Obraz olejny fińskiego malarza Alberta Edelfelta "Pod brzozami / Dzieci w lesie brzozowym nad fiordem Haiko" z 1882 roku, zaginiony w czasie II wojny światowej, trafił do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie dzięki staraniom Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Uroczystość przekazania straty wojennej odbyła się we wtorek w Muzeum Narodowym w Warszawie. Uczestniczyli w niej m.in. wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński, dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Łukasz Gaweł, dyrektor Departamentu Koordynacji Projektów Międzynarodowych w KPRM Sebastian Kęciek, dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Strat Wojennych w MKDNiS Elżbieta Rogowska, dotychczasowi posiadacze obrazu Katarzyna i Krzysztof Kaczmarkowie, historyk i badacz historii Spały Michał Słoniewski.
"W wyniku II wojny światowej Polska straciła ponad pół miliona dzieł sztuki. Od wielu lat w sposób systematyczny staramy się odzyskiwać te dzieła. W MKDNiS istnieje specjalny departament, wydział w tym departamencie, który zajmuje się odzyskiwaniem dzieł sztuki, prowadzone są tam wielorakie prace we współpracy z bardzo wieloma specjalistami, środowiskami, instytucjami w Polsce i na całym świecie. To jest praca zespołowa, ale trzonem tej pracy jest profesjonalne przygotowanie tych osób, które pracują u nas w resorcie" - powiedział wicepremier Gliński.
Jak mówił, "w tej chwili toczy się ponad 80 procesów restytucyjnych na różnych etapach, więc możemy się spodziewać, że w najbliższym czasie będziemy się spotykać znowu w związku z odzyskiwaniem konkretnych dzieł".
Przypomniał, że w ciągu ostatnich sześciu lat MKDNiS odzyskało m.in. część kolekcji etnograficzno-archeologicznej należącej do Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi. "Niemcy bardzo skrupulatnie spakowali całą ekspozycję, całe wyposażenie muzeum, w skrzynie i wywieźli do Lipska. Następnie podzielili pomiędzy uniwersytety niemieckie. Trzy części tej kolekcji do Polski wróciły, w różnych latach zostały odszukane i odzyskane, jedna jeszcze gdzieś tam zagubiona jest u naszych zachodnich sąsiadów" - przekazał szef MKDNiS.
Poinformował, że jeżeli chodzi o kierunek wschodni, to mamy złożonych ok. 20 wniosków restytucyjnych i one czekają na odpowiedź, której nie ma od wielu lat.
Minister kultury wskazał, że "kwestia odzyskiwania dzieł sztuki jest bardzo skomplikowana z uwagi na okres, jaki upłynął od II wojny światowej, na historie, które są zawsze indywidualne i skomplikowane oraz na brak dobrej woli". "My dzisiaj będziemy mówili o idealnym podejściu do tej sprawy, bo taki jest przypadek tego wspaniałego obrazu, który oglądamy, ale te przypadki w każdej sprawie są inne, różnie to wygląda, czasami są to sytuacje kryminalne, sensacyjne, poszukiwawcze" - dodał.
Zaznaczył, że "najważniejsze jest to, że istnieje system, który próbuje odzyskiwać dla Polski te utracone dzieła sztuki, nie tylko próbuje, ale są tego efekty".
Wicepremier Gliński opisał także historię odnalezionego obrazu fińskiego malarza. "Obraz pierwotnie należał do rodziny carskiej, z którą Albert Edelfelt był blisko związany. Do wybuchu I wojny światowej zdobił carską rezydencję myśliwską w naszej polskiej Spale. W 1914 roku ewakuowano go do Rosji, skąd powrócił do Polski na mocy Traktatu Ryskiego i w 1923 roku wpisany został na inwentarz Państwowych Zbiorów Sztuki. Obraz widoczny jest na zachowanej czarno-białej fotografii z 1924 roku ukazującej salon biały pałacu w Spale. Zapewne aż do początku II wojny światowej dzieło Edelfelta zdobiło letnią rezydencję Prezydenta RP, którą od 1922 roku był właśnie pałac w Spale. Wojenne losy obrazu pozostają nieznane. W pałacu w Spale w czasie wojny mieściło się niemieckie Naczelne Dowództwo Wojskowe "Wschód". W 1945 roku rezydencja została obrabowana i doszczętnie spalona przez Armię Czerwoną" - mówił minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu.
