Nadzwyczajny koncert oratoryjny w 166. rocznicę śmierci Fryderyka Chopina odbędzie się 17 października w Bazylice św. Krzyża w Warszawie. Wykonane zostanie Requiem Mozarta.
Program koncertu organizowanego przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina nawiązuje do uroczystości pogrzebowej kompozytora, która odbyła się w kościele św. Magdaleny w Paryżu 30 października 1849 roku. Zgodnie z życzeniem Chopina zabrzmiało wówczas Requiem d-moll KV 626 Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Podobnie jak w latach ubiegłych, tak i w tym roku Requiem wykonane zostanie we wnętrzu Bazyliki św. Krzyża, w miejscu gdzie spoczywa serce kompozytora.
W koncercie udział wezmą Lenneke Ruiten - sopran, Ingeborg Danz - alt, Robert Getchell - tenor, Matthew Brook - bas oraz Chór i Orkiestra Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Jacka Kaspszyka. Za przygotowanie chóru odpowiada Henryk Wojnarowski.
Chopin zmarł około 2 w nocy 17 października 1849 r. Przy jego łóżku do końca zostały m.in. siostra Ludwika i Solange, córka George Sand. Serce Chopina zgodnie z ostatnią wolą kompozytora zostało wyjęte z piersi i potajemnie przewiezione przez Ludwikę do Warszawy w styczniu 1850 r. Po kilku tygodniach serce zostało powierzone opiece księżom misjonarzom w kościele Świętego Krzyża, przechowywane najpierw w zakrystii, a następnie - krypcie grobowej dolnego kościoła.
30 lat później serce zostało umieszczone w filarze nawy głównej świątyni, na którym znalazło się zaprojektowane przez Leonarda Marconiego epitafium w formie tablicy z marmuru karraryjskiego. Na tablicy, odsłoniętej 5 marca 1880 r., widnieje napis "Fryderykowi Chopinowi, rodacy". Nad nim cytat z Ewangelii św. Mateusza: "Gdzie skarb twój, tam serce twoje".
Requiem d-moll KV 626, zwane mszą żałobną, powstałe w 1791 roku, jest jednym z największych utworów sakralnych Wolfganga Amadeusza Mozarta, a zarazem jego ostatnią, niedokończoną kompozycją. Kiedy komponował Requiem, był już bardzo chory. Kompozytor nie zdołał ukończyć dzieła, choć zaprzątało go do ostatnich chwil życia – jeszcze 4 grudnia pracował nad wątkami Lacrimosa dies illa. Mozart prowadził wyścig z czasem, uważając, że pisze requiem na własną śmierć. Z takim przekonaniem zmarł.
Napisanie tego dzieła anonimowo zlecono Mozartowi w lipcu 1791 roku. Podczas pracy nad "Czarodziejskim fletem" latem 1791 roku, Mozart otrzymał od tajemniczego posłańca niepodpisany list. Zleceniodawca zamówił u kompozytora mszę żałobną. Ustalenie nazwiska zamawiającego posłaniec określił, jako niemożliwe i bezcelowe. Mozart otrzymał z góry honorarium, w takiej wysokości, jakiej zażądał. Nie został określony termin ukończenia dzieła ani też nie była nawet zarysowana ramowa koncepcja utworu.
Wkrótce po śmierci Mozarta wyjaśniła się tajemnica związana z Requiem. Zlecenie skomponowania mszy żałobnej Mozart otrzymał od amatora muzycznego, który często przypisywał sobie cudze kompozycje - hrabiego Franciszka Walsegga zu Stuppach. Człowiek ten chciał podniosłym Requiem uczcić pamięć żony, którą stracił przed laty.
Mozart pracował nad mszą z dużymi przerwami, tworząc jednocześnie dwie opery "Czarodziejski flet" i "Łaskawość Tytusa" oraz pracując nad innymi mniejszymi dziełami instrumentalnymi i wokalnymi. Dzieło dokończyli na prośbę żony Konstancji jego znajomi kompozytorzy Joseph Eybler oraz uczeń i przyjaciel rodziny Franz Xaver Suessmayr. (PAP)
abe/ agz/