Tadeusz Różewicz, jeden z najwybitniejszych polskich poetów XX wieku, dramaturg, wielokrotnie wymieniany jako kandydat do literackiego Nobla, zmarł w czwartek we Wrocławiu. W październiku skończyłby 93 lata.
"Po wojnie nad Polską przeszła kometa poezji. Głową tej komety był Różewicz, reszta to ogon" - powiedział o nim Stanisław Grochowiak.
"Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak wyglądałaby powojenna poezja polska bez wierszy Tadeusza Różewicza. Wszyscy mu coś zawdzięczamy, choć nie każdy z nas potrafi się do tego przyznać" - pisała o Różewiczu Wisława Szymborska.
Już w drugiej połowie lat 70. łączny nakład jego wydanych w kraju książek przekroczył milion egzemplarzy. Za granicą ukazało się do dzisiaj, w przekładach na wszystkie ważniejsze języki świata, około 60 wyborów jego liryki. Wymieniano go jako kandydata do literackiego Nobla.
"Żyjemy w epoce Różewicza. To on stworzył polską poezję współczesną. Nie tylko dlatego, że znawcy systemów wersyfikacyjnych od niego wywodzą właśnie współczesną szkołę polskiego wiersza. Różewicz to przede wszystkim człowiek, który jako jeden z nielicznych sprostał wyzwaniu, które sam zresztą przed poezją postawił: jak pisać wiersze po Oświęcimiu. Tak, jak kiedyś mówiło się o Mickiewiczu, że +my z niego wszyscy+, tak współcześni polscy poeci mogą mówić o Różewiczu" - mówił prezes PEN-Clubu Adam Pomorski, na spotkaniu zorganizowanym z okazji 90. urodzin poety.
Poeta urodził się 9 października 1921 roku w Radomsku. Gdy wybuchła wojna, jako 18-latek wstąpił do Armii Krajowej, walczył w partyzantce na terenie powiatów radomszczańskiego, opoczyńskiego i częstochowskiego. Jego pseudonim z AK to "Satyr". Po wojnie zdał maturę i zaczął studia na Wydziale Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1947 r. ukazał się tom "Niepokój", uważany za poetycki debiut Tadeusza Różewicza.
Po doświadczeniach wojny, według Różewicza, niemożliwe było uprawianie poezji takiej jak dawniej. Był jednym z pierwszych poetów, którzy zareagowali na okrucieństwa wojny nie tylko treścią poezji, ale zmianą jej formy, odrzuceniem romantycznego sztafażu, surowym obrazowaniem. Różewicz pisał bez patosu, jego poezja stała się rzeczowa i konkretna, nazywano ją "poezją ściśniętego gardła".
W grudniu 1990 roku na wykładzie na University of Warwick poeta mówił: "Pokolenie żołnierzy i partyzantów II wojny światowej wymiera, odchodzi oszukane i rozczarowane. Jestem poetą - tak się o mnie mówi, tak się o mnie pisze. Ale jestem przede wszystkim poetą swojej generacji. Generacji oszukanej przez rządy, przez ideologie i wiary, i przez samą siebie".
Już debiutancki "Niepokój", został entuzjastycznie przyjęty przez czytelników i krytyków. Tomik pogodził skłócone orientacje i autorytety - Julian Przyboś i Czesław Miłosz, broniący biegunowo sprzecznych koncepcji liryki - wyrażali jednakowy podziw dla tej poezji. Czesław Miłosz w "Odzie do Tadeusza Różewicza, poety", pisał: "Szczęśliwy naród który ma poetę/ I w trudach swoich nie kroczy w milczeniu".
W 1949 r. odbył się zjazd literatów w Szczecinie, na którym została ogłoszona stalinizacja literatury, Różewicz nie wziął w nim udziału, ale na oficjalne wprowadzenie poetyki socrealizmu zareagował wycofaniem się z życia publicznego. Latem 1949 roku zamieszkał w Gliwicach. Wydał kolejne tomy wierszy: "Pięć poematów" (1950), "Czas który idzie" (1951), "Wiersze i obrazy" (1952), "Równina" (1954).