Przekazał, że obraz Edelfelta został odnaleziony w 2019 roku przez Katarzynę i Krzysztofa Kaczmarków na strychu drewnianego domu w Łodzi, należącego do prababci Katarzyny Kaczmarek. "Dzieło było zwinięte w rulon. Stan zachowania obrazu wskazywał na to, że płótno zostało niedbale, być może w pośpiechu, wycięte z ram i zwinięte, a po jakimś czasie próbowano je rozprostować, przytwierdzając do sztywnego podłoża cienkimi gwoździkami bądź pinezkami. Następnie płótno zostało ponownie zwinięte, poprawnie, bo warstwą malarską ku górze i opakowane w szary karton. W tej formie trafiło na strych, gdzie przeleżało wiele lat i gdzie odnaleźli je państwo Kaczmarkowie" - powiedział Gliński.
Podkreślił, że Kaczmarkowie "dołożyli wszelkich starań, aby zabezpieczyć odnaleziony obraz i ustalić jego pochodzenie". "W 2019 roku przekazali obraz w ręce profesjonalnego konserwatora i zwrócili się do resortu kultury z zapytaniem, czy dzieło nie jest poszukiwaną stratą wojenną. Dzięki wsparciu badaczy, historyków współpracujących z nami udało się odnaleźć dokumenty potwierdzające pochodzenie dzieła z pałacu w Spale. Współpraca wielu osób umożliwiła ustalenia proweniencji tego obrazu" - podkreślił szef MKDNiS.
Wskazał, że szczególne podziękowania należą się Michałowi Słoniewskiemu, badaczowi dziejów Spały, który był dla MKDNiS nieocenionym źródłem wiedzy o historii tego miejsca. "Jesteśmy ogromnie szczęśliwi, że państwo Kaczmarkowie, dotychczasowi posiadacze obiektu zdecydowali się nieodpłatnie przekazać obraz do zbiorów publicznych. Z tego miejsca proszę przyjąć moje najszczersze wyrazy wdzięczności" - dodał. Podziękował także pracownikom Muzeum Narodowego w Warszawie, wszystkim badaczom oraz pracownikom Wydziału Restytucji Dóbr Kultury MKDNiS.
Zwrócił uwagę, że "Pod brzozami / Dzieci w lesie brzozowym nad fiordem Haiko" to jedyne znane dzieło Alberta Edelfelta w polskich muzeach, a prace Edelfelta są obecnie bardzo cenione na świecie, zwłaszcza w Finlandii i Rosji.
Przypomniał, że obraz Edelfelta jest już drugą odzyskaną polską stratą wojenną z pałacu w Spale. W 2017 roku odzyskano obraz Franciszka Mrażka "Na przypiecku" zrabowany w 1940 roku przez żołnierzy niemieckich stacjonujących w Spale. Dzieło to trafiło do zbiorów Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu.
Minister kultury "w uznaniu zasług dla kultury polskiej i wkładu w odzyskanie dla polskich zbiorów publicznych dzieł uznawanych przez długie lata za straty wojenne" wręczył dyplomy dotychczasowym posiadaczom obrazu fińskiego malarza oraz badaczowi dziejów Spały.
Dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie ocenił, że intensywność prac MKDNiS i tego, ile dzieł powróciło już od muzeum jest "niezwykła". "Wydaje mi się, że szczególnie w tym muzeum te powroty cieszą najbardziej. Mam w głowie obrazki z dzieciństwa jak Niemcy to miasto zrównywali z ziemią, więc naprawdę cudem jest, że to muzeum stoi, w miejscu, w którym je zbudowano, jak i to że ta kolekcja trwa. To jest naprawdę zupełnie niezwykła historia. Tym bardziej każdy powrót czy dar do kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie po prostu cieszy" - przyznał.
Jak mówił, "to jest jeden z tych obrazów, przed którym, jeśli tylko ktoś pozwoli sobie na to, żeby w muzeum stracić trochę czasu, każdy się zatrzyma". "To jest taki obraz, na który patrzymy i nie ma takiej możliwości, żeby nie przenosił nas w świat naszego raju utraconego" - podkreślił.
Zapowiedział, że w Muzeum Narodowym w Warszawie przygotowywana jest wystawa czasowa poświęcona sztuce skandynawskiej.
Albert Edelfelt (1854– 1905) to malarz fiński, wybitny portrecista, przedstawiciel realizmu, jeden z pierwszych artystów fińskich o międzynarodowej renomie. Urodzony w Parvoo, rozpoczął studia artystyczne w 1869 roku w Szkole Rysunkowej Fińskiego Towarzystwa Artystycznego. W latach 1871–73 był uczniem Adolfa von Beckera. Studiował też malarstwo historii w Akademii Sztuk Pięknych w Antwerpii (1873–74), a następnie w Paryżu w École Nationale des Beaux-Arts u Jean-Léona Gérôme’a (1874–78). W roku 1881 przebywał w Hiszpanii. Zasłynął przede wszystkim jako twórca przedstawień realistycznych i portrecista, tworzył też obrazy o tematyce historycznej i religijnej. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ dki/