Maria Mamona, Janusz Gajos, Małgorzata Zajączkowska i Marek Kalita - to część obsady "Zaćmy" w reż. Ryszarda Bugajskiego. Premiera filmu o "Krwawej Lunie" - słynącej z brutalności stosowanej podczas przesłuchań AK-owców Julii Brystygierowej, odbyła się w poniedziałek w Warszawie.
Główną bohaterką "Zaćmy" jest Julia Brystygierowa, była szefowa Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. "Krwawa Luna", funkcjonariuszka słynąca z brutalności stosowanej m.in. podczas przesłuchań AK-owców, usiłuje się w prywatnym celu spotkać z kardynałem Stefanem Wyszyńskim, Prymasem Tysiąclecia (Marek Kalita). Brystygierowa przyjeżdża do ośrodka dla ociemniałych i dąży do kontaktu z kaznodzieją, ponieważ szuka porady duchowej. Zorganizowanie spotkania utrudnia jej jednak oślepiony podczas jednego ze śledztw MBP ksiądz (Janusz Gajos) oraz cierpiąca kryzys wiary zakonnica - siostra Benedykta, wcześniej Miriam Schwarzman (Małgorzata Zajączkowska).
„Brystygierowa to złożona, skomplikowana postać. Była bystrą kobietą, wykształconą, miała zacięcie artystyczne, pozowała dla Picassa. Jednocześnie była arogancka, popisywała się władzą, lubiła mieć kontrolę. To, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej zbliżenie się do Kościoła, wydaje się dość interesujące" - mówiła PAP Maria Mamona, odtwórczyni głównej roli.
„W filmie pokazujemy okres, gdy Brystygierowa nie była już pracownicą ministerstwa, a prywatną osobą. Pracowała wtedy w Państwowym Instytucie Wydawniczym, pisała. Zastanawiała się nad swoim poprzednim życiem: jakich dokonała wyborów, co zrobiła. W pewnym momencie zaczęła poszukiwać Boga, wiary, dobra albo przebaczenia - nie jest to jednoznaczne. Dlatego chciała spotkać się z prymasem" - powiedziała PAP przed premierą filmu Maria Mamona, odtwórczyni głównej roli.
Aktorka zaprzeczyła, jakoby Brystygierowa, którą zobaczymy w filmie, była jednoznaczną postacią. "Jednoznaczna ani mnie, ani scenarzysty i reżysera by nie zainteresowała” – podkreśliła.
„Brystygierowa to złożona, skomplikowana postać. Była bystrą kobietą, wykształconą, miała zacięcie artystyczne, pozowała dla Picassa. Jednocześnie była arogancka, popisywała się władzą, lubiła mieć kontrolę. To, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej zbliżenie się do Kościoła, wydaje się dość interesujące" - dodała.
Przygotowując się do roli Mamona przeczytała m.in. zapiski Wyszyńskiego z odosobnienia, zeznania Józefa Światły i "Krzywe litery" autorstwa Brystygierowej. To dało jej, jak podkreśliła, "szersze spojrzenie na całą epokę".
"Mogłam dzięki temu uważniej spojrzeć na Brystygierową. Wydaje mi się, że ona nie była typową przedstawicielką aparatu władzy z lat 50. XX wieku. Nie była +z awansu+, miała doktorat, intelektualnie była trochę gdzie indziej niż jej współdziałacze. W pewnym momencie odeszła od wszystkiego, co robiła i przeszła dużą przemianę" - powiedziała aktorka.
Jednak, jak podkreśliła, w filmie nie chciała rozgrzeszyć ani ocenić swojej postaci. "Starałam się ją jedynie zrozumieć, pokazać swoje wyobrażenie o niej" - dodała Mamona.
„Praca nad filmem zajęła kilka lat. Postanowiłem dokładnie zgłębić tę sprawę, co nie było łatwe, bo nie ma wystarczająco dużo dokładnych, wiarygodnych źródeł na temat Brystygierowej. Badałem też hipotezy, na które nawet historycy nie znali odpowiedzi” – powiedział PAP reżyser filmu Ryszard Bugajski.
„Praca nad filmem zajęła kilka lat. Postanowiłem dokładnie zgłębić tę sprawę, co nie było łatwe, bo nie ma wystarczająco dużo dokładnych, wiarygodnych źródeł na temat Brystygierowej. Badałem też hipotezy, na które nawet historycy nie znali odpowiedzi” – powiedział w rozmowie z PAP przed poniedziałkową premierą reżyser filmu Ryszard Bugajski.
„W tym czasie zacząłem trochę inaczej postrzegać tę postać. Na początku miałem jej uproszczoną wizję, bardziej wierzyłem niesprawdzonym pogłoskom czy plotkom. Dopiero kiedy zacząłem je sprawdzać, weryfikować, to zauważyłem, że są zmyślone, a sama +Krwawa Luna+ jest trochę wykreowana” – dodał.
Wtedy, jak mówił Bugajski, zaintrygowało go, dlaczego ludzie w to wszystko wierzą. „Bardzo chętnie przyjmują określenia typu zbrodniarka, sadystka czy zboczona; rzadko kiedy je kwestionują. Dlaczego nie mówi się np. +krwawy Józef+ na Różańskiego, który był - co jest już potwierdzone - zbrodniarzem: wyrywał ludziom paznokcie, bił ich, kopał, zabijał?” – pytał.
To, zdaniem reżysera, mogło być wynikiem np. pewnego mizoginizmu, który w tamtych czasach panował - "i który do dziś istnieje". "Brystygierowa miała potężną władzę, była niezwykle oczytana. Ludzie jej tego zazdrościli" – powiedział. „Nie chcę jednak precyzyjnie określać, że właśnie o tym jest ten film. Widz sam musi sobie to wykombinować. +Zaćma+ ma pobudzić do myślenia, do poszukiwania, zastanowienia się także nad samym sobą” – dodał reżyser.
W filmie wystąpili także m.in. Sławomir Orzechowski, Bartosz Porczyk oraz Kazimierz Kaczor.
"Zaćma", jako jedna z 16 produkcji, walczyła o Złote Lwy w Konkursie Głównym podczas tegorocznego, 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni.
Dystrybutorem filmu jest firma Kino Świat. Film wejdzie na ekrany kin w piątek, 25 listopada.(PAP)
oma/ agz/