Poeta ma też wielkie zasługi formalne w dziedzinie systemu wersyfikacyjnego. Pisze o tym Maria Dłuska w "Próbie teorii wiersza polskiego": "Emocyjny bezrozmiarowy system spokrewniony z tonicznym reprezentowany nie tylko przez Różewicza, i inaczej zwany jest po prostu wierszem różewiczowskim. Dysponuje własnym, samodzielnie uformowanym i wymyślonym warsztatem prozatorskim, dramaturgicznym i poetyckim, rozpoznawalnym i charakterystycznym. Niektóre jego utwory, gdyby nie charakterystyczny zapis, przypominałyby urywki prozy".
Dla Różewicza literatura nie jest grą ani zabawą, tylko jedną z najważniejszych, śmiertelnie poważnych spraw w życiu. Nie ma zaufania do wierszy zamkniętych, idealnych. W tekście "Na powierzchni poematu i w środku" opowiedział się po stronie wierszy "płynnych sennych ciemnych", o otwartej formie. Badacze nie są jednomyślni co do miejsca Tadeusza Różewicza we współczesnej sztuce polskiej. Niektórzy krytycy lokują go po stronie neoklasycyzmu (Jan Błoński, Ryszard Przybylski), ale każdy krytyk teatralny powie, że Różewicz to przedstawiciel awangardy.
Różewicz wprowadził do polskiego dramatu nowy typ bohatera, często bez wyraźnie określonej tożsamości, biernego, nieuporządkowanego wewnętrznie, zbliżonego trochę do bohatera średniowiecznych moralitetów przez to, że jest każdym, a zarazem nikim konkretnym. Swój typ teatru Różewicz nazywa teatrem realistyczno-poetyckim.
Poza napisaną w 1959 roku "Kartoteką" najsłynniejsze sztuki Różewicza, to m. in. "Białe małżeństwo", "Stara kobieta wysiaduje", "Odejście głodomora", "Pułapka", "Do piachu".
Od 1968 r. Tadeusz Różewicz mieszka we Wrocławiu, publikuje głównie na łamach "Twórczości", "Odry" i "Dialogu". W latach 90. ogłosił dramaty "Kartoteka rozrzucona" i "Palacz" (oba w 1997 roku), zbiory wierszy "Płaskorzeźba" (1991), "Zawsze fragment. Recycling" (1998) i "Matka odchodzi" (1999), za który poeta otrzymał Literacką Nagrodę Nike w 2000 roku. W ostatnim dziesięcioleciu ukazały się m.in. poemat "Nożyk profesora" (2001), "Szara strefa" (2002) i "Wyjście" (2004).
Tadeusz Różewicz sam wybrał dla siebie rolę samotnika. Nie zależało mu na rozgłosie, programowo nie uczestniczył w bieżącym życiu literackim, rzadko wypowiadał się na tematy publiczne. Wyjątkowo niechętnie udzielał wywiadów, nieczęsto zgadzał się na spotkania autorskie. Był wielkim samotnikiem polskiej literatury.
"Z zasady - nie gorączkuję się. Na problemy i pytania z 1948 roku zamierzam odpowiedzieć w 1968 roku, a na te z 1964 w 1974" - deklarował poeta w jednym z wywiadów już w latach 70.
"Żyjemy w epoce Różewicza. To on stworzył polską poezję współczesną. Nie tylko dlatego, że znawcy systemów wersyfikacyjnych od niego wywodzą właśnie współczesną szkołę polskiego wiersza. Różewicz to przede wszystkim człowiek, który jako jeden z nielicznych sprostał wyzwaniu, które sam zresztą przed poezją postawił: jak pisać wiersze po Oświęcimiu. Tak, jak kiedyś mówiło się o Mickiewiczu, że +my z niego wszyscy+, tak współcześni polscy poeci mogą mówić o Różewiczu. Kolejne pokolenia pisarzy od tej twórczości uciec nie mogą, muszą się określić wobec niej" - podsumował prezes PEN-Clubu Adam Pomorski, na spotkaniu zorganizowanym z okazji 90. urodzin poety.(PAP)
aszw/ mlu/ mow/