Jedna z najsłynniejszych wiedeńskich operetek "Zemsta nietoperze" zostanie pokazana w Operze i Filharmonii Podlaskie w Białymstoku. Premiera odbędzie się w piątek. Aby oddać przepych XIX-wiecznych salonów wiedeńskich, akcja rozegra się w secesyjnych scenografiach.
"Zemsta nietoperza" to jedna z najbardziej rozpoznawalnych operetek Johanna Straussa, znają ją niemal wszyscy i często nucą - uważa reżyser Andrzej Bubień.
Akcję operetki Strauss osadził w XIX-wiecznym podwiedeńskim kurorcie. Gabriel von Eisenstein, finansista, który został skazany przez sąd na karę więzienia, postanawia ostatni dzień swojej wolności spędzić na balu. Tam on i jego żona Rosalinda zostają wciągnięci w intrygę zaplanowaną przez przyjaciela Eisensteina. Impreza jest w istocie pretekstem do ośmieszenia Eisensteina, który rok wcześniej podczas zabawy karnawałowej porzucił przyjaciela w centrum Wiednia, zmuszając go do powrotu do domu w stroju nietoperza.
Bubień mówił, że w swojej realizacji chciał pozostać wierny autorowi i jedyna zmiana, jakiej dokonał, to przeniesienie akcji w czasie, do czasów secesji. "Dla nas ta historia jest taką historią na pograniczu jawy i snu, zabawy i zabawy dość wyrafinowanej, z różnymi podtekstami i obyczajowymi i smaczkami pikantnymi i dowcipem" - mówił Bubień.
Zauważył, że operetka jest formą zabawy aktorstwem czy muzyką, ale - jak dodał - jest też nośnikiem pewnych myśli. "Myślę, że mimo łatwej pozornie historii tam (w "Zemście nietoperza" - PAP) opowiada się jeszcze o tym, kim jesteśmy dzisiaj i jak dzisiaj jesteśmy uwikłani w pewną formę, w ciągłe granie i że coraz rzadziej staramy się być sami sobą, a najczęściej staramy się być kimś innym, kimś, kto jest rozpoznawalny" - dodał Bubień.
Ale to też historia - jak mówił - pewnego obłędu. "Historia szaleństwa świata, który powolutku, jak mówił jeden z bohaterów: +człowiek coraz bardziej schodzi na psy" - dodał. W jego ocenie, te tematy są wciąż aktualne.
Grzegorz Berniak, kierownik muzyczny przedstawienia, powiedział, że partytura "Zemsty nietoperza" jest "magiczna". "Tajemnica tkwi w lekkości tej partytury, w wielu kolorach, w fantastycznych lejtmotywach głównych postaci, w pięknych ansamblach, w pięknych scenach zbiorowych i chóralnych" - mówił. Dodał, że dużo jest w tej partyturze liryki, ale i dowcipu.
Berniak zauważył, że właśnie trudnością jest to, że przedstawienie to komedia. "Gatunek komedii nie jest łatwy w realizacji, bo wymaga ogromnej pracy nad lekkością tej partytury, żeby uchwycić ten smak dowcipu, a granicę jest bardzo łatwo też przekroczyć. Na tym polega tajemnica tej partytury" - dodał. W jego ocenie, ważną rolę pełnią tu soliści i - jak podkreślił - zagrają jedni z topowych śpiewaków.
Rolę Eisensteina zagra Rafał Bartmiński a Rosalindy - Ewa Vesin.
Bartmiński mówił, że po raz pierwszy bierze udział w operetce. Jego zdaniem, trudność gry tutaj polega na tym, że trzeba łączyć rolę aktora dramatycznego z rolą śpiewaka. "Grając w operze myśli się bardziej frazą, bardziej się myśli długimi dźwiękami, a tutaj trzeba przede wszystkim wyjść z tekstu i on jest jakby nośnikiem wszystkiego. To jest trochę trudność" - dodał.
Scenografię do operetki stworzył Paweł Dobrzycki. Zależało mu, aby była ona bliska dzisiejszej wrażliwości widowni, a przez to przenieść opowiadaną historię w nasze czasy. (PAP)
swi/ dsr/