29. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Lalkarskiej rozpoczął się w sobotę w Bielsku-Białej. Sceny z Belgii, Czech, Danii, Francji, Hiszpanii i Polski będą się ubiegały o nagrodę główną, którą jurorzy przyznają 25 maja – powiedział dyrektor bielskiego teatru lalek Banialuka Jacek Popławski.
Bielska Banialuka jest organizatorem festiwalu. To jedno z najważniejszych wydarzeń światowej sceny lalkowej. Odbywa się co dwa lata.
Pierwszym akordem festiwalowym była parada. Uformowali ją artyści Teatru Lalek Banialuka, kataryniarz, szczudlarze, kolektyw aktorów i performerów Street Art Masters Living Statues, kuglarze z Teatru Świat(ł)a oraz goście festiwalowi i widzowie, prowadzeni przez grupę perkusyjną. Wspólnie przeszli przez centrum miasta pod ratusz.
W pierwszy festiwalowy wieczór w galerii handlowej Sfera obecna będzie Street Art Masters Living Statues, a przed obiektem pokazy ognia da Teatr Świat(ł)a.
W teatrze Banialuka, po oficjalnym otwarciu, jego zespół zaprezentuje spektakl „Smoki” Maliny Prześlugi w reżyserii Anny Nowickiej. To opowieść o wyjątkowym spotkaniu człowieka ze smokiem oraz podróży, która pomoże odrzucić uprzedzenia i strach.
Późnym wieczorem plac Bolesława Chrobrego stanie się sceną dla „Eurydyki” Teatru Biuro Podróży z Poznania w reżyserii Pawła Szkotaka. „Przedstawienie odwołuje się do ponadczasowych losów Orfeusza i Eurydyki, których miłość była mocniejsza niż śmierć. Zrozpaczony Orfeusz nie może pogodzić się z utratą ukochanej i postanawia ją odnaleźć. Podczas wędrówki dociera do piekła pełnego szczurów, gdzie musi zmierzyć się ze swoimi wspomnieniami i rozterkami, i skonfrontować własne wyobrażenie tego, co znajduje się po drugiej stronie życia, z rzeczywistością” – podali organizatorzy festiwalu.
Dyrektor Banialuki Jacek Popławski powiedział PAP, że dwa lata temu zapadła decyzja, by do Bielska-Białej zaprosić tylko teatry europejskie. Z powodu COVID-19 wydarzenie zostało odwołane, ale organizatorzy zadecydowali, że w 2022 r. w pierwszej kolejności do udziału zostaną zaproszone sceny, które wówczas miały przyjechać.
W tegorocznym programie znalazły się zatem prezentacje zespołów z siedmiu krajów: Belgii, Czech, Danii, Francji, Hiszpanii, Węgier i Polski. W konkursowe szranki staną: Compagnie Belova-Iacobelli z Belgii ze spektaklem „Czajka”, czeskie Divadlo Drak z „Białym Kłem”, francuski Theatre de L’Entrouvert ze sztuką „Traversees”, Sofie Krog Teater z Danii z przedstawieniem „Dom”, Zero en Conducta Company z Hiszpanii z „Mechaniką duszy”, a także reprezentujący Polskę: Natalia Sakowicz z „Romansem” i Opolski Teatr Lalki i Aktora z „Wielkim mi coś”. Nagrodą główną w konkursie jest statuetka, którą wykonał światowej sławy rzeźbiarz Bronisław Krzysztof. Wręczona zostanie 25 maja, na zakończenie festiwalu.
Poza konkursem festiwalowa publiczność zobaczy m.in. dwa spektakle plenerowe. Oprócz „Eurydyki” Teatru Biuro Podróży będzie to „Women in Red” w wykonaniu Living Picture Visual Theatre z Węgier. Gospodarze – bielska Banialuka pokaże swoje najnowsze realizacje: „Smoki”, „Proces” i „Włosy Mamy”.
„To spektakle o potrzebie przyjaźni, miłości, empatii, przemijaniu i znaczeniu pamięci, istnieniu metafizyki, zmianach cywilizacyjnych, imigracji, przemocy i odrzuceniu z powodu inności. Chcemy nie tylko wzruszać pięknem obrazu, kunsztem animacji, ale także otwieramy przestrzeń do dyskusji o sztuce i człowieku we współczesnym świecie” – powiedział Popławski.
Wydarzenie wzbudza tradycyjnie duże zainteresowanie bielszczan. „Festiwal zawsze ogniskował zainteresowanie mieszkańców. Podobnie jest teraz. Gdy tylko w mieście zawisły banery promocyjne, biuro obsługi widza zostało +zasypane telefonami+. Bielszczanie są przyzwyczajeni do tego festiwalu. Wiedzą, jak jest to ciekawe wyzwanie; wiedzą, jak wiele różnych teatrów mieć u siebie. Mamy najlepsze spektakle” – zapewnił w rozmowie z PAP Jacek Popławski.
Jak dodał dyrektor, choć większość teatrów przyjedzie z zagranicy, to bariera językowa nie powinna zaburzyć odbioru. „Zaletą sztuki teatru lalek jest uniwersalność tego, co dzieje się na scenie. Jest możliwe do odczytania nawet bez znajomości języka. Wiele z tych spektakli, które zobaczymy, będzie grane albo bez słów albo w języku angielskim. W sytuacjach koniecznych będziemy wyświetlali napisy angielskie” – powiedział Popławski.
Festiwal, któremu patronują minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński oraz prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski, zakończy się 25 maja.
Dyrektor Popławski przyznał, że organizacja tegorocznej edycji wiązała się ze sporymi problemami. Nie wiadomo było, czy zostaną zdjęte ograniczenia związane z pandemią. „Liczyliśmy, że wiosną pojawi się rozluźnienie obostrzeń” – mówił. Dodał, że sen z powiek spędzały także sprawy finansowe. „COVID-19 oraz nagły wybuch wojny na Ukrainie; wiele programów zostało odłożono na później. Martwiliśmy się, ale ostatecznie otrzymaliśmy fundusze od samorządu Bielska-Białej, znaleźliśmy sponsorów” – powiedział.
Festiwal ma długą tradycję. Pierwsza edycja odbyła się w 1966 r. Impreza nosiła wówczas nazwę „Bielskie Rendez-Vous”. W Bielsku-Białej wystąpiło dotychczas ponad 350 teatrów z około 50 krajów świata, w tym z Japonii, Chin, Hongkongu, Kuby, Togo, Australii, Argentyny, Brazylii, Kanady, Stanów Zjednoczonych, Mongolii, Iranu, Nowej Zelandii, Indii i Wietnamu. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ mmu/