Rzeźba o nazwie “Ona”, autorstwa artystki polskiego pochodzenia Urszuli von Rydingsvard, od tygodnia zdobi reprezentacyjną halę widowiskowo-sportową Barclays Center na nowojorskim Brooklynie. Monument o wysokości ok. 6 metrów waży blisko sześć tysięcy kilogramów.
"Ona" usytuowana została przy obiekcie do którego imprezy artystyczne i sportowe przyciągają tysiące ludzi. Właściciele postanowili wzbogacić go o dzieła sztuki. Na terenie hali jest już mural oraz dwie inne prace.
Rzeźba nie kojarzy się z niczym konkretnym. Trudno określić jej kształt. Artystka nie chce niczego podpowiadać. Jak przekonuje, jest to zadanie każdego, kto ogląda jej pracę.
W obszernym tekście na temat rzeźby w „New York Timesie” można przeczytać, że ma ona "nierówną powierzchnię o bogatej fakturze w ziemistych kolorach, a jej kształt może przypominać, w zależności od punktu widzenia, albo skaliste zbocza oświetlonego słońcem zachodu wzgórza, albo stylizowane płomienie”.
W obszernym tekście na temat rzeźby w „New York Timesie” można przeczytać, że rzeźba ma "nierówną powierzchnię o bogatej fakturze w ziemistych kolorach, a jej kształt może przypominać, w zależności od punktu widzenia, albo skaliste zbocza oświetlonego słońcem zachodu wzgórza, albo stylizowane płomienie”.
Gazeta cytuje wypowiedzi ludzi, którzy w większości komplementują pracę artystki. Porównują np. rzeźbę do znaku firmowego Brooklynu, zauważają, że z jednej strony ma celowo nierówne krawędzie, a z drugiej - ma w sobie coś z luksusowego produktu”.
O rzeźbie pisał też pochlebnie nowojorski dziennik „Daily News”.
„Ona”, której wykonanie trwało półtora roku, kolorystycznie wkomponowuje się w Barclays Center. Przechodzą obok niej m.in. pasażerowie odległej o parędziesiąt metrów stacji metra. Przykuwa uwagę przechodniów. Przystają, oglądają rzeźbę. Niekiedy na jej tle się fotografują.
Rozmówcom PAP w większości przypadła do gustu. „Jest to bardzo, bardzo dobra rzeźba. Świetnie też współgra z otoczeniem” – powiedział mieszkający w sąsiedztwie Jay Parman. „To jest bardzo interesujące. Nie potrafię uzasadnić dlaczego. Jest to coś innego” – śmiała się z kolei Christina z Manhattanu. „Wygląda jak szczur. Jest brzydka, nie podoba mi się” – stwierdziła Londyn. „Sądzę, że coś symbolizuje. Może odzwierciedla siłę, bo wygląda bardzo masywnie jak skała, nawet jeśli jej podstawa jest mała i krucha” – oceniła studentka z Brooklynu Ksenia Reshetnikova.
Początkowo artystka wykonywała rzeźby w metalu, ale – jak podkreśla – dopiero w drewnie cedrowym potrafiła znaleźć odpowiednie dla siebie tworzywo. Ma nad takim materiałem większą kontrolę. Może dzięki temu rzeźbić coś, co jak to ujmuje sama artystka, wyzwala łagodne uczucia i emocje. Jednak, ponieważ brooklyńska rzeźba stoi w plenerze, aby nie uległa zniszczeniu została odlana z brązu.
Von Rydingsvard, której obydwoje rodzice byli Polakami, często nadaje niektórym swoim pracom polskie nazwy. Stworzyła już wcześniej "Zakopane", "Drogę", "Lubę", "Damski Czepek" i wiele innych.
"Moim zdaniem angielskie +She+ nie było odpowiednie. +Ona+ lepiej harmonizuje z wyglądem rzeźby” – wyjaśnia jej twórczyni.
Rzeźbiarka nie kryła w rozmowie z PAP, że nie lubi, kiedy krytyka zalicza ją do reprezentantów sztuki abstrakcyjnej. Interesuje ją raczej kreowanie rzeczy odbieranych jako metafory, dzieła odwołujące się do uczuć.
Von Rydingsvard nie chce, aby jej prace niosły z sobą jakiekolwiek przesłanie, pouczały lub miały przesłanie polityczne.
„Rzeczy do których próbuję nawiązać emocjonalnie czy psychologicznie są bardzo trudne do zwerbalizowania. Jest podobnie jak z grą muzyka jazzowego. Czy on formułuje przesłanie w swoich improwizacjach jazzowych? – pytała retorycznie rzeźbiarka.
Jak mówiła PAP Urszula von Rydingsvard, jej projekt powstał z inicjatywy wpływowego nowojorskiego biznesmana i kolekcjonera sztuki Davida Berlinera. Jest on jednym z dyrektorów Forest City Ratner, firmy dewelopersko-nieruchomościowej do której należy także wieżowiec mieszczący "New York Timesa". Zasiada m.in. w radzie powierniczej Brooklyn Museum of Art.
"Przygląda się on moim pracom od wielu lat. Bywał na wielu moich wystawach, myślę, że rozumie moją twórczość. Instynktownie wiedział, że rzeźba będzie się dobrze wtapiać w otoczenie Barclays Center” – powiedziała artystka. Otrzymała też poparcie dyrektora brooklyńskiego muzeum Arnolda Lehmana.
Von Rydingsvard, której obydwoje rodzice byli Polakami, często nadaje niektórym swoim pracom polskie nazwy. Stworzyła już wcześniej "Zakopane", "Drogę", "Lubę", "Damski Czepek" i wiele innych.
Umowę na wykonanie dzieła rzeźbiarka zawarła z trzema instytucjami, choć głównym sponsorem jest Forest City Ratner. Nie chciała jednak zdradzić jaki był koszt całego projektu.
Ursula von Rydingsvard urodziła się w Niemczech. Ma 71 lat. Jej matka pochodziła z Koszarawy koło Żywca, a ojciec ze Stryja.
„Identyfikuję się bardzo mocno z Polską. Jestem definitywnie Polką” – zapewnia.
Po wojnie znalazła się z rodziną w obozie dla uchodźców przeznaczonym dla Polaków. Dzięki oddziałowi Polish National Alliance z New Jersey i za sprawą katolickiego sponsora The National Catholic Welfare Council przybyła w roku 1950 do USA; miała wtedy osiem lat. Zamieszkała z rodzicami i sześciorgiem rodzeństwa w Connecticut.
Studiowała sztukę m.in. na Uniwersytecie Miami oraz w Berkley, ale największe znaczenie miało dla niej ukończenie nowojorskiego Columbia Uniwersytety, gdzie uzyskała tytuł magistra sztuki. Jako artystkę ukształtował ją - jak podkreśla - właśnie Nowy Jork.
Rzeźbiarka wystawiała swe prace m.in. w Metropolitan Museum, w MoMA, w Galerie Lelong na Manhattanie, w San Francisco Museum of Art oraz Storm King Art Center w Mountainville w stanie Nowy Jork. Jej prace są także eksponowane w gmachu Bloomberga w Nowym Jorku oraz Microsoft w Redmond w stanie Waszyngton. Za granicą trafiły m.in. do Francji, a także do Polski, do Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski; kuratorem wystawy trwającej od 16 listopada 1992 roku do 3 stycznia 1993 była Milada Ślezińska.
Od 2 kwietnia 2014 roku do 10 stycznia 2015 roku artystka pokaże swe prace w brytyjskim Yorkshire Sculpture Park w Wakefield, w West Yorkshire.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ abe/