Muzyka jest dla mnie jak tlen; myślę, że gdybym zbadał swój mózg, to zajmuje ona jego większą część – mówi PAP Artur Rojek, kompozytor, wokalista, pomysłodawca i dyrektor artystyczny OFF Festiwalu, którego 13. edycja odbędzie się w Katowicach 3– 5 sierpnia.
PAP: Liczba wakacyjnych festiwali muzycznych - zarówno w Polsce jak i poza jej granicami - rośnie z roku na rok. Czy gwiazdy z zagranicy chętnie odwiedzają Katowice?
Artur Rojek: Ogromna liczba festiwali oczywiście nie ułatwia sprawy, bo liczba headlinerowych nazwisk jest ograniczona. Mimo wszystko po kilkunastu latach funkcjonowania, OFF ma rozpoznawalną markę poza granicami Polski jako jeden z najważniejszych festiwali muzyki alternatywnej na świecie i jeden z ulubionych dla wielu artystów, co daje nam dobrą pozycję w rozmowach.
PAP: OFF Festival konkuruje z niemieckim Melt Festivalem albo węgierskim Szigetem, czy - twoim zdaniem - ma w sobie coś, dzięki czemu jest nieporównywalny?
A.R.: Sziget to świetny festiwal, ale gigant o niesprecyzowanym kierunku muzycznym. Żeby przyciągnąć 100 tys. ludzi, musi taki być. To taki węgierski Open’er. Melt wyrastał z klimatów bliższych scenie elektronicznej, odbywa się w przestrzeni post-industrialnej.
OFF to festiwal butikowy i wielogatunkowy. Odbywa się na niewielkiej, ale dobrze zorganizowanej przestrzeni Doliny Trzech Stawów w Katowicach - zielonego parku. Każdego roku odwiedza nas przez cały festiwal 20 tysięcy ludzi. Każdy z tych festiwali jest inny, o czym decyduje zestaw artystów, przestrzeń i ludzie.
PAP: Jaką muzykę gra się dzisiaj na OFFie? Czy to, że w ciągu jednej edycji występuje Meek, Oh Why?, Charlotte Gainsbourg oraz Adam Strug świadczy o tym, że OFF jest dla wszystkich, czy starasz się przekonać bądź zapoznać fanów folku z hip-hopem, bądź odwrotnie?
A.R.: OFF jest dla ludzi, którzy kochają muzykę. Tutaj ona liczy się najbardziej. Na OFFie usłyszysz każdy gatunek. Współczesny odbiorca nie skupia się na jednym gatunku. Osobiście potrafię słuchać jazzu, black metalu i japońskiego popu, jedno po drugim i nie czuję, żeby było w tym coś dziwnego.
PAP: Kogo będziemy mogli zobaczyć wśród tegorocznych headlinerów?
A.R.: M.I.A. - brytyjska artystka o tamilskich korzeniach. Jedna z najbardziej zbuntowanych postaci współczesnej sceny muzycznej. Gatunkowo znajduje się gdzieś pomiędzy elektroniką, hip-hopem a world music. Współpracowała z największymi producentami EDM, jak Diplo czy Skrillexem, jednocześnie nie tracąc swojego alternatywnego pazura.
Kolejnym headlinerem będzie Charlotte Gainsbourg - słynna francuska aktorka i wokalistka, córka Serge'a Gainsbourga i Jane Birkin. Filmowo współpracowała z największymi: od Larsa Von Triera po Alejandro Gonzaleza Inarritu; muzycznie podobnie. Jej pierwszą płytę wyprodukował ojciec, potem byli Nigel Godrich (producent większości płyt Radiohead) czy Beck. Ostatnia płyta "Rest", wyprodukowana przez francuskiego producenta SebastiAna (Sebastiana Akchote) to z jednej strony inspiracje muzyką z "Carrie" Briana De Palmy, a z drugiej nawiązanie do klasycznej francuskiej piosenki lat 70.
Ponadto Grizzly Bear - amerykański kwartet łączący tradycję amerykańskiego folku z popowością The Beach Boys. Jeden z najważniejszych zespołów muzyki alternatywnej ostatnich 15 lat. W nocy z piątku na sobotę wystąpi Jon Hopkins Live - jeden z najważniejszych brytyjskich producentów muzyki elektronicznej, a przy okazji klasycznie wykształcony pianista. Współpracował z Brianem Eno, zespołem Coldplay i Davidem Lynchem. Był już na OFFie w duecie z King Creosote. Jego ostatnia płyta nosi tytuł "Singularity" i już dzisiaj mówi się o niej w kategoriach płyty roku 2018.
Będzie też ceniony na świecie szaleniec Ariel Pink, który oprócz swojego koncertu będzie kuratorem Sceny Eksperymentalnej, norweska Aurora, Turbonegro, The Brian Jonestown Massacre i John Maus.
