Autora Pomnika Katyńskiego w Jersey City Andrzeja Pityńskiego zaskoczyła wiadomość o planach usunięcia monumentu z prestiżowego miejsca nad rzeką Hudson, naprzeciw Manhattanu. Wierzy jednak, że plany te zostaną zaniechane.
„Jestem kompletnie zaskoczony, że wytworzyła się taka sytuacja. Ani ja nic o tym nie wiedziałem, ani Komitet Katyński nic o tym nie wiedział. Dowiedzieli się o tym pocztą pantoflową i próbują się skontaktować z burmistrzem Jersey City. Słyszałem, że mają umówione jakieś spotkanie. Tyle mogę o tym powiedzieć. Wierzę w to, że amerykańska mądrość zwycięży i pomnik tam zostanie” – powiedział PAP rzeźbiarz.
Wyrażając zdumienie, artysta przypomniał, że w Stanach Zjednoczonych trwa akcja usuwania monumentów postaci dyskredytowanych obecnie za ich działalność polityczną i społeczną.
„W Ameryce okropne rzeczy wyprawia się z pomnikami. Ściągają wiele dzieł z wojny secesyjnej wspaniałych rzeźbiarzy, gdzieś je przechowują. Nie jest to sytuacja ciekawa” – ocenił Pityński.
Jak zastrzegł, nie chce w odniesieniu do swojej rzeźby posądzać nikogo o zmowę. Podkreślił jednak, że decyzja zapadła za plecami polonijnej społeczności i dopiero teraz wyszła ona na jaw.
„Jeśli sprawa się nie wyjaśni, to Komitet Katyński, na którego czele stoi Krzysztof Nowak, wystąpi na drogę sądową. Prawda jest po naszej stronie. Kilkadziesiąt lat temu miasto dało nam miejsce pod pomnik i nie powinien on być ruszany” – zaznaczył rzeźbiarz.
„Jeśli sprawa się nie wyjaśni, to Komitet Katyński, na którego czele stoi Krzysztof Nowak, wystąpi na drogę sądową. Prawda jest po naszej stronie. Kilkadziesiąt lat temu miasto dało nam miejsce pod pomnik i nie powinien on być ruszany” – zaznaczył rzeźbiarz.
Pityński, który jest kawalerem Orderu Orła Białego, pochodzi z rodziny partyzantów antykomunistycznych. Studiował na krakowskiej ASP i nowojorskiej Arts Students League. Specjalizuje się w tworzeniu monumentalnych rzeźb. Jest członkiem National Sculpture Society (NSS), profesorem rzeźby w Johnson Atelier Technical Institute of Sculpture w Mercerville.
Artysta uzależnił losy pomnika od burmistrza Jersey City Stevena Fulopa. Nazwał go młodym facetem. „Jest to amerykański Żyd, także weteran i z tego, co słyszałem, jego przodkowie pochodzą z Europy i przeszli przez Holokaust” – zaznaczył.
Pityński zauważył, że jego dzieło żyje i że nabrało nowego impulsu.
„Pomnik stoi przez 30 lat, odbywają się tam uroczystości katyńskie. Dzisiaj jest najbardziej znanym pomnikiem na świecie. Wszyscy o tym piszą, wszyscy o tym mówią. To jest nasz pomnik, który należy do Komitetu. Został zrealizowany dzięki Polonii Amerykańskiej, nie tej bogatej, której pseudoliderzy współpracowali z komuną” – stwierdził artysta.
Wspominał, że nawet organizacje weteranów nie wsparły wówczas idei budowy pomnika. Jak dodał, miał pogróżki ze strony nowojorskiego konsulatu PRL.
W rozmowie z PAP Pityński ocenia, że perturbacje wokół pomnika wynikają ze względów ideologicznych, w tym ze strony lewicy laickiej.
„W Ameryce idzie walka i to samo jest w sztuce. Jest sztuka i antysztuka. Jest sztuka oparta na talencie wizualnym, na tradycjach z Grecji, Rzymu i chrześcijaństwa i jest antysztuka, której celem jest zniszczenie kultur narodowych opartych na kulturze chrześcijańskiej. To wszystko się odbywa także tutaj” - przekonywał.
Zwrócił uwagę, że jego prace nie po raz pierwszy znalazły się w tarapatach i wspomniał o pomniku Partyzanci w Bostonie. Określił monument pierwszym, który przedstawia żołnierzy wyklętych, partyzantów walczących z Niemcami, Armią Czerwoną i komunistycznym reżimem w Polsce.
"Stworzyłem go w 1979 roku dzięki funduszom amerykańskim. W 1983 nastąpiło jego odsłonięcie. Burmistrz nazwał ten dzień Dniem Polskich Partyzantów. Pomnik miał stać trzy miesiące na wystawie, a jest tam do dzisiaj" - mówił.
Według Pityńskiego, kiedy sytuacja polityczna w Bostonie zaczęła się zmieniać, a burmistrzem został lewicowy polityk, rzucono się na jego dzieło.
„Ponieważ Polonia protestowała, pomnik stoi. Przeniesiono go na wiadukt przy Silver Line i Muzeum. Zajmują się tym amerykańskie firmy będące jego właścicielem. Opiekują się nim jako dziełem sztuki” – wskazuje.
Monument Katyński w Jersey City, o wysokości ok. 12 metrów i wadze 120 ton, powstawał etapami. W 1990 roku odsłonięty został cokół z płaskorzeźbami, a w rok później odlana w brązie stojąca na cokole postać żołnierza przebitego na wylot bagnetem.
Pityński opisuje, że na postumencie z granitu znajdują się płaskorzeźby, a na froncie jest wykonany z brązu orzeł w koronie Wojska Polskiego z tarczą Amazonki, w której mieści się urna z prochami z Katynia. Pod spodem jest wykuty napis „Katyń 1940” w granicie, a także płaskorzeźba ilustrująca atak na World Trade Center. Z tyłu, od strony Manhattanu na cokole jest płaskorzeźba w brązie poświęcona Syberii (1939 rok) w formie krzyża, z którego "wychodzi" matka z dwójką dziećmi idąca na Sybir w kajdanach. Jest tam też wyryty wiersz opisujący Syberię. Po prawej stronie mieści się orzeł polski w koronie oraz tablice w brązie z opisem zbrodni katyńskiej. Po lewej natomiast orzeł amerykański w brązie i tablice z opisem w języku angielskim.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ jhp/ kar/ skr/