Nakręcił fantastyczne filmy i wychował legiony studentów w szkole filmowej. Był bardzo dobrym człowiekiem. Serdeczny, otwarty, ciepły dla swoich studentów i współpracowników. Jego śmierć to niepowetowana strata - powiedział o zmarłym Jerzym Wójciku operator filmowy Paweł Edelman.
"To ogromnie smutna wiadomość dla mnie, dla polskiego kina i Łódzkiej Szkoły Filmowej, w której profesor Wójcik, bo nie potrafię o nim inaczej myśleć, bardzo długo pracował" - powiedział PAP Paweł Edelman po śmierci Jerzego Wójcika.
"Był to fantastyczny operator i niezwykle nowoczesny twórca jak na moment, kiedy rozpoczął swoją karierę. Nakręcił fantastyczne filmy i wychował legiony studentów w szkole filmowej. Był bardzo dobrym człowiekiem. Serdeczny, otwarty, ciepły dla swoich studentów i współpracowników. Jego śmierć to niepowetowana strata" - dodał Edelman.
Przypomniał, że Jerzy Wójcik był wybitnym przedstawicielem polskiej szkoły filmowej. "Niewątpliwie najistotniejszym dziełem, w którego powstawaniu brał udział, był +Popiół i diament+. Wójcik nakręcił go, będąc bardzo młodym człowiekiem. To był film pełen fantastycznych rozwiązań fotograficznych i filmowych. Jest w nim genialne światło" - zauważył.
Jak podkreślił, Jerzy Wójcik był "niezwykle odważnym operatorem". "Profesor Wójcik zrobił także film +Nikt nie woła+ (reż. Kazimierz Kutz - przyp. PAP), który dla mnie zawsze był ogromnie istotny w historii polskiego kina. Zdjęcia były w nim niezwykle nowoczesne, zupełnie inne niż w +Popiele i diamencie+" - dodał.
Wśród ważnych filmów w dorobku Jerzego Wójcika, Paweł Edelman wymienił również "Matkę Joannę od Aniołów" i "Faraona" w reżyserii Jerzego Kawalerowicza oraz "Potop" Jerzego Hoffmana. "Właśnie w +Potopie+ udało mu się bardzo konsekwentnie przeprowadzić swoje pomysły operatorskie, a to nie jest takie proste, kiedy się robi duży film" - ocenił.
Jerzy Wójcik, wybitny operator filmowy, współtwórca polskiej szkoły filmowej, zmarł 3 kwietnia w Warszawie. Miał 88 lat.(PAP)
autorka: Malwina Wapińska
mwp/ wj/