"Wojna" Louisa-Ferdinanda Céline'a w tłumaczeniu Anny Wasilewskiej ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego, Fot. Materiały prasowe
Nieczęsto zdarza się, aby dzieła uznane za bezpowrotnie zaginione wypływały na powierzchnię 60 lat po śmierci autora. Zwłaszcza dzieła pisarza tego kalibru, co Louis-Ferdinand Céline – mówi PAP tłumaczka Anna Wasilewska. "Wojna" Céline’a w jej przekładzie trafia do rąk polskich czytelników.
Louis-Ferdinand Céline (1894-1961) – a właściwie Louis-Ferdinand Destouches - należy do najbardziej znaczących postaci XX wieku. "Céline, lekarz i pisarz, kolaborant i antysemita, był jednym z tych samotników, którzy nie należąc do żadnej orientacji literackiej, otwierają przed literaturą nowe perspektywy. Jego dzieło i postać nadal budzą wiele emocji" - powiedziała Anna Wasilewska.
"Wojna" jest pierwszą z odnalezionych w sierpniu 2021 r. powieści spośród sześciu tysięcy kartek, które zawierała skrzynia przekazana spadkobiercom Lucette Almansor - wdowy po Céline’ie. "Nieczęsto się zdarza, by dzieła uznane za bezpowrotnie zaginione wypływały na powierzchnię sześćdziesiąt lat po śmierci autora – zwłaszcza dzieła pisarza tego kalibru, co Louis-Ferdinand Céline, który uchodzi w literaturze francuskiej za równie wielkiego nowatora jak James Joyce w piśmiennictwie anglojęzycznym" – podkreśliła tłumaczka książki.
Kiedy 17 czerwca 1944 r., jedenaście dni po wylądowaniu aliantów w Normandii, Céline uciekał z wynajętego mieszkania na paryskim Montmartrze, zostawił na szafie w swoim pokoju szereg rękopisów i dokumentów. Kilka innych manuskryptów przekazał zaufanej sekretarce, Marii Canavaggii, ze sobą zabrał tylko niedokończony rękopis powieści "Guignol’s band". Pozostawione w mieszkaniu rękopisy zostały rzekomo skradzione w 1944 r., co było powodem rozpaczy i furii pisarza. "Złupiono mnie, obrabowano, spalono rękopisy, wyrzucono na śmietnik (…) Literatura francuska zostanie zubożona na zawsze przez tych mścicieli, siepaczy, szkodników" – pisał Céline. Tezę o kradzieży podtrzymuje jeden z dwojga spadkobierców, a zarazem biograf Céline’a, adwokat François Gibault, w przedmowie do "Guerre" z wydania z 2022 r.
Jak zaznaczyła Wasilewska, "historia tajemniczego zaginięcia skrzyni, która zawierała rękopisy, jest zawiła i byłaby świetnym materiałem na film". Jak się okazało, rękopisy były przechowywane, a kluczową rolę w całej sprawie odegrał Jean-Pierre Thibaudat, krytyk teatralny, reporter i wieloletni dziennikarz "Libération". To on przekazał spadkobiercom zawartość skrzyni - metr sześcienny papierów, sześć tysięcy kartek, których pliki, zgodnie ze zwyczajem Céline’a, spięte były drewnianymi żabkami do bielizny.
"Wojna" napisana prawdopodobnie w roku 1934, miała być drugim tomem trylogii "Enfance", "La Guerre" i "Londres". Stanowi również brakujące ogniwo autobiograficznej fantasmagorii Céline’a między "Podróżą do kresu nocy" (1932) a "Śmiercią na kredyt". Z niewiadomych przyczyn Céline nie wydał tej powieści w latach trzydziestych i nie nadał ostatecznego kształtu jej pierwszej wersji.
