W muzyce trzeba być gotowym na przypadki. Świadoma praca, ćwiczenie i przemyślane decyzje są być może po to, aby nas na nie przygotować - powiedział PAP pianista Piotr Anderszewski, który wydał płytę z wybranymi fugami i preludiami z II tomu „Das Wohltemperierte Klavier” Jana Sebastiana Bacha.
PAP: Z 48 preludiów i fug zawartych w zbiorze "Das Wohltemperierte Klavier" Jana Sebastiana Bacha na płycie znalazło się 12. Czym kierował się pan w tej selekcji?
Piotr Anderszewski: Najpierw wybierałem utwory, które najmocniej do mnie przemawiają. W których czułem, że mogę najbardziej przekonująco coś przekazać. Następnie rozważyłem ich wzajemną relację. Z niektórych musiałem zrezygnować, żeby stworzyć dramaturgię między utworami.
PAP: Bach ułożył preludia i fugi w "Das Wohltemperierte Klavier" chromatycznie, pan zrezygnował z tego.
P.A.: Tak. Bach, zaczynając od C-dur, posuwał się pół tonu do góry. Uważam, że nie trzeba się trzymać tej kolejności. Układając ten program, skupiłem się bardziej na możliwych relacjach miedzy utworami. Są cykle, gdzie według mnie respektowanie kolejności jest sprawą zasadniczą, np. Preludia Chopina. Tam od pierwszego preludium do ostatniego mamy - moim zdaniem - do końca konsekwentną dramaturgię. Dlatego nigdy nie zmieniłbym tej kolejności, ale na przykład Światosław Richter, pianista, którego może najbardziej szanuję i uwielbiam, pozwalał sobie zmienić porządek ich wykonywania. Jest to więc sprawa bardzo osobistych odczuć. Jeśli chodzi o fugi i preludia z "DWK", nie widzę powodów, żeby grać w je w zapisanej przez Bacha kolejności, zwłaszcza te z drugiego zeszytu.
PAP: Bach wydaje mi się bardzo matematyczny, tak samo jak ułożenie chromatyczne fug w zbiorze.
P.A.: Tak? Gdzie jest emocja, a gdzie inteligencja w muzyce? Gdzie jest głowa, a gdzie uczucie? To wszystko się przeplata, a u największych kompozytorów jest nierozłączne. Drugi zeszyt "DWK" to zbiór utworów z różnych okresów twórczości - późnych i wcześniejszych. Bach wracał do nich regularnie, dodawał i zmieniał. Z tego, co wiem, zginął autograf drugiego zeszytu. Mamy różne kopie, wydania, które różnią się między sobą. Preludia i fugi z pierwszego tomu Bach napisał w jednym okresie, następują one po sobie wydawałoby się bardziej organicznie i logicznie.
PAP: Czy to przypadek, że nagrał pan tylko utwory z II tomu?
P.A.: Nie. Tak się składa, że lepiej znam drugi zeszyt i to akurat jest przypadek, bo jako student grałem głównie zamieszczone właśnie w nim preludia i fugi. Kiedy zdarzało mi się słuchać ich na koncertach, również bardziej do mnie przemawiały.
PAP: Wcześniej nagrał pan Suity angielskie, Suity francuskie oraz partity Bacha. Czy poprzednie płyty z utworami Bacha w jakiś sposób przygotowały pana do grania fug z "Das Wohltemperierte Klavier", czy to zupełnie inny rodzaj muzyki?
P.A.: Czy inny rodzaj muzyki? Nie wiem. Ale z pewnością preludia i fugi są dla mnie niezwykle skondensowane i trudne do ogarnięcia. Partity i suity to w dużej mierze zbiory tańców, które Bach na swój genialny sposób stylizował. W niektórych fugach Z "DWK" doszukuję się tańców, jest to jednak mniej oczywiste.
PAP: Na czym polega ta trudność?
P.A.: Jest ich bardzo wiele. Główna trudność w fugach polega na jak najbardziej czytelnym prowadzeniu niezależnych głosów, ale jeszcze trudniej zagrać tak, aby nie stało się to celem samym w sobie. Owszem, należy maksymalnie skupić się na kontrapunkcie, ale ostatecznie musi w tym być muzyka, emocja. Kolejna trudność polega na tym, że każdy z tych utworów jest do tego stopnia inny i każdy z nich stawia zupełnie inne wyzwania. Jest to muzyka z jednej strony niezwykle ścisła, rządzą nią pewne niezłomne prawa, a z drugiej zostawiająca nieograniczone możliwości dla wykonawcy. Jak się w tym połapać i zrobić z tego coś spójnego?
PAP: Jak pan pracował nad tym materiałem i kiedy zrodził się pomysł na wydanie tej płyty?
