W tej chwili naród rosyjski jest odpowiedzialny za straszne rzeczy, które na świecie mają miejsce - powiedział w piątek w rozmowie z „Super Expressem” wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Dodał, że „życzy narodowi rosyjskiemu, jak najlepiej”.
Pytany w mediach społecznościowych "Super Expressu" o to, jak daleko mają sięgać sankcje nałożone na Federację Rosyjską i czy wypada czytać rosyjską literaturę oraz oglądać rosyjskie filmy, a także gdzie przebiega granica tych sankcji, wicepremier Gliński powiedział: "jeżeli chodzi o życie publiczne, jeżeli chodzi o stosunki międzynarodowe ta granica powinna być maksymalnie jednoznacznie postawiona". "To znaczy, że ten bojkot powinien być pełen" - wyjaśnił.
"Oczywiście, nikomu nikt nie będzie zabraniał czytania Achmatowej czy jakiejś innej rosyjskiej poezji, słuchania muzyki" - mówił. "Ale w przestrzeni publicznej powinniśmy raczej się wstrzymywać. Tym bardziej, że takie jest oczekiwanie na pewno polskiego społeczeństwa i wielu innych. Dlatego wydaliśmy taką rekomendację, że dopóki ta wojna trwa i dopóki mamy do czynienia z czymś tak brutalnym, tragicznym, dramatycznym - powinniśmy sobie dać spokój z kontaktami, niestety, także z tą klasyczną, z tą piękną częścią rosyjskiej kultury" - argumentował wicepremier.
Pytany, na ile wojna rosyjsko-ukraińska "jest wojną tylko Putina", a na ile popiera ją rosyjskie społeczeństwo, prof. Gliński powiedział: "mamy do czynienia ze zjawiskiem bardzo poważnym; to nie jest tylko kwestia lidera - to jest także kwestia poparcia dla brutalnych, niecywilizowanych działań tego lidera".
Wicepremier przypomniał, że Putina wg badań popiera "ponad 80 proc." Rosjan. "Wszyscy się zgodzimy, że zjawisko zwiększenia poparcia w momencie, kiedy Rosja realizuje swoje imperialne cele - nieprzypadkowo zresztą ten system się trzyma na ekspansji, i to właśnie ekspansji brutalnej poprzez wojny, bo to była przecież i Czeczenia, i Gruzja, także Naddniestrze w jakimś sensie, Krym, ta cześć Ukrainy, która już wcześniej została napadnięta - to jest modus operandi tego systemu" - powiedział. "On się trzyma na straszliwej, kłamliwej propagandzie i na ekspansji także z użyciem siły. Tak funkcjonuje to imperium" - podkreślił szef resortu kultury.
Gliński zwrócił uwagę, że "przywodzi to na myśl bardzo przykre doświadczenia naszego sąsiada zachodniego". "Kiedy to też przecież zdecydowana większość, nawet większa część społeczeństwa niemieckiego, także austriackiego popierała Hitlera" - podkreślił.
"W przypadku Rosji mamy do czynienia z czymś trochę innym - ponieważ w Niemczech po Republice Weimarskiej pewne procesy doprowadziły do tego szaleństwa, z którego Niemcy pewnie nigdy się nie wytłumaczą w jakimś sensie, bo ta wina jest straszliwa - natomiast w przypadku Rosji mamy do czynienia ze społeczeństwem, które zostało rozbite przez całe lata" - tłumaczył wicepremier, zwracając uwagę, że "pewne procesy pojawiły się już za carskiej Rosji".
Zwrócił uwagę, że "ten nacjonalizm rosyjski był silnie kształtowany już wtedy". "A później po rewolucji mieliśmy kolejne etapy wyżynania elit, wyżynania tego, co zawsze w społeczeństwie jest najcenniejsze" - mówił. "Tych najcenniejszych i najważniejszych dla rozwoju jednostek i przerwania więzi naturalnych pomiędzy ludźmi - i zastępowania ich taką socjotechniką sterowana odgórnie poprzez wielkie systemy manipulacyjne" - wyjaśnił wicepremier.
"W związku z tym nie wiem, czy tam można mówić do końca o wspólnocie czy o społeczeństwie" - ocenił.
Gliński zwrócił uwagę "na jeden akcent pozytywny". "A mianowicie, 85 proc. popiera, ale jest 15 proc. (przeciw - PAP). No to też jest coś. My pamiętamy jak w PRL-u opozycja demokratyczna się kształtowała, ilu było tych odważnych" - przekonywał.
"Życzę narodowi rosyjskiemu, jak najlepiej, ale w tej chwili naród rosyjski, niestety, jest odpowiedzialny za straszne rzeczy, które na świecie mają miejsce" - podkreślił Piotr Gliński. (PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ dki/