Opowieścią o naszym życiu, pokazaną w groteskowy sposób, jest monodram „Pustostany” - na podstawie książki Doroty Kotas - którego premiera odbędzie się w piątek w Białostockim Teatrze Lalek. To ostatnia premiera w BTL w tym sezonie.
Premierowy monodram jest pierwszą próba pokazania na teatralnej scenie debiutanckiej książki Doroty Kotas, która była wydana w 2019 r. i zdobyła kilka nagród: Nagrodę Literacką Gdynia 2020, Nagrodę Conrada za najlepszy debiut literacki oraz Nagrodę Literacką im. Witolda Gombrowicza.
"Jest to można powiedzieć prapremiera, bo pierwsze profesjonalne przeniesienie książki Doroty Kotas +Pustostany+ na scenę teatralną" - mówił na przedpremierowej konferencji prasowej reżyser i autor tej adaptacji Waldemar Wolański.
Bohaterką i narratorką spektaklu, która w monodramie będzie opowiadać historie codzienne w niecodzienny sposób jest aktorka BTL Łucja Grzeszczyk.
"Pustostany to opowieść o naszym życiu, o naszej codzienności przestawiona w bardzo groteskowy i skrzywiony sposób tak, abyśmy się nieustająco uśmiechali, a równocześnie, żeby w tle tego uśmiechu była pewna zaduma i liryka. Półtorej godziny świetnej zabawy, ale też zabawy podszytej namysłem i rozmyślaniem" - powiedział o spektaklu jego reżyser.
Wolański wybrał z książki do spektaklu historie, które tworzą ciąg fabularny.
Do spektaklu powstała oryginalna muzyka, której autorem jest Marcin Nagnajewicz z BTL. Nawiązuje ona do stylistyki kapeli podwórkowej ale są też nawiązania do muzyki współczesnej, okresu międzywojennego, ale też - jak mówił kompozytor - "pieśni ludu pracy".
Autorką scenografii jest Joanna Hrk. "Scenografia jest dosyć charakterystyczna, tak samo groteskowa jak książka" - powiedział reżyser. Scenografia nawiązuje do komiksu, jest czarno-biała, ale też interaktywna, mechaniczna, aktorka wykorzystuje w trakcie monodramu różne jej elementy, przekłada je, rozstawia, także np. lalki, które wyglądają jak płaskie postacie wycięte z komiksu.
Łucja Grzeszczyk powiedziała dziennikarzom, że scenografia ułatwia jej budowanie światów, o których opowiada, odnajdywanie się w tych opowieściach.
"To jest właśnie chyba taka bardzo plastyczna opowieść, mam na myśli naprawdę taką plastelinę, którą każdy może do swojej formy przyłożyć i znaleźć się w tych opowieściach" - wyjaśniła Grzeszczyk. Dodała, że opowiadając te historie nakłada na nie własne doświadczenie, odnosi je do własnego życia. "Nawet się w pewnych momentach zaskakująco zgadzamy" - dodała.(PAP)
autorka: Izabela Próchnicka
kow/ pat/