyjechałam z Warszawy na weekend do siostry, która jest w Krakowie. Przyjechałam, bo to niepowtarzalna okazja, aby otrzymać autograf od Olgi Tokarczuk" - powiedziała młoda czytelniczka.
Dzień wcześniej, w sobotę, noblistka spotkała się z publicznością w Centrum Kongresowym ICE Kraków, gdzie odpowiadała na pytania czytelników. W sobotnim spotkaniu uczestniczyło ok. 1,9 tys. osób.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ je/