Widziany oczami dziecka ojciec idealny - gigantyczny, wszechwiedzący i niezłomny - jest bohaterem spektaklu Teatru Lalek Arlekin im. Henryka Ryla w Łodzi. Premierowe przedstawienia odbędą się w sobotę oraz w niedzielę w ramach X Międzynarodowego Festiwalu "Teatralna Karuzela”.
To już czwarty z kolei termin premiery "Taty" w Teatrze Arlekin i wszystko wskazuje na to, że, po problemach spowodowanych pandemią, widzowie będą mogli wreszcie zobaczyć zapowiadany od dawna spektakl.
Punktem wyjścia dla twórców przedstawienia były 42 poetyckie opowiadania holenderskiego autora Toona Tellegena, a także osobiste wspomnienia realizatorów o ich ojcach, nie zawsze idealnych, niekiedy nieobecnych, zawsze jednak pełnych inwencji i wymykających się schematom. Nad scenariuszem pracowała dramaturżka Lena Frankiewicz odwołując się do wspomnieniach z dzieciństwa i doświadczeń aktorów. Brała również udział w późniejszych próbach i modyfikowała na bieżąco opowieść w trakcie powstawania spektaklu.
"Józek, nasz główny bohater, pewnego dnia spotyka na swojej drodze tatę, który przychodzi nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak, a ich życiorysy nagle się splatają, powodując coś magicznego. Łączą, ale i czasem oddalają, jak to często w życiu bywa. Chcemy opowiedzieć o całym kolorycie bycia tatą, ale także bycia po prostu człowiekiem. O ojcostwie, które bywa cudowne, ale i ojcostwie, które czasem się gubi, zatraca, zapomina czy zawiesza. O temacie relacji, bliskości, która paradoksalnie przecież jest i w oddaleniu" - podkreślił Tomasz Maśląkowski, reżyser i jednocześnie scenograf przedstawienia.
Sposób postrzegania ojca przez dziecko oddano w spektaklu za pomocą dużych rozmiarów lalek. Jak wyjaśnił Maśląkowski z perspektywy dziecka tata jest "sprawczym olbrzymem, który gasi pożary, ratuje ludzi". "Potem ta skala nam się zmienia - ojciec staje się zwyczajny, ludzki, praktyczny. Koniec końców ojciec zaczyna nam maleć, kurczyć się, znikać, by w końcu odejść w zaświaty" - dodał.
Nienaturalnie powiększona postać taty animowana jest przez trzech aktorów jednocześnie.
"Eksperyment polega na tym, że tworzymy jedną postać. Jest pięć lalek, które współbrzmią w ruchu i dźwięku. Każdy z nas ma inne wyobrażenie o tacie, a tutaj musimy pokazać jedność" - zaznaczył aktor Wojciech Kondzielnik.
Joannie Wiśniewskiej, która gra Józka, spektakl pozwolił również na odkrycie na nowo jej własnej relacji z ojcem.
"Na początku pracy dużo rozmawialiśmy na ten temat w gronie realizatorów. W spektaklu mogłam na nowo przenieść się w świat dziecka i +poczuć+ mojego tatę - choć z perspektywy chłopca, a chłopcy są chyba bardziej ekstrawertyczni. Było to duże, ale bardzo ciekawe zadanie aktorskie" - powiedziała.
Maśląkiewicz podkreślił, że stara się robić przedstawienia, "na których dorośli nie ziewają w niedzielne poranki". Dlatego chciałby, aby emocje pojawiające się w spektaklu - także te trudne - stały się impulsem do dyskusji o ojcostwie w domach, w gronie rodziców, opiekunów i dzieci.
"+Tata+ to też zapis fantazji o ojcu idealnym i doskonała okazja do konfrontacji z mitami i stereotypami na temat ojcostwa. To szansa na poruszającą podróż do czasów, w których każdy z nas wierzył w hipermoc swojego opiekuna" - wyjaśnił.
Poszczególne obrazy i fantazje na temat ojców rozgrywane będą zarówno w planie żywym, jak i lalkowym, a spektaklowi towarzyszyć będą dźwięki i piosenki skomponowane przez Ola Walickiego, który sam niedawno został tatą.
Przedstawienie przeznaczone jest dla widzów od 5 lat. Projekt dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu i z budżetu Miasta Łodzi.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ aszw/