P.A.: Pomysł zrodził się dawno temu, w 2002 roku, ale wtedy myślałem o nagraniu całości. Zabrałem się do tego w kolejności chromatycznej i po roku pomysł nagrania całego "DWK" stracił dla mnie sens, więc troszkę to odpuściłem. Jednak wyrywkowo, ale regularnie wracałem do tych utworów i kiedy w styczniu 2018 roku grałem sobie jedną z fug, muzyka ta wydała mi się tak wspaniała i piękna, iż zdecydowałem, że musze się nią podzielić. Wpadł mi do głowy pomysł, żeby zacząć od utworów, które najbardziej kocham. Zdecydowałem się na 12 preludiów i fug, również z myślą o koncertach, bo jest to według mnie piękny program na recital.
PAP: Bach napisał "Das Wohltemperierte Klavier" w celach dydaktycznych. Czy pan jako dojrzały muzyk również rozwinął się, grając preludia i fugi?
P.A.: Bach tyle arcydzieł pisał niby do celów dydaktycznych! Tak, niewątpliwie dużo mi to dało. Kiedy te 19 lat temu wziąłem się za Bacha, którego, jak wspomniałem, odpuściłem po roku, nagrałem płytę z Chopinem. Chopin po "DWK" Bacha wydał mi się wręcz oczywisty - można powiedzieć, że sam do mnie przyszedł. Jestem przekonany, że właśnie intensywne granie "DWK" doprowadziło do nagrania płyty Chopinowskiej.
PAP: To ciekawe, że granie jednego kompozytora doprowadziło do drugiego.
P.A.: Często tak bywa. Nie można jednak tego przewidzieć ani logicznie wyjaśnić.
PAP: Czyli można powiedzieć, że na pana drogą artystyczną w jakiejś mierze rządzi też przypadek.
P.A.: Tylko i wyłącznie, no może prawie... Zależy od tego, czy wierzymy w czyste przypadki, czy uważamy, że wszystko jest gdzieś zaplanowane, tylko że dzieje się to bez naszej świadomości. Odwołując się do mojego doświadczenia, mogę powiedzieć, że w sztuce jest wiele momentów zaskoczenia. Na przykład ćwiczę partyturę - szukam i nie mogę znaleźć - i nagle przychodzi rozwiązanie, ale zupełnie nie tak i nie tu, gdzie się tego spodziewałem. Czy to szukanie pozwoliło na znalezienie odpowiedzi? Prawdopodobnie tak. Gdybym nie szukał, zapewne niczego bym nie znalazł. Przypominam sobie Kiedy pięć czy sześć lat temu ćwiczyłem 1 Suitę Angielską A-dur Bacha, miałem straszny problem z Sarabandą. Nie mogłem znaleźć właściwego klucza do tej części. Kombinowałem na wszystkie strony, czułem się coraz bardziej zagubiony, i pamiętam jak w pewnym momencie z czystego zaniedbania popełniłem błąd w użyciu pedału, ale, może z lenistwa, nie zatrzymałem się, tylko grałem dalej. Paradoksalnie ten błąd naprowadził mnie na kompletnie nowy trop, usłyszałem coś zupełnie innego - to była kwestia paru chwil i nagle otworzyła się zupełnie nowa perspektywa. Czy to był przypadek? Jeśli tak, to trzeba być gotowym na przypadki. Jak najbardziej świadoma praca, ćwiczenie i przemyślane decyzje są być może po to, aby nas na nie przygotować. Ale przypadek zostaje przypadkiem, w tym sensie że kiedy to się staje, człowiek naprawdę się tego nie spodziewa.
PAP: A czy miewa pan muzyczne olśnienia, kiedy zajmuje się pan czymś zupełnie niezwiązanym z muzyką?
P.A: Chyba nie. Dzieje się to na ogół wtedy, gdy jestem przy instrumencie.
Rozmawiała: Olga Łozińska
Piotr Anderszewski, pianista polsko-węgierskiego pochodzenia, studiował w konserwatoriach w Lyonie i Strasburgu, w Akademii Muzycznej w Warszawie i na University of Southern California w Los Angeles. Swoje umiejętności doskonalił na kursach mistrzowskich we Włoszech u Fou Ts'onga, Murraya Perahii i Leona Fleishera.
Jest laureatem m.in. "Paszportu Polityki" (1994), Nagrody im. Szymanowskiego, nagrody Royal Philharmonic Society w kategorii instrumentalista roku 2000. W 2015 roku uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2006 album z jego interpretacją utworów solowych Karola Szymanowskiego został wyróżniony Classic FM Gramophone Award. Za płytę z utworami Roberta Schumanna (2010) w 2012 roku zyskał tytuł "Nagrania Roku" oraz wyróżnienie w kategorii muzyka instrumentalna "BBC Music Magazine".
Występuje z takimi orkiestrami, jak m.in. Berliner Philharmoniker, Muenchener Philharmoniker, London Symphony Orchestra, Royal Philharmonic Orchestra, Royal Concertgebouw, Boston Philharmonic, Chicago Symphony Orchestra, Philadelphia Orchestra, Los Angeles Philharmonic.
Płyta "Bach: Well-tempered Clavier" ukazała się 29 stycznia nakładem Warner Classics. Repertuar z najnowszej płyty Piotra Anderszewskiego będzie można usłyszeć na żywo w Filharmonii Narodowej 6 maja. (PAP)
Autor: Olga Łozińska
oloz/ wj/