Barbara Krafftówna mówiła najwięcej o sobie, gdy zakładała maskę. Zawsze uważała, że nie może być w teatrze prywatnie; wymyślała swoją postać także od strony charakteryzacji – wspomina w rozmowie z PAP Remigiusz Grzela, dramaturg, biograf Krafftówny. Była bardzo wszechstronną aktorką – dodaje.
O śmierci wybitnej aktorki poinformował w niedzielę Związek Artystów Scen Polskich. Wiadomość przekazało także Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Z wielkim żalem i smutkiem żegnamy Barbarę Krafftównę, która pozostając do ostatnich chwil wśród swoich przyjaciół w Domu Artystów w Skolimowie, odeszła dziś w nocy..." - poinformowano we wpisie ZASP w mediach społecznościowych.
W 2016 r. ukazała się książka, wywiad-rzeka, Remigiusza Grzeli pt. "Barbara Krafftówna w krainie czarów". W 2021 r., na podstawie scenariusza Grzeli, Maciej Kowalewski i Piotr Konstantinow zrealizowali film dokumentalny pod tym samym tytułem.
W przeprowadzonej w niedzielę rozmowie z PAP Grzela wspominał, że początki jego znajomości z Barbarą Krafftówna są jednak znacznie wcześniejsze. W 2006 roku Krafftówna obchodziła 60-lecie pracy na scenie. Z tej okazji w Gdyni odbyła się premiera monodramu "Błękitny Diabeł" w jej wykonaniu. Tekst monodramu, opowiadający o ostatnich latach życia Marleny Dietrich, bazuje na rozmowach Remigiusza Grzeli z sekretarką Marleny Dietrich.
"Pani Barbara objechała z tym spektaklem całą Polskę. Później, przy okazji jej 80. urodzin, dostałem propozycję napisania kolejnej sztuki" – wspominał Grzela. Aktorka zagrała w niej 108-letnią staruszkę, która "nigdy nie przestała marzyć". "Później spotykaliśmy się i rozmawialiśmy. Z tego powstała książka, z którą zjeździliśmy całą Polskę. Obserwowałem, że zawsze miała czas dla wszystkich, którzy chcieli z nią porozmawiać i zrobić sobie zdjęcie. Mam dziś przed oczami wiele obrazów z tych podróży. To duża część mojego życia" – powiedział PAP Grzela. Pisarz był również organizatorem jubileuszu 75-lecia jej pracy artystycznej, którego głównym punktem był pokaz filmu Maciej Kowalewskiego i Piotra Konstantinowa. "Miała wielką frajdę, że film był później pokazywany na wielu festiwalach" – dodał.
Remigiusz Grzela uważa, że najwybitniejsze kreacje filmowe aktorki to między innymi role w "Jak być kochaną" i "Nikt nie woła" Kazimierza Kutza. Podkreślił, że szczególną wagę Barbara Krafftówna przykładała do swoich kreacji teatralnych.
"Krafftówna mówiła najwięcej o sobie, gdy zakładała maskę. Zawsze uważała, że nie może być w teatrze prywatnie. Wymyślała swoją postać także od strony charakteryzacji. Była bardzo wszechstronną aktorką" – powiedział.
Remigiusz Grzela przyznał, że obserwował Krafftównę podczas prób teatralnych. "Zawsze miała bardzo wiele propozycji dla reżyserów. Mawiała, że jest dla nich tak samo trudna, jak dla lekarzy" - powiedział. I dodał, że Marian Kociniak mówił, iż na scenie zachowywała się jak studentka szkoły teatralnej, bo nigdy nie powtarzała tego, co zrobiła wcześniej.
W jego opinii poszukiwania najdoskonalszej roli dotyczyły także ostatnich ról teatralnych artystki – Markizy w "Biesiadzie u hrabiny Kotłubaj" Witolda Gombrowicza w 2017 r. w Teatrze Telewizji i pani Wilberforce w "Trzeba zabić starszą panią" Grahama Linehana na deskach Och-Teatru. "Na pożegnaniu z tytułem w Och-Teatrze w 2021 roku pani Basia wypowiedziała zdanie: +jestem do dyspozycji teatru+. To było jej credo" – wspominał w rozmowie z PAP.
Biograf aktorki przypomniał także jej występy muzyczne, między innymi w Kabarecie Starszych Panów. „Jeszcze kilka lat temu wystąpiła w recitalu muzycznym +Dziękuję Wam za pamięć+, w którym wjeżdżała na scenę na deskorolce i śpiewała m.in. piosenki Kabaretu Starszych Panów. Był to wyraz wdzięczności dla publiczności; zawsze uważała, że jest przez widzów dostrzegana i doceniana” – podkreślił Remigiusz Grzela. Jego zdaniem szczególne miejsce w jej repertuarze zajmowała piosenka „Sztuczny miód” napisana przez Agnieszkę Osiecką. Podczas festiwalu opolskiego w 1973 roku cenzura nie zgodziła się na jej wykonanie. "Barbara Krafftówna zareagowała bardzo ostro, słała listy do ministra kultury" – wskazał Grzela.
Artystka, urodzona 5 grudnia 1928 r. w Warszawie, od wielu lat cieszyła się sympatią widzów i słuchaczy. Występowała w Teatrze Wybrzeże, im. Stefana Jaracza w Łodzi (1949-50), Dramatycznym we Wrocławiu (1950-53, 1957-64, 1981-82), następnie w teatrach warszawskich: Nowej Warszawy (1953-56), Komedia (1956-57), Narodowym (1964-69), Syrena (1969) i Współczesnym (1981-82).
Krytycy filmowi uważają, że najlepsze swoje role zagrała u Wojciecha Jerzego Hasa - m.in. pełną liryzmu barmankę Zosię w "Złocie" (1961), wyniosłą i władczą postać pięknej Camilli de Tormez, macochy Paszeki w "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1964) oraz skromną postać Jadwigi w "Szyfrach" (1966). Za najwybitniejszą kreację Krafftówny uważa się postać aktorki Felicji, którą stworzyła w filmie "Jak być kochaną" (1962). Ten ostatni film przyniósł jej w 1963 r. nagrodę za wybitną kreację aktorską na festiwalu w San Francisco. Największą sławę przyniosła jej rola zakochanej w Gustliku Honoraty w serialu „Czterej pancerni i pies”.
Poza filmem i teatrem Barbara Krafftówna miała jeszcze jedną pasję - kabaret. Z powodzeniem występowała u Jana Pietrzaka w kabarecie "Pod Egidą" oraz w "Kabarecie Starszych Panów". Charakterystyczny głos pozwalał jej na różnorodną interpretację materiału muzycznego: od żartobliwego songu "W czasie deszczu dzieci się nudzą" przez liryczne "Zakochałam się w czwartek przypadkiem" po operetkowe "Przeklnę cię".
Barbara Krafftówna otrzymała wiele nagród i wyróżnień. W 1964 r. zajęła pierwsze miejsce w plebiscycie "Kuriera Polskiego" na najpopularniejszą aktorkę polskiego ekranu. W 2006 r. otrzymała Złoty Medal Gloria Artis za zasługi dla polskiej kultury. W 2007 r. zdobyła tytuł Mistrza Mowy Polskiej. 11 listopada 2019 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył Barbarę Krafftównę Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ pad/