Bronisława Wajs, cygańska poetka nazywana Papuszą, przez wiele lat związana była z Gorzowem Wielkopolskim. Była jednak - jak wspomina - przyzwyczajona do wędrówek z taborem i źle znosiła osiadłe życie. "To jak wziąć słowika w klatkę zamknąć" - mówiła Papusza.
W Gorzowie Wlkp. odbył się w poniedziałek wieczorem pokaz filmu "Papusza" Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego. W spotkaniu z twórcami filmu udział wzięli mieszkańcy miasta, w tym także Cyganie, którzy tu żyją i pamiętają Papuszę. Do filmowego obrazu Krauze, w poetycki i przejmujący sposób przedstawiającego życie cygańskiej poetki, krytycznie odniosła się część widowni, która uznała, że zabrakło w nim pokazania głębszych związków Papuszy z Gorzowem.
"To impresja filmowa reżyserów, którzy zobaczyli w swoim świecie Papuszę, która jest pretekstem do pokazania, jak państwo Krauze widzą +cygańszczyznę+ na przestrzeni wielu lat" - bronił filmu Zbigniew Waleryś, który zagrał w filmie postać Dionizego Wajsa, męża Papuszy. Zapewnił też widzów, że film o poetce spotkał się z bardzo wysoką oceną widzów na wielu międzynarodowych festiwalach filmowych. "To film, który przeszedł już do historii kina" - podkreślił Waleryś.
"Wszystkie zabiegi odejścia od prawdy służyły przedstawieniu problemu człowieka i artysty, który idzie pod prąd rzeczywistości. I to dotyczy nie tylko Papuszy, ale wielu innych artystów, którzy w swoich czasach nie byli rozumiani" - przekonywał Antoni Pawlicki, który wcielił się w postać Jerzego Ficowskiego, poety i odkrywcy poezji Papuszy.
Bronisława Wajs, którą Cyganie z powodu jej urody nazwali Papuszą, czyli po cygańsku "lalką", mieszkała w Gorzowie przez ok. 30 lat. Wraz z taborem Wajsów wprowadziła się do miasta w latach 50. i większość jej osiadłego życia mieszkała przy ruchliwej ulicy Kosynierów Gdyńskich 20. Papusza, podobnie jak wielu innych Cyganów, nie była jednak zadowolona z osiadłego życia.
"Dla mnie najważniejsze jest to, że taki film w ogóle powstał, bo to dzięki niemu teraz wszyscy się dowiedzą, kim była Papusza" - powiedział PAP muzyk i pisarz Edward Dębicki, dla którego Papusza była ciotką.
Bronisława Wajs, którą Cyganie z powodu jej urody nazwali Papuszą, czyli po cygańsku "lalką", mieszkała w Gorzowie przez ok. 30 lat. Wraz z taborem Wajsów wprowadziła się do miasta w latach 50. i większość jej osiadłego życia mieszkała przy ruchliwej ulicy Kosynierów Gdyńskich 20. Papusza, podobnie jak wielu innych Cyganów, nie była jednak zadowolona z osiadłego życia.
"Mnie ten Gorzów zjadł. Benzyna dusi, powietrze złe. Dobre ludzi dali mieszkanie, ale wziąć słowika w klatkę zamknąć, to on wszystko traci. Choć pięknie śpiewa, to jemu jest smutno. I te ściany takie ciężkie nade mną. A ja cygańska córka, las mi zdrowie daje. Jechałam taborem, to czułam się jak królowa Bona. Do mnie należeli perły rannej rosy. Moje były gwiazdy złote" - mówiła Papusza Jerzemu Ficowskiemu, który jako pierwszy dostrzegł literacką wartość jej poezji i namówił ją do spisania wierszy.
Władza w PRL chciała mieć jednak Cyganów pod kontrolą. W 1949 r. zarządzono powszechny spis ludności cygańskiej, a w kolejnych latach pojawiły się naciski, aż w końcu przymus, by Cyganie osiedlali się na stałe. "Wieści między taborami rozchodzą się błyskawicznie. Za każdym razem wzbogacone o nowy szczegół. Już nie tylko staną wozy, ale będą też obowiązkowe meldunki, dla dzieci szkoła, dla dorosłych – przymus pracy. Takie rzeczy nie mieściły się Cyganom w głowie. Zjechali do Gorzowa" - opisywała osiedlanie Cyganów Angelika Kuźniak w swojej niedawno opublikowanej książce "Papusza".
W liście do Ficowskiego Papusza wspominała też, jak przekazywała Cyganom wiadomość, że muszą się osiedlać: "Wszystkie Cygany z zainteresowaniem słuchali nas, jedni płakali, drudzy mówili, że dobrze". Ale - jak dodawała - byli też tacy Cyganie, którzy przejeżdżając przez Gorzów szyderczo śmiali się z osiadłych Wajsów. "Jeden powiedział: Wy jesteście gadzie, a nie Cyganie. Cyganie wędrują, a wy chcecie siedzieć w miejscu" - skarżyła się Papusza.
Potem z rozrzewnieniem wspominała swoje wolne życie w taborze: "W majowym słońcu jagody zbirałam, czarne jak łzy cygańskie. Na gałązkach się huśtałam. Żyłam wodnym szumem i jego srebrzystym dźwiękiem. Śpiewać nauczył mnie wiatr, ruczaje płakać. A jak lipy kwitły, to aż mnie zatykało, tak miód było czuć. Cyganka zejszła z wozu na drogę i tańczyła. Czemu? Bo jej radość była. Kawałek chleba suchego ugryzła, wody się napiła i była szczęśliwa. Z gołymi ręcami jechał człowiek po świecie" - mówiła Papusza.
Bronisława Wajs - Papusza urodziła się prawdopodobnie w 1908 r. w Lublinie. Po dramatycznych wojennych wędrówkach m.in. na Wołyniu trzy lata mieszkała w Żaganiu, by następnie w 1954 r. osiąść na stałe w Gorzowie Wlkp. Zmarła w 1987 r. w Inowrocławiu. Uznawana jest za najwybitniejszą cygańską poetkę, która w swojej poezji nie czerpała z żadnych wzorców. Wyrażała w niej swoje myśli i przeżycia w jedyny oryginalny dla siebie sposób. Poezja Papuszy inspirowana była przyrodą i tęsknotą za młodością oraz taborowym życiem. Twórczość Papuszy obejmuje ok. 40 utworów zebranych w trzech tomikach: "Pieśni Papuszy" (1956), "Pieśni mówione" (1973) i wydanym pośmiertnie tomie wierszy pt. "Lesie, ojcze mój" (1990). (PAP)
nno/ mrt/ rda/