Do Konkursu Głównego udało się wybrać listę tytułów reprezentatywną dla polskiej kinematografii, która nie przechyla się za bardzo w stronę kina komercyjnego, ani kina artystycznego - mówił w poniedziałek dyrektor artystyczny 46. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Tomasz Kolankiewicz.
46. FPFF rusza za tydzień. Impreza potrwa do 25 września.
W tym roku do Konkursu Głównego 46. FPFF zakwalifikowano 16 filmów z ponad 40 zgłoszeń.
"Zawsze jest ciężko wybrać. To jest taki moment, z jednej strony, na który czekam, a potem kończy się to zawsze trochę bólem głowy, bo ktoś musi zostać pod kreską. A jest tak, że mimo pandemii, mimo trudnego roku, ta liczba zgłoszonych filmów nie odstaje znacząco od lat sprzed pandemii" - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej w Gdyni dyrektor artystyczny 46. FPFF Tomasz Kolankiewicz.
Dodał, że w latach sprzed pandemii koronawirusa do Konkursu Głównego zgłaszano z reguły ok. 40-50 tytułów.
"Do Konkursu Głównego udało się skomponować listę tytułów, która jest dość reprezentatywna dla polskiej kinematografii, która nie przechyla się ani za bardzo w stronę kina komercyjnego, ani za bardzo w stronę kina artystycznego. Jestem więc pewien, że każdy znajdzie na tej liście filmów coś dla siebie" - ocenił Kolankiewicz.
W tegorocznej finałowej szesnastce znalazły się (alfabetycznie): "Bo we mnie jest seks" Katarzyny Klimkiewicz, "Ciotka Hitlera" Michała Rogalskiego, "Hiacynt" Piotra Domalewskiego, "Inni ludzie" Aleksandry Terpińskiej (debiut), "Lokatorka" Michała Otłowskiego, "Moje wspaniałe życie" Łukasza Grzegorzka.
Kolejne filmy to: "Mosquito State", który wyreżyserował Filip Jan Rymsza, "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje" Mateusza Rakowicza (debiut), "Powrót do Legolandu" Konrada Aksinowicza, "Prime Time" Jakuba Piątka (debiut), "Przejście" Doroty Lamparskiej.
W Konkursie Głównym znalazły się także: "Sonata" Bartosza Blaschke (debiut); "Śmierć Zygielbojma" Ryszarda Brylskiego, "Wszystkie nasze strachy", który wyreżyserowali Łukasz Ronduda i Łukasz Gutt, "Zupa nic" Kingi Dębskiej oraz "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego.
W składzie komisji konkursowej, która przyzna najcenniejszą polską filmową nagrodę, znalazło się osiem osób. Poza przewodniczącym jury, reżyserem i scenarzystą Andrzejem Barańskim oraz Joanną Kulig i Mikołajem Trzaską są to pisarz, dramaturg i scenarzysta Robert Bolesto, operator, reżyser, scenarzysta filmowy Bogdan Dziworski, czeska filmoznawczyni Emilia Mira Haviarová, kostiumografka Dorota Roqueplo i reżyserka Agnieszka Smoczyńska.
24 tytuły wystartują w Konkursie Filmów Krótkometrażowych. Wybrano je z prawie 90 zgłoszeń.
"To jest największa sekcja na festiwalu. Filmy będą też dostępne online, co jest nowością. To jest taka sekcja, która jest dla mnie niesłychanie istotna. Dlatego, że to jest dopływ świeżej krwi do krwioobiegu polskiego kina. Poziom filmów, wydaje mi się, jest bardzo wysoki. Mamy przedstawicieli i przedstawicielki z większości szkół filmowych w Polsce. Jest też kilka filmów niezależnych. Zwracam na nie uwagę, bo bardzo rzadko jest tak, że w Polsce produkuje się niezależnie filmy krótkometrażowe" - mówił Kolankiewicz.
Najlepsze krótkie metraże wybierze jury pod przewodnictwem reżyserki i scenarzystki Małgorzaty Szumowskiej.
Pięć tytułów rywalizować będzie natomiast w Konkursie Filmów Mikrobudżetowych. Trafiły one na 46. FPFF bez selekcji.
Tegoroczny festiwal zainauguruje pokaz "Zezowatego szczęścia" Andrzeja Munka (1960) w ramach cyklu "Czysta Klasyka".
"W Konkursie Głównym bardzo dużo jest nowych twarzy. Mamy, bodajże, najwięcej w historii debiutantów. To jest kolejny rok, kiedy wzbiera fala bardzo utalentowanych twórców, którzy wchodzą do polskiego kina. Także twórcy filmów drugich, a nawet trzecich, to są nadal osoby młode. Następuje zmiana pokoleniowa. Zależało mi, żeby filmy nowo wchodzących do kina zderzyć z klasyką polskiej kinematografii; żeby stworzyć pewnego rodzaju ferment, dyskusję międzypokoleniową, wymianę filmoznawczych doświadczeń" - podkreślił Kolankiewicz.
Dyrektor gdyńskiego festiwalu Leszek Kopeć poinformował, że pokazy odbywać się będą w 12 salach trzech obiektów: Teatru Muzycznego, Gdyńskiego Centrum Filmowego oraz kina "Helios". Łącznie na miłośników polskiego kina czekać będzie kilkaset projekcji.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ aszw/