Nowojorska Metropolitan Opera uczci pamięć rosyjskiego śpiewaka Dmitrija Chworostowskiego, który zmarł w środę po długotrwałej chorobie w wieku 55 lat; w piątek koncert, na którym zostanie wykonane "Requiem" Verdiego, zostanie zadedykowany zmarłemu barytonowi.
Met na swej stronie internetowej opłakuje słynnego śpiewaka, znanego w środowisku kolegów też jako "Dima".
"Dmitrij był jednym z największych w całej historii opery" - powiedział dyrektor generalny Met Peter Gelb. "Poza zdumiewającymi wokalnymi zdolnościami (Chworostowski) miał elektryzującą sceniczną prezencję i charyzmę, co zyskiwało mu uwielbienie u publiczności i oddanie kolegów. Będzie go bardzo brakować całej operowej rodzinie Met" - oświadczył Peter Gelb.
Rosyjskie media piszą, że żałobę po zmarłym artyście ogłosiły też inne słynne sceny operowe świata. Na przykład opera w Wiedniu wywiesiła na znak żałoby czarną flagę, a krasnojarski teatr opery i baletu, gdzie Chworostowski rozpoczynał swoją karierę śpiewaczą, na znak pamięci urządza bezpłatny pokaz opery Giuseppe Verdiego "Trubadur".
Inny słynny śpiewak Placido Domingo nazwał Chworostowskiego "jednym z najlepszych głosów naszych czasów". Wg Dominga piękny głos rosyjskiego barytona i jego wybitny talent poruszały serca milionów melomanów, a śmierć artysty stała się wielką stratą dla całego świata opery.
"Modlę się za jego rodzinę po jej tragicznej stracie" - cytuje agencja RIA Nowosti hiszpańskiego śpiewaka, niegdyś słynnego tenora, który obecnie wykonuje też partie barytonowe.
Dmitrij Chworostowski zmarł w nocy z wtorku na środę w Londynie w wieku 55 lat. Artysta walczył z chorobą nowotworową, w 2015 roku wykryto u niego guza mózgu.
(PAP)
mmp/ mc/