"Wałęsa. Człowiek z nadziei" Andrzeja Wajdy to połączenie znakomitego scenariusza, szczęścia reżysera i talentu aktora Roberta Więckiewicza - podkreślali twórcy na konferencji prasowej na festiwalu w Wenecji przed czwartkową prapremierą filmu. Andrzej Wajda powiedział dziennikarzom, że "zrealizować film i zagrać Wałęsę to dwie różne rzeczy".
"Żeby zrobić film trzeba mieć szczęście i spotkać artystę, który czekał na taką rolę" - mówił Wajda. Dodał, że Lech Wałęsa jest "bohaterem swojego czasu" i nikt inny nie mógłby dokonać tego, co zrobił lider Solidarności. Wyraził przy tym przekonanie, że w obecnych czasach potrzebny jest zupełnie inny człowiek.
Dziennikarze pytali o to, czy celowym zabiegiem było to, że Wałęsa na ekranie podczas wywiadu z legendą dziennikarstwa Orianą Fallaci wydaje się zarozumiały.
Odtwórca głównej roli Robert Więckiewicz zapewnił: "W mojej interpretacji (Wałęsa) absolutnie nie jest zarozumiały, nie miałem intencji, by pokazać go w taki sposób".
"Fallaci przyjechała z zupełnie innego świata. Trzeba jej było wyjaśnić wszystko dużymi literami" - powiedział aktor. Jego zdaniem potrzebna była determinacja i odwaga, by odpowiedzieć wielkiej dziennikarce zadającej inteligentne pytania.
Autor scenariusza Janusz Głowacki opowiadał, że powstało kilkanaście wersji scenariusza. "Myśląc o Wałęsie trzeba pamiętać, że to człowiek bardzo prosty, a zarazem genialny, który w ciągu trzech dni stał się gwiazdą" - zauważył pisarz.
Odtwórczyni roli Danuty Wałęsy, Agnieszka Grochowska, przyznała, że jej książka była dla niej główną inspiracją. Za najważniejszą cechę żony przywódcy Solidarności uznała to, że "nie poświęcała się".
Były prezydent weźmie udział w uroczystym pokazie filmu w czwartek wieczorem.
Z Wenecji Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ akl/ ala/