Historia, którą przedstawia Richard Greenberg, dotyka błędów z przeszłości naszych rodziców - pokolenia, które stanowi naszą przeszłość, z którą musimy się zmierzyć – powiedział PAP Rafał Mohr reżyser spektaklu „Trzy dni deszczu”. Premiera w czwartek w Teatrze WARSawy.
"Pomyślałem, że w zasadzie ten temat dotyczy każdego z nas. Każdy jako dziecko, gdy dorasta, poznaje rozmaite tajemnice i dowiaduje się o pewnych historiach rodzinnych. I dlatego ten dramat jest tak uniwersalny" - wyjaśnił Mohr.
Reżyser przyznał, że "urzekła go warstwa uczuciowa tego tekstu". "Mamy tu pod spodem drugie dno, pełne traum i burzliwych emocji" - ocenił.
"Rodzeństwo Walker i Nan zmagają się z historią choroby matki. Na dodatek dom po ojcu architekcie, który jest wart grube miliony, przypada w spadku ich przyjacielowi Pipowi. To stanowi punkt wyjścia dla tego dramatu rodzinnego. Po drodze odkrywają kolejne karty i tajemnice z przeszłości, z którymi znowu muszą się zmierzyć" - powiedział Mohr. "To przypomina efekt domina. Oni niechcąco, całkiem nie z własnej winy, popchnęli pierwszy klocek, a potem lawina już poszła sama" - dodał reżyser.
Wyjaśnił, że po raz pierwszy zetknął się z "Trzema dniami deszczu" czternaście lat temu, gdy zaproponowano mu zagranie jednej z ról. "Przeczytałem ten tekst i tak w niego wniknąłem, w psychikę postaci, że postanowiłem, iż będzie to mój debiut reżyserski" - powiedział.
"Jako reżyser-debiutant zadaniem, którego się obawiałem w tej pracy było to, czy zdołam przekazać aktorom to, w jaki sposób sam odbieram te postacie; czy ten język, którym się posługuję, będzie dla nich zrozumiały, czy będzie dla nich jasne, gdy wyjaśniam, że postać myśli w tym kierunku" - mówił Mohr. Dodał, że "obawiał się też od strony technicznej montażu całego spektaklu - w jakim tempie wchodzić ma muzyka, w którym momencie i z jakim natężeniem światło".
Dramat obyczajowy amerykańskiego dramatopisarza Richarda Greenberga podejmuje problematykę życiowych wyborów i związanych z tym późniejszych konsekwencji. "Treść sztuki wprowadza widza w temat dziedziczenia po przodkach rożnego rodzaju stereotypowych zachowań, sposobu myślenia, a nawet chorób. To opowieść o samotności i braku komunikacji. O osobistej wolności i cenie, którą musimy zapłacić za szczęście" - napisano w zapowiedzi przedstawienia.
Akcja dramatu rozpoczyna się w dniu odczytania testamentu wybitnego architekta Neda, ojca Nan i Walkera, którzy spotykają się po latach. "Wiedzą tylko tyle, że z pewnością odziedziczą rodzinny dom. Dołącza do nich Pip, który jest synem Theo, wieloletniego przyjaciela i zawodowego wspólnika zmarłego Neda. Ku zaskoczeniu wszystkich dom, który stanowi wybitne dzieło architektury, trafia w ręce Pipa" - czytamy w opisie spektaklu.
Tłumaczenie sztuki Richarda Greenberga - Hanna Szczerkowska. Scenografię zaprojektowali Olga Mazur i Łukasz Misztal, a kostiumy - Anna Maria Czarnecka. Muzykę skomponował Michał Lamża. Za reżyserię świateł odpowiada Katarzyna Łuszczyk.
Występują: Justyna Kowalska (aktorka Teatru Narodowego), Piotr Ligienza i Maciej Raniszewski.
Premiera "Trzech dni deszczu" - 27 sierpnia o godz. 19 w Teatrze WARSawy. Kolejne przedstawienie - 28 sierpnia br.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ aszw/