Ponad 20 wydawców i kilka tysięcy tytułów reprezentowało Polskę na 45. Londyńskich Targach Książki. W ramach programu "Market Focus on Poland" twórczość polskich autorów będzie jednym z motywów przewodnich przyszłorocznej edycji wydarzenia.
Na ponad 160 metrach kwadratowych polskiego stanowiska narodowego swoje tytuły prezentowały m.in. takie oficyny jak Wydawnictwo Literackie, Znak i Agora.
"Dla mnie londyńskie targi to moment, kiedy możemy poznać najważniejsze książki i autorów nowego cyklu wydawniczego. Często toczą się na szybko aukcje o prawa, aby wydać jakiś tytuł, który potem może być motorem napędowym wydawnictwa" - powiedziała w rozmowie z PAP prowadząca własne wydawnictwo Sonia Draga.
"Wizyta na targach uświadamia, ile wychodzi na świecie książek na podobne lub te same tematy - pięknie wydanych, dobrze napisanych. O tym, której uda się przebić na innych rynkach, decydują często niuanse: skuteczny agent, renoma wydawcy, osobiste sympatie" - mówił Piotr Wawrzeńczyk z agencji literackiej Booklab reprezentującej wielu zagranicznych wydawców na polskim rynku.
Londyńskie targi to druga największa impreza branży wydawniczej w Europie po jesiennych targach książki we Frankfurcie.
W czwartkowy wieczór oficjalnie ogłoszono, że w ramach przyszłorocznej edycji targów odbędzie się szereg dodatkowych wydarzeń poświęconych polskiej literaturze, a we współpracy z British Council zostanie zorganizowany specjalny cykl wydarzeń o kulturze Polski.
"Polska jest w takim momencie swojego rozwoju jako rynek wydawniczy, że ma nie tylko fantastyczne dziedzictwo literackie, ale też wielu ekscytujących, współczesnych autorów" - powiedziała w rozmowie z PAP Jacks Thomas, dyrektor Londyńskich Targów Książki, wskazując również na rosnące znaczenie polskiej diaspory mieszkającej w Wielkiej Brytanii, która potencjalnie może wprowadzić na rynek wielu Polaków piszących po angielsku.
"Dzięki specjalnemu programowi wydarzeń o Polsce, nasi wydawcy uzyskają dostęp do największych brytyjskich domów wydawniczych, co normalnie jest niemal niemożliwe i będą mogli przedstawić im najciekawszych polskich autorów" - powiedziała w rozmowie z PAP Izabella Kaluta z Instytutu Książki.
Jak podkreśliła, Polska wciąż traktowana jest jako "jeden z rynków tzw. mniejszych języków". "W efekcie wszyscy wykształceni ludzie w Europie znają np. Owidiusza, a staropolskich autorów, na przykład Kochanowskiego, już niekoniecznie" - powiedziała Kaluta.
"Polska jest jednocześnie za blisko, żeby być egzotyczna dla brytyjskich wydawców" - oceniła Magda Raczyńska z Instytutu Kultury Polskiej w Londynie, wskazując również na różnice w stylu pisania. "W Wielkiej Brytanii historie są dość proste, liniowe, od punktu A do B. W Polsce bardzo często opowiadamy w skomplikowany sposób, bawiąc się formą, wymagając od czytelnika większej uwagi i poświęcenia" - zaznaczyła.
Raczyńska podkreśliła jednak, że wielu polskim autorom, m.in. reportażyście Witoldowi Szabłowskiemu, pisarce Katarzynie Bondzie i autorowi kryminałów Zygmuntowi Miłoszewskiemu, udało się w ciągu ostatnich lat podpisać umowy z największymi brytyjskimi wydawnictwami. Jak zaznaczyła, to efekt wieloletniej pracy promującej polskich autorów i rozwój tłumaczy z polskiego na język angielski.
Optymistką wobec przyszłości polskiej literatury na rynkach zagranicznych jest Tasja Dorkofikis z angielskiego PEN Clubu. "Polskie reportaże są bardzo mocne w porównaniu z podobną literaturą na całym świecie; podobnie książki dla dzieci" - podkreśliła.
Jak zaznaczyła, polscy wydawcy muszą jednak bardzo ostrożnie wybierać, co chcą pokazać zagranicznym partnerom. "Zazwyczaj mają szansę pokazać jedną książkę, jednemu wydawcy - nie ma miejsca na pomyłki" - ostrzegła.
Następne Londyńskie Targi Książki odbędą się w połowie marca 2017 roku.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP)
jakr/ ap/ abr/