Powieść przywołuje epizod szczątkowo obecny w "Podróży do kresu nocy", który opowiada o rekonwalescencji wachmistrza Ferdinanda w szpitalu w Peurdu-sur-la-Lys, fikcyjnej nazwie nadanej miastu Hazebrouck. Narracja - podobnie jak w "Podróży do kresu nocy" - prowadzona jest z perspektywy minionych dwudziestu lat. "Po tylu latach pamięć o wydarzeniach domaga się nie lada wysiłku. To, co ludzie mówili, ulepione jest z kłamstwa. Nie można temu ufać" – napisał Céline.
"Ferdinand, podobnie jak Bardamu w +Podróży+, występuje w podwójnej roli – bohatera przywoływanych wypadków i narratora. Podwójna oś czasowa sprawia, że wydarzenia są inaczej opisywane niż były przeżyte. Przestrzeń i czas nie sprzyjają człowiekowi, przestrzeń ogranicza go i więzi, czas obnaża daremność jego wysiłków" – podkreśliła Anna Wasilewska.
Louis-Ferdinand Céline napisał: "Wojna wskoczyła mi do głowy. I w mojej głowie siedzi". Tłumaczka zaznaczyła, że "wojna, z której Ferdinand wyszedł okaleczony, budzi w nim obrzydzenie jako niedorzeczna masakra, absurdalna rzeź, wyzbyta jakiegokolwiek heroizmu, sensowności i usprawiedliwienia". "To wyłącznie błoto, krew i smród. Wszechobecny seks, choćby plugawy, jest jedynym przejawem witalności w tym królestwie śmierci. Ludzie także budzą w nim wstręt – są egoistyczni, małostkowi, chciwi, głupi, groteskowi i zdolni do wszelkiej podłości. Opis tego świata jest zorkiestrowaną furią, jazdą po bandzie z zachowaniem rytmu i cezury" – powiedziała.
"Interesuje mnie tylko styl, tylko styl się liczy" – mówił Céline, dodając, że "styl to rzadkość". Anna Wasilewska podkreśliła, że "Wojna", w której nie brakuje dialogów, jest interesującym świadectwem ewolucji pisarskiej i formowania się stylu. "Céline porzucił obecną w +Podróży+ klasyczną, choć zrytmizowaną frazę, jednak nie wypracował sobie jeszcze techniki krótkich, wykrzyczanych zdań, przerywanych wielokropkami. Prowadzi narrację wąską granią, wyrywa język z kolein banału, ale nie osuwa się w pretensjonalność. Zdania zachowują spontaniczność mowy, ale bronią się przed nieskładnością i bezładem ustnej wypowiedzi. Cyzeluje całkowicie sztuczne, doskonale literackie użycie języka mówionego, tak jak niemal w tym samym czasie robił to Raymond Queneau, którego +Psia trawka+ ukazała się rok po +Podróży do kresu nocy+. Obaj starali się zasypać przepaść między francuskim językiem mówionym i pisanym, i chociaż różniły ich zastosowane środki i motywacje, byli zgodni w jednym: literatura nie może zastygnąć w gorsecie skostniałych form" - powiedziała.
Opublikowanie "Wojny" niemal 90 lat po jej napisaniu wywołało we Francji sensację. "Jeszcze pierwszego dnia sprzedano cały nakład w wysokości 80 tysięcy egzemplarzy. Większość krytyków wypowiadała się w tonie entuzjastycznym, mówiąc o stylu wprawdzie miejscami jeszcze nierównym, niepewnym i rozchwianym, ale już wyrazistym, szorstkim, i przenikliwym" – zaznaczyła Anna Wasilewska.
Tłumaczenie prozy Céline’a stanowi jednak wyzwanie. "Największe trudności sprawia rozpoznanie, które związki frazeologiczne są trwale zakorzenione w języku z lat trzydziestych, a które powstały wskutek inwencji autora. Niepokorna składnia, w oryginale niemal wyzbyta interpunkcji, też nie ułatwia zrozumienia tekstu" – wyjaśniła autorka przekładu.
"Wojna" Louisa-Ferdinanda Céline'a w tłumaczeniu Anny Wasilewskiej ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ wj/