PAP: Po trzech latach na scenę wraca Hańba! - zespół dla którego OFF był przełomem. Pojawienie się w Dolinie Trzech Stawów zaowocowało podpisaniem kontraktu, i sesją dla kultowej amerykańskiej rozgłośni radiowej KEXP.
A.R.: Ich koncert w 2015 roku okazał się przełomowy. Wtedy mało kto ich kojarzył. Najpierw dali miażdżący koncert na OFFie, a potem wzięli udział w sesji dla KEXP zrealizowanej w zabytkowej dzielnicy Katowic - Nikiszowcu. Do dzisiaj ten koncert zobaczyło 250 tysięcy ludzi na całym świecie, a Hańba! zagrała kilka zagranicznych tras i otrzymała jedną z najważniejszych kulturalnych nagród jaką jest Paszport Polityki. Zresztą to nie jeden przełom, który miał wtedy miejsce. Po koncertach na OFFie w 2015 roku świetnie potoczyła się kariera dwóch śląskich zespołów, black-metalowców z Furii i dream-popowego duetu Coals. Wszyscy oni w tym roku wracają na nasz festiwal.
PAP: Jak wygląda tegoroczna scena eksperymentalna? Czy zaproszenie reżysera, poety i muzyka Wojciecha Bąkowskiego otwiera OFF Festival na audioperformens?
A.R.: Scena Eksperymentalna jak i cały festiwal jest otwarty na wszystko, co ciekawe. Z tego słynie OFF, że nie stawia żadnych ograniczeń. Mam przyjemność, kiedy mogę zaproponować ludziom ekstremalną różnorodność pozbawioną schematu.
PAP: Współczesny festiwal to nie tylko muzyka. Co poza nią przygotowaliście w tym roku?
A.R.: Na początku mocno eksperymentowaliśmy ze sztukami wizualnymi. Jeszcze podczas edycji mysłowickich w przestrzeni miejskiej, pustostanach i zapuszczonych podwórkach odbywały się wystawy, projekcje filmów, jeden z pierwszych na świecie pokazów filmów video Wilhelma Sasnala. Wilhelm zostawił też w Mysłowicach swój mural. Podobnie malarze: Agata Bogacka, Edward Dwurnik, Marcin Maciejowski, Sławek Elsner czy Jakub Julian Ziółkowski - ostatni trzej już w Katowicach. Do dzisiaj współpracujemy z Marcinem Maciejowskim, a Wilhelm jest naszym ambasadorem.
Po przeniesieniu do Katowic postanowiliśmy się skupić na słowie pisanym i powołaliśmy do życia Kawiarnię Literacką. To dzisiaj stały punkt na OFFie. Od dwóch lat kuratorem Kawiarni jest pisarka Sylwia Chutnik.
Wracając jednak do sedna pytania, na świecie funkcjonują różne festiwale. Niektóre z nich są multitematyczne, inne nie. Chociaż mamy za sobą różne kolaboracje, to na OFFie najważniejsza jest muzyka!
PAP: Domyślam się, że przygotowania kolejnej edycji imprezy rozpoczynają się zaraz po zakończeniu poprzedniej. Czy - z punktu widzenia organizatora - jest miejsce na świadome przeżywanie muzyki, w momencie gdy trzeba myśleć o wodzie, jedzeniu, noclegach, transporcie, sanitariatach i bezpieczeństwie festiwalowiczów?
A.R.: Ja tego festiwalu nie robię już sam. Poza organizacją OFFa, mam swoją pracę artystyczną, rodzinę i inne obowiązki. Muzyka jest dla mnie jak tlen. Myślę, że gdybym zbadał swój mózg, to zajmuje ona jego większą część. Mogę nie mieć czasu, ale na muzykę czas zawsze znajdę.
PAP: 29 listopada 2015 roku w sali NOSPR w Katowicach wystąpiłeś wraz ze swoim zespołem i Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia. Czy plany na przyszłość przeradzają się w coś konkretnego? Wracasz do studia?
A.R.: Tak. We wrześniu wchodzę do studia. Nowa płyta ma ukazać się w pierwszej połowie 2019 r.
Rozmawiał Marek Sławiński (PAP)
OFF Festival odbywa się corocznie od 2006 r. Zanim zapadła decyzja o przeniesieniu imprezy do Katowic, do 2009 r. festiwal odbywał się w Mysłowicach. W 2012 r. impreza została wyróżniona nagrodą European Festival Awards w kategorii Najlepszy Festiwal Średniej Wielkości. Wpływowy serwis muzyczny Pitchfork umieścił OFF Festival na liście 20 najlepszych letnich festiwali na świecie. Tegoroczna edycja potrwa od 3 do 5 sierpnia.
masl/ itm/