Amerykańscy pisarze pamiętają zmarłego w piątek Stanisława Barańczaka jako poetę, którego twórczość była nierozerwalnie związana z historią, a także wybitnego tłumacza i promotora literatury polskiej i wschodnioeuropejskiej w USA.
„Jako poeta, Stanisław był humanistą, w tym sensie, że uważał, iż poezja powinna odnosić się do wydarzeń historii. Należał do pokolenia polskich twórców, którzy, zainspirowani przez Czesława Miłosza, nie uprawiali fantazyjnych alegorii, nie traktowali poezji jako zabawy, ani jako czegoś, co pisze się tylko do szuflady. Poezja miała być publikowana, choćby w podziemiu. Podziwiałem ich, bo kontynuowali modernistyczną koncepcję, że żaden temat nie jest zły dla poezji i nie można ich zostawiać dziennikarzom ani politykom” - powiedział PAP o Barańczaku jeden z najwybitniejszych poetów amerykańskich Robert Pinsky.
Barańczak tłumaczył na polski poezje Pinsky'ego, którego poznał jeszcze w Polsce, przed swoją emigracją do USA. W czasie „karnawału” Solidarności w 1981 roku obaj czytali swoje wiersze na politycznym wiecu w Poznaniu, który – jak wspomina amerykański poeta - „zamienił się w wieczór poetycki”. „Był znakomitym tłumaczem, a poza tym człowiekiem o ogromnej mądrości i sumienności” - powiedział Pinsky.
Podobnie wspomina Barańczaka znany pisarz i publicysta Lawrence Weschler, były korespondent „New Yorkera” w Polsce. „Na scenie kulturalnej w USA Barańczak odgrywał przede wszystkim ogromną rolę jako tłumacz i łącznik z literaturą Europy Wschodniej. Jego przekłady Miłosza, (Wisławy) Szymborskiej, czy (Zbigniewa) Herberta są znakomite. Był niezwykle podziwiany w kręgach literackich” - powiedział Weschler w rozmowie z PAP.
Przypomniał też krytycznoliteracką i eseistyczną twórczość zmarłego poety. W 1990 roku Barańczak wydał w USA zbiór esejów pt. „Grieving Under the Water” o pisarstwie Miłosza, Herberta, Tadeusza Konwickiego, Adama Zagajewskiego, Iosifa Brodskiego, Vaclava Havla i innych wybitnych twórców z Polski i Europy Środkowowschodniej. Książka miała dobre recenzje w niemal wszystkich czołowych amerykańskich czasopismach kulturalnych.
„Miał też w sobie jakąś naturalną godność i grację, z jaką znosił swoją potworną chorobę” - dodał Weschler, nawiązując do choroby Parkinsona, na którą cierpiał Barańczak.
Zasługi Barańczaka jako promotora literatury wschodnioeuropejskiej podkreśla także mieszkający i pracujący w Waszyngtonie znany polski pisarz Henryk Grynberg.
„Ktoś taki był niezwykle potrzebny, by zwrócić w Ameryce uwagę na polską literaturę. Miłosz za bardzo się nie udzielał, albo tylko w kręgach specjalistów. A Barańczak jak tylko przyjechał do USA, zaczął publikować artykuły na temat literatury polskiej, także w wysokonakładowej prasie. Bardzo wiele zrobił dla jej promocji. Był świetnym krytykiem i cudownym tłumaczem, a przy tym niezwykle pracowitym. A jego poezja z pewnością jest wybitna” - powiedział PAP Grynberg.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ap/ jzi/