Był pisarzem zadomowionym w historii i wrażliwym na współczesność, choć sam lubił mawiać, że tak naprawdę czuje się poetą. Przyjaciele pamiętają Tomka tenisistę, kajakarza – upodobał sobie zwłaszcza spływy Krutynią i Pilicą, podróżnika, taternika - Tomasza Łubieńskiego wspomina Anna Bernat, dziennikarka PAP.
Nie zobaczy już jednak Łubieński i nie odczuje radości ze swojego nowego tomu wierszy, którego publikację zapowiada na kwiecień 2024 r. Państwowy Instytut Wydawniczy. Tytuł zbioru to „Ulica Mazowiecka” – jedna z najbardziej literackich ulic przedwojennej Warszawy, a i współcześnie fragment miasta związany ze środowiskami artystycznymi. Tomasz Łubieński związany był z tym miejscem również przez fakt, iż od roku 1998 r. był redaktorem naczelnym miesięcznika „Nowe książki”, którego redakcja znajduje się pod adresem Mazowiecka 11.
„Na tle polskiej poezji XX i XXI wieku wiersze Łubieńskiego są zjawiskiem. Te ważne zapisy egzystencjalne starości pokazują ją jak czas pełen namiętności i emocjonalnej temperatury. Nic się nie uspokaja, nie odpływa, nie unieważnia. Odwrotnie – przybywają nowe pytania oraz nowe powody radości i samoudręczenia. Pierwsze małe, powszednie i proste, pokazują sztukę życia i siłę życia. Drugie ogromne, ale umniejszone ironią, humorem, spojrzeniem z dystansem na siebie zarówno z czasu „kiedy byłem skoczny śliczny”, jak i kiedy +potem chwiejny krzywy/ kolejno z kijem laską balkonikiem/ wreszcie wózkiem na kółkach ruszam+” – napisał w posłowiu do tomu, który niebawem trafi do rąk czytelników, Radosław Romaniuk.
Pisze o sobie poeta „kiedy byłem skoczny śliczny” a przyjaciele, znajomi, wierni czytelnicy pamiętają Tomka tenisistę, kajakarza – upodobał sobie zwłaszcza spływy Krutynią i Pilicą, podróżnika, taternika, wielokrotnego zdobywcę Mięguszowieckich Szczytów i przede wszystkim narciarza, a także brawurowego tancerza, np. kiedy wysoko w górach w schronisku w austriackim Soelden tańczył zamaszyście w butach narciarskich.
Przede wszystkim jednak Tomasz Łubieński był pisarzem zadomowionym w przeszłości. W jego twórczości szczególną role odgrywało zainteresowanie historią i wiekiem XIX. W 1978 r. opublikował głośny tom esejów „Bić się czy nie bić”. I od tej książki, jednej z najbardziej znanych w całej twórczości autora, poświęconej rozważaniom o sensie polskich powstań narodowych w XVIII i XIX wieku. zaczęły się gorące dyskusje o historii polskich marzeń o niepodległości.
Pisarz korzystając z historycznego kostiumu w kolejnych dziełach stawiał pytania o kształt polskiej pamięci historycznej, model polskiego patriotyzmu.Do tego cyklu zaliczyć można W wydaną w 2004 r. książkę „Ani tryumf, ani zgon”. Łubieński polemizuje w niej z mitem powstania warszawskiego - pokazuje błędy dowództwa AK, a także cenę, jaką Warszawa zapłaciła za zryw. Z kolei w książce z 2009 r. „1939. Zaczęło się we wrześniu” Łubieński stawia natomiast pytania o to, czy polskie państwo przygotowane było w 1939 roku do wojny i jaki jest mit polskiego września.
„Nie zawsze rozumiem, dlaczego ludzie, przeciwko rozliczaniu przeszłości występują. Przeszłość jest równie ważna jak przyszłość, wszak możność analizy, próba przemyślenia swego losu i miejsca zawsze szalenie wzbogaca własne życie, pomaga nam zbudować rzeczywistą tożsamość. I niekoniecznie bilans musi być negatywny. Mamy tyle przykładów, że człowiek przechodzi od gorszego do lepszego, od upadku do wzniosłości. Z tym, ze w przeszłości powinno się również szukać dobra, a nie epatować złem” – mówił pisarz w wywiadzie udzielonym Andrzejowi Bernatowi w książce „Życie z Polską”.
"Prawdziwy mój niepokój budzi ewolucja jakości życia politycznego" – zauważał już w latach 90. Łubieński. I równie mocno do niedawna przejmował się tą sytuacją, uważał bowiem, że polityka ukazuje bardzo egoistyczne oblicze, klasa polityczna przestała mieć w ostatnich latach klasę. Zawiodła.
Esencją historycznych rozważań pisarza zawsze był stosunek do wolności, która dla wielu pokoleń Polaków była najważniejszą, choć nie zawsze możliwą do zrealizowania wartością. "Sądzę, że nie w pełni dotarły do całego społeczeństwa znaczenie i rozmiar przełomu historycznego, który przeżyliśmy. A przede wszystkim nie doceniamy wolności" – zauważał w początkach 2000 roku. „Wybicie się Polski na niepodległość, przełom historyczny, który nastąpił to taki niespodziewany happy end w naszych dziejach. Ale żeby te wszystkie dokonania trwały jako wartości w naszej kulturze potrzebna jest wielka praca intelektualna, zastanowienie się nad tym, co się stało. I to się chyba niedawno zaczęło” – zaznaczył w rozmowie pisarz.
„Książki Tomasza Łubieńskiego przeważnie były wydarzeniami, a ich wyjątkowość przekraczała granice czysto literackiej sfery dyskursu" – pisał znakomity prozaik Piotr Wojciechowski na łamach „Nowych Książek”. Wojciechowski przypomniał, eseje „Bić się czy nie bić” wznawiano wielokrotnie. „Zawsze wtedy, gdy sytuacja polityczna zbliżała się do stanu czerwonego alertu” – podkreślał.
Przed rokiem - w lutym 2023 r. - ukazała się książka „Osiemdziesiąt plus minus”; jest to opowieść o losach autora, opisywana przez uczestnika, świadka i obserwatora wydarzeń; jest to też pochwała życia i nieco przewrotna pochwała starości. (PAP)
Anna Bernat
abe/ wj/