Polscy wyznawcy islamu kończą w niedzielę 1434 rok według kalendarza księżycowego, używanego przez społeczność muzułmańską przy ustalaniu dat religijnych uroczystości.
Oparty na fazach księżyca kalendarz bierze swój początek od ucieczki Mahometa (zwanej też emigracją lub wywędrowaniem) z Mekki do Medyny, co miało miejsce w 622 roku według kalendarza gregoriańskiego.
Rok w kalendarzu księżycowym jest jednak krótszy od tradycyjnego, bo ma 354 dni, dlatego główne święta islamskie ulegają ciągłym przesunięciom względem kalendarza gregoriańskiego. Z różnicy w długości roku w obu kalendarzach wynika też, że 33 lata księżycowe odpowiadają 32 słonecznym, czyli tradycyjnym.
Koniec roku muzułmańskiego nie jest świętowany jak tradycyjny sylwester, chociaż niektórzy polscy muzułmanie spotykają się wtedy w gronie rodziny i znajomych, by wspólnie zakończyć rok. Odprawiane są też modlitwy.
Oparty na fazach księżyca kalendarz bierze swój początek od ucieczki Mahometa (zwanej też emigracją lub wywędrowaniem) z Mekki do Medyny, co miało miejsce w 622 roku według kalendarza gregoriańskiego.
Mufti Tomasz Miśkiewicz z Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP, pytany o kończący się rok, ocenił go pozytywnie. "Czas powoli leczy rany po kongresie MZR z 2012 roku" - powiedział PAP, nawiązując do konfliktu, który unaocznił się w listopadzie 2012 roku, podczas wyborów w Białymstoku nowych władz organizacji.
Podjęto wówczas decyzję o rozdzieleniu funkcji przewodniczącego i muftiego, na to pierwsze stanowisko wybierając Tomasza Aleksandrowicza. Miśkiewicz, który łączył obie te funkcje, nie uznał wyników tych wyborów argumentując, że w obecnym stanie prawnym nie można tych funkcji rozdzielać, a tytuł muftiego - również w obecnym stanie prawnym - jest dożywotni. Taką też interpretację przepisów dotyczących działalności MZR przyjęło Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w wydanym muftiemu zaświadczeniu.
Niedawno Aleksandrowicz zrezygnował ze stanowiska przewodniczącego, ale jego zwolennicy nie uznają władzy Miśkiewicza. "Myślę, że najbliższy kongres przyniesie definitywne wskazówki i też podjęcie administracyjnych decyzji w sprawie przyszłości MZR" - dodał mufti. Kongres planowany jest na początek 2014 roku.
Tomasz Miśkiewicz zwrócił też uwagę na problemy z ubojem rytualnym podczas świąt Kurban Bajram w połowie października. "Zakaz uboju wpływa negatywnie na opinię środowiska muzułmańskiego, ale można powiedzieć, że mimo wszystko rok minął spokojnie i dobrze" - dodał. Pytany o życzenia na nowy rok, powiedział że chciałby przede wszystkim stabilizacji w MZR, pogodzenia się "różnych frakcji" tej społeczności, a także wyjaśnienia spraw związanych z obchodami świąt.
Rzecznik grupy skonfliktowanej z muftim Miśkiewiczem, przewodniczący gminy muzułmańskiej w Kruszynianach Bronisław Talkowski także wymienił kongres MZR jako ważne wydarzenie w kończącym się roku muzułmańskim. On jednak zwrócił uwagę na to, że w takich sprawach jak wybór władz organizacji, administracja państwowa "nie może wchodzić w autonomiczny związek". Dodał, że gwarantuje to konstytucja.
Talkowski powiedział PAP, że ta sprawa „nabrała medialnego rozgłosu” i pokazała społeczność tatarską jako skłóconą. Powiedział też, że wpływa to na samych członków tej społeczności, którzy często są zdezorientowani i "nie wiedzą, o co chodzi".
Do pozytywnych wydarzeń kończącego się roku muzułmańskiego Talkowski zaliczył pozyskanie przez gminę wyznaniową w Kruszynianach unijnych środków na budowę Centrum Edukacji i Kultury Muzułmańskiej Tatarów Polskich. Do końca 2013 roku gmina musi jednak pozyskać wkład własny do projektu.
Zdaniem Talkowskiego, ubój rytualny, do którego doszło w Kurban Bajram w Bohonikach (uroczystościom tym przewodniczył T. Miśkiewicz) był „jawną prowokacją i degradacją społeczności”. Talkowski mówił, że w świat poszła informacja, że społeczność tatarska "chce walczyć, chce zabijać", a - jak powiedział - "większość społeczności tego nie chce". „Znakomita większość, pięć gmin z sześciu zrzeszonych w MZR, jest przeciwko takiemu stanowisku Tomasza Miśkiewicza. To duży i silny głos” – dodał.
Liderzy MZR w RP liczbę polskich wyznawców islamu, głównie Tatarów, szacują na 5 tys. Największe ich skupiska są w województwie podlaskim. (PAP)
rof/ swi/